-38-

193 14 2
                                    

Taehyung wpatrywał się w ekran z kamiennym wyrazem twarzy. W głębi siebie wierzył, że Yoongi go nie zdradził i nie okłamał. Ale nawet mając dowody potwierdzające jego niewinność, Tae miał przed oczami nagą kobietę w jego łóżku. Nie potrafił znieść tej myśli. To wszystko zaczynało go przerastać i wiedział, że będzie potrzebował pomocy. Cieszył się, że jego misja powoli dobiega końca. Jego plan został zaakceptowany. Szczegóły dopracowane. Był w trakcie realizacji... Przynajmniej jeden problem zostanie rozwiązany.
Spojrzał na Yoongiego. Mężczyzna stał obok niepewny, czekając na wyrok. Obaj mieli wyraźnie dość tej sytuacji, ale też obaj nie chcieli odpuścić. Żaden z nich nie chciał się poddać. Chociaż Tae miał już dość walki o przetrwanie. Miał już dość tego, że jest ofiarą. Może miał teraz sporo władzy, nadal był atakowany. Chciał żeby to się już skończyło.
- Chcę ją zabić.
Powiedział cicho, a w jego głosie był wyraźny mrok. Czuł nienawiść do tej dziewczyny. Przez nią w jakimś stopniu zwątpił. Przez nią znów cierpiał. Pozwoliła sobie na zbyt wiele.
- Tae...
Yoongi spojrzał na niego z troską, trochę przerażony tą reakcją. Jasne, Taehyung nie miał problemu ze śmiercią. Często był jej świadkiem, czasem sam zadawał rany podczas tortur. Rzadko jednak sam zabijał. Dla Sugi ten dzieciak nadal był czysty, zagubiony... Na pewno nie niewinny. Ale rzadko widział w nim taki gniew. Nawet gdy patrzył na swoją matkę obok złości dominował żal. Gdy widział  policję, pojawiał się strach. Dostrzeganie kobiet wywoływało obrzydzenie i niechęć. Taka nienawiść była czymś czego na pewno nie spodziewał się po tym chłopcu. Miał wrażenie, że Tae dotarł do swojej granicy. Albo do jednej z granic.
- Chcę ją zabić, Yoongi. Na oczach innych twoich dziwek. Muszą wiedzieć z kim walczą.
Chłopak zacisnął dłonie w pieści, a na jego twarzy pojawiła się determinacja. Suga nie był pewien czy bardziej go to martwi czy podnieca. Kochał tego młodego mężczyznę i chciał żeby ten był szczęśliwy, a jeśli to da mu szczęście... Był w stanie na to pozwolić.
- Jesteś pewien? To nie jest zwykła misja...
Mruknął starszy. Wziął ukochanego w ramiona. Tęsknił za jego bliskością. Zazdrość zżerała go przez cały weekend. Był pewien, że do niczego nie doszło. Tae nie byłby w stanie... Ale skoro on czuł się tak okropnie, jak musiał czuć się jego mały książę z myślą, że do czegoś naprawdę mogło dojść między nim i tą dziwką?
- Jestem pewien... Zapłaci mi za to...
Mruknął, wtulając się w ukochane ciało. Cieszył się, że poczekał aż większość emocji opadło i dopiero teraz o tym rozmawiali. Wcześniej mógłby być zbyt wzburzony i nie chcieć słuchać... Mógłby uznać to nagranie za sfałszowane. Mógłby zwątpić jeszcze bardziej...
- Kocham cię.. Przepraszam za cały ból.
Szepnął Yoongi do ucha Tae. Młodszy zadrżał. Miał ochotę płakać. Chciał, żeby to wszystko się już skończyło.
- To ja przepraszam... Że zwątpiłem.
Mruknął Taehyung. Odsunął się lekko. Yoongi starł łzę z jego policzka.
- Ja też przepraszam... Przez chwilę również myślałem, że Ty i Jeon... Też przez chwilę zwątpiłem...
Spuścił wzrok. Kim prychnął cicho, troszkę rozbawiony.
- Chyba nas to przerasta, co?
Yoongi westchnął. Obaj mieli dość.

Jimin spojrzał na Sooyounga z lekkim uśmiechem. Niszczenie Mingiego szło pomyślnie. Najlepsze było jednak to, że nie musieli już tego robić. Chłopak zrobiłby teraz dla nich i z nimi wszystko. Żeby tylko zaznać odrobinę przyjemności, rozkoszy. Z rozmów z nim wynikało, że nie znosi swojej rodziny. Nie przejmował się nimi. Oni też dbali tylko o swój wizerunek. On zaś chciał od nich pieniędzy bo na uczucia już nie liczył. Wszystko było biznesem, polityką. A młody po prostu się dostosowywał żeby mieć luksusy, do których był przyzwyczajony.
- Co tam?
Hoshi oparł się o ścianę i uśmiechnął się szeroko. Świetnie się bawił ostatniej nocy z Mingim, oznaczył jego cudowne ciało, a jego jęki były jak najlepsza melodia. Chłopiec był zepsuty, a jemu się to podobało. Każdy z nich, w ich świecie, był w jakiś sposób wybrakowany. A oni psuli tego dzieciaka pod siebie.
- Jak było?
Chłopak wzruszył ramionami i zmierzył wychodzącego z klasy Mingiego wzrokiem. Oblizał powoli, seksowne wargi.
- Chętnie to powtórzę...
Jimin zaśmiał się cicho. Mingi podszedł do nich powoli, lekko obolały ale szczęśliwy po ostatnich wydarzeniach. Czuł się wolny. Robił co chciał, a jednocześnie ktoś miał nad nim władzę. Podobało mu się takie życie. Drżał na samą myśl o dotyku któregoś z tych chłopaków.
- Cześć..
Mruknął powoli, patrząc niepewnie na Sooyounga. Nie wiedział jak ma się zachować wobec niego. Nie ustalili tego. Po prostu świetnie się bawili.
- Cześć
Powiedzieli Jimin i Hoshi. Starszy przyciągnął Mingiego do siebie i pocałował go mocno. Mingi oddał pocałunek zaskoczony, a kolana ugięły się pod nim na myśl o tej władzy jaką miał nad nim chłopak.
Jimin obserwował wszystko rozbawiony. Nie spodziewał się tego, ale mogło to pomóc w ukrywaniu wybryków chłopaka. Jeśli z kimś by się oficjalnie widywał, wymykanie się było łatwiejsze. A to ciało potrzebowało zostać zbrukane na wszelkie sposoby. Wtulił się w Hoseoka, który przyszedł do nich po skończeniu swoich lekcji. Wszystko szło zgodnie z ich planem. Został im tylko jeden ruch. Chłopak był już ich...

Jungkook patrzył na siostrę wściekły. Nienawidził tego, że chciała odebrać mu Taehyunga. Widział co chciała mu wysyłać. Cieszył się, że to do niego nie dotarło. Bał się, że mógłby go stracić.
- Czego chcesz?
Warknął. Nie rozumiał dlaczego do niego przychodziła. Nie rozmawiali ze sobą od dnia, gdy Tae oczyścił się z zarzutów. A teraz pojawiała się w jego pokoju jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło.
- Powinieneś być po mojej stronie!
Warknęła. Dostała ostatnio pozew od kilku rodziców, do których dotarły zdjęcia z jej maila i profili społecznościowych. Była oskarżana o molestowanie seksualne. A przez to, że chciała to wysłać do Tae, ojciec nie wierzył w to, że ktoś się włamał na jej konto. Szczególnie, że nie było na to żadnych dowodów. IP było cały czas takie samo. Nie logowano się z innych urządzeń. A takie hakowanie systemu było trudne. Niby dlaczego ktoś miałby chcieć to robić?
-  Dlaczego? Chciałaś mi zabrać chłopaka!
Prychnął i wrócił do odrabiania lekcji. Dziewczyna uderzyła dłonią w biurko zbliżając się do niego. Była wściekła.
- Bo zawsze dostajesz wszystko!!
Warknęła. Jungkook odsunął się od niej i uśmiechnął wrednie.
- Tato!! Jihyo mnie atakuje!!
Wrzasnął. Nikt nie miał prawa niszczyć jego szczęścia.

Namjoon wpatrywał się w Song Seung-heona z lekkim uśmiechem.
- Więc chcesz się spotkać z Taehyungiem...
Powiedział powoli bawiąc się długopisem. Wiedział, że w ten sposób lekceważy rozmówcę. Miał to jednak gdzieś. To ten mężczyzna musiał zrobić wszystko żeby ich przekonać. Na jego szczęście, wszedł w ich łaski. Współpracował z nimi. To dobrze dla niego wróżyło
- Tak... Chcę poznać syna.
Powiedział spokojnie, choć w środku był przerażony. Bał się tego co będzie musiał zrobić w zamian.
- Dobrze... Postarałeś się... Zakończ sprawę morderstwa korzystnie dla nas, a wtedy wyślemy Ci adres gdzie spotkasz się z chłopakiem.
Mężczyzna kiwnął głową z ulgą. To nie mogło być trudne. Wyrok prawie zapadł. Wystarczyło niczego nie zepsuć.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Anything you want ~ Taegi/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz