-8-

336 15 10
                                    

Miesiąc minął błyskawicznie. Taehyung widywał się z Jungkookiem dość często. Spotykali się na przerwach, po lekcjach, czasem wieczorami. Poza szkołą ich wyjścia trwały krótko, a przynajmniej dla Jungkooka za krótko. Mógłby spędzać z Tae całe dnie podczas gdy widzieli się max dwie/trzy godziny na dobę. Kook za dobrze znał jego historię żeby winić Tae za nieufność. Wiedział, że Tae był bity przez ojca, może nawet molestowany. Wiedział, że w domu dziecka nie był lubiany przez inne dzieci, które nie ułatwiały mu życia. Dopiero u Nam Yoondo chłopak odetchnął. Blizny jednak zostały. Dlatego Jungkook zadowalał się możliwością siedzenia blisko niego, czasem przytulenia go, uśmiechami i rozmowami. Chciał go pocałować. Chciał o niego dbać. Chciał być jego podporą. Jednocześnie zdawał sobie sprawę, że sam miał prawie idealne życie. Nigdy nie został skrzywdzony. Wręcz przeciwnie, wszystko było raczej dla niego łatwe. Nie miał zbyt wielu problemów w swoim życiu. Czuł się więc mało dojrzały gdy patrzył na poważny wyraz twarzy Taehyunga. Czuł się dzieckiem gdy Tae wyjaśniał mu niektóre zawiłe, psychologiczne lub filozoficzne kwestie. Widział swoją naiwność gdy Tae i Jimin dyskutowali na temat prawa, ogłaszanych wyroków popularnych spraw karnych, polityki. Miał przy tym też wrażenie, że przez to wszystko zakochuje się w nim jeszcze bardziej. Był gotowy zrobić dla niego wszystko. Tae był pewny siebie, silny, ale wycofany jeśli chodzi o relacje międzyludzkie i dotyk. Jungkook miał nadzieję, że kiedyś się do niego przekona. Był pewien, że gdy już to zrobi, dystans między nimi zniknie. Albo przynajmniej gwałtownie zmniejszy.
Taehyung zaś coraz bardziej zdawał sobie sprawę z tego, że w ten sposób nie uzyska informacji. Spojrzenie rzucane mu raz na jakiś czas przez szefa przypominało mu, że musi działać. Widział też w jaki sposób Jungkook wodzi za nim wzrokiem. Jak spełnia każdą jego prośbę. Myślał nad zrobieniem kolejnego kroku... Związek... Na pewno nie da się jeszcze dotknąć, a konieczność pocałowania go od czasu do czasu wywoływała dziwne dreszcze. Nadal nie mógł się pozbyć wrażenia, że zdradza Yoongiego. Nawet jeśli to wszystko była tylko misja.
Yoongi starał się jak mógł żeby wspierać swojego ukochanego. Szukał informacji o programach grupy Jeon. Szukał wzorców. Jednak bez konkretnych danych to wszystko było jak szukanie igły w stogu siana. Nie poddawał się jednak. Nie mógł. Nadal widywał się z Taehyungiem. A gdy się nie widzieli, rozmawiali przez telefon. Zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej mimo przeciwności. Yoongi przerażał innych, podczas gdy dla Taehyunga był jak kot proszący o uwagę.
Jimin i Hoseok oficjalnie zaczęli ze sobą chodzić. Hoseok wydawał się być osobą, która rządzi w tym związku. W rzeczywistości jednak spełniał każdą zachciankę Jimina. Nadal oddawał większość pieniędzy babci żeby miała z czego kupić jedzenie i opiekować się jego braćmi. Jimin był uwielbiany przez kobietę i młodszych braci Jhopa przez co coraz częstsza nieobecność starszego w domu była przez członków jego rodziny przyjmowana z pobłażliwym uśmiechem. Do tego Hoseok zaczął pomagać w warsztacie Erica więc chłopcy widzieli się prawie 24/7.
Beomgyu zaś czuł się trochę osamotniony. Jimin i Taehyung starali się poświęcać mu czas, ale to było trudne przy wielu obowiązkach jakie mieli. Tae wykonywał swoje zadanie, pomagał Yoongiemu i Ericowi, do tego się uczył. Jimin zaś zajmował się chłopakiem, wykonywał małe misje, uczył się i pomagał Ericowi. Gyu też czasem pracował z opiekunem i braćmi, ale zwykle mówili mu, że jeszcze nie musi. Wykonywał małe misje, głównie obserwując i zdobywając informacje - był w tym dobry. To sprawiło, że coraz częściej spędzał czas z innymi członkami gangu, włuczył się po mieście, szukał wrażeń.

Taehyung znowu wyszedł z Jungkookiem. Tym razem poszli na Ramen do jednej z knajp w pobliżu szkoły, a potem na długi spacer. V cały czas miał w głowie popędzanie szefa. Sprawa była zbyt ważna. Nie mógł dłużej zwlekać. W czasie spaceru złapał chłopaka za rękę i uśmiechnął się lekko. Jungkook zadrżał zadowolony. Miał wrażenie, że mógłby skakać z radości. Tae nigdy wcześniej tego nie zrobił.
- Pokażę Ci coś...
Powiedział nagle Tae i skierował się w głąb parku, w bardziej zarośniętą część, która z każdym kolejnym metrem robiła się gęstsza i zamieniała powoli w las. Tam raczej nikt się nie zapuszczał. Nie wiedział dlaczego. Nigdy się tym nie interesował.
Dotarli do zniszczonej ławeczki, na której Tae usiadł. Miejsce było klimatyczne. Ciche, odseparowane od ludzi. Miało dziwnie tajemniczą aurę.
- Obok tej ławki znaleziono zamordowanego człowieka wiele lat temu. Ludzie wierzyli, że im bliżej lasu tym mniej bezpiecznie. Przychodzili tu coraz rzadziej, aż przestali o to dbać. Głównie przez strach przed seryjnym mordercą. Yoondo mówi, że jak był młody, on i jego znajomi przychodzili tu pić by ukryć się przed rodzicami. Lubię ciszę tutaj...
Obserwował Jungkooka, który rozglądał się dookoła zafascynowany. Młodszy nie lubił miejsc zbrodni, ogólnie przemocy, ale tutaj naprawdę mu się podobało. Może dlatego, że to miejsce było lubiane przez Taehyunga. A może była to kwestia czasu jaki minął od znalezienia trupa.
- Chcę cię pocałować.
Usłyszał młodszy. Patrzył na Kima szczęśliwy i zestresowany. Mógł pocałować Tae. Mógł poczuć jego usta i język. Tae chciał go pocałować.
- Mogę?
Wyciągnął dłoń w jego stronę, a gdy chłopiec kiwnął głową i splótł ich palce ze sobą, przyciągnął go do siebie i posadził na swoich kolanach. Chwilę patrzyli na siebie i Taehyung musiał zmusić się do tego by się uśmiechać. To nadal było dla niego trudne. Pogładził kciukiem policzek Jeona.
- Taehyungie...
Szepnął Jungkook drżącym głosem. Kciuk Taehyunga przesunął się na wargi chłopca. W tej chwili V zrozumiał dlaczego Yoongi uwielbiał to robić. Widok mógł być naprawdę podniecający, szczególnie jeśli partner zaczynał tak szybko oddychać, jak robił to Jungkook.
Taehyung w końcu połączył ich usta w powolnym pocałunku. Musiał stwierdzić, że było całkiem przyjemnie. Jeon całował nieporadnie, wyraźnie się stresował, ale jego usta były słodkie i miękkie. Do tego chłopiec mruczał uroczo z zachwytu. Tae stwierdził w myślach, że chłopak zdecydowanie ułatwia mu zadanie. Po pierwsze, nie był za bardzo denerwujący, a po drugie, jego bliskość była całkiem przyjemna. Co prawda wolał Yoongiego, ale przynajmniej było miło.

Taehyung wszedł do domku na obrzeżach miasta. Nie rozumiał dlaczego osoba, która chciała się ukryć przed ich grupą, wybrała takie miejsce do ukrycia. Było na tyle zniszczone, że rzeczywiście mogliby nie wziąć go pod uwagę, ale to, że byli widywani w mieście nawet przez członków gangu sprawiło, że łatwo było ich znaleźć. Już pomijając to, że i tak planowali sprawdzić ten dom, bo szukali wszędzie. Dla zdrajców nie było litości. Lepiej by na tym wyszli gdyby po prostu wyjechali. Może kupiliby sobie czas i zdążyli uratować. Teraz jednak zostali dorwani i nic nie mogło ich już ocalić. Dodatkowo, ułatwili im zadanie. Domek był tak oddalony od innych mieszkań, że tak naprawdę nie musieli się za bardzo ograniczać przy torturach.
Rozejrzał się dookoła i skierował do pomieszczenia, z którego dobiegały krzyki jakiegoś mężczyzny i błagania jakiejś kobiety. Z tego co pamiętał, kobieta to jedna z prostytutek, która postanowiła uciec z dilerem. Tae byłby w stanie zrozumieć ucieczkę kobiety. Nie wszystkie były w stanie się sprzedawać, a ona podobno była w ciąży. Ale dilerzy mieli u nich naprawdę dobrze. Podobno jednak jeden z nich zakochał się w tej dziwce, a jakiś inny miał im tylko pomóc uciec i dalej dla nich pracować. Cóż, nie wyszło.
Podszedł do jednego z kolegów i uśmiechnął się lekko zsuwając z nosa i ust maskę. Przecież już i tak go tu znali.
- Cześć...
Mruknął. Mężczyzna uniósł brew. Jedną ręką trzymał sznur, którym związana była kobieta, a drugą trzymał jej głowę za włosy zmuszając ją do patrzenia jak Yoongi i dwóch innych facetów katują jej "wybawiciela". Ich towarzysz ucieczki zaś był związany i nieprzytomny. Tae prychnął widząc to.
- Aż tak lubisz patrzeć na krew, V?
Spytał facet, a Tae uśmiechnął się i oblizał wargi.
- Wiesz, że tak...
Kucnął przy kobiecie i ogarnął jej włosy z czoła.
- Było warto?
Spytał rozbawiony, uderzył ją w twarz a potem podszedł do Yoongiego. Objął go od tyłu nie przejmując się krwią na jego ubraniu. Yoongi obrócił lekko twarz i pocałował Tae w policzek.
- Co tam, słodziaku?
Spytał rozbawiony. Uwielbiał to w jaki sposób Taehyung nakręcał się w takich sytuacjach.
- Zasługuję na karę.
Szepnął mu młodszy do ucha i przygryzł jego płatek. Yoongi zadrżał, z jednej strony z przyjemności, a z drugiej ze strachu. Domyślał się do czego doszło.
- Pocałowałem Jungkooka.
Mruknął cicho i odsunął się od mężczyzny by potem błyszczącymi oczami obserwować jak do Sugi dociera ta informacja i jak wpada w szał. Yoongi przez chwilę po prostu bił faceta mocniej, każąc jedynie go trzymać. Potem wyjął składany nóż z kieszeni, dopadł do zdrajcy i w swojej złości i zazdrości zaczął wbijać ostrze w brzuch mężczyzny. Robił to z dziką precyzją, a z każdym ciosem Tae czuł cudowne dreszcze. Wiedział już, że Yoongi zetrze z niego smak Jungkooka. Że zostanie ukarany. Widział jak krew spływa po ciele martwego już faceta, słyszał krzyki i zawodzenie kobiety, ale dostrzegał tylko Yoongiego. Yoongiego, który odwrócił się w jego stronę i zaczął podchodzić ze wszystkimi emocjami wyraźnie widocznymi w oczach.
- Zajmijcie się nimi, chłopcy. I posprzątajcie później wszystko. Dziwka ma wrócić do pracy...
Tae zadrżał z przyjemności gdy ręka pokryta krwią mało delikatnie, wręcz brutalnie przejechała po jego twarzy. Mruknął gdy Yoongi złapał go za włosy i pociągnął mocno by wbić się w jego usta gwałtownie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Anything you want ~ Taegi/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz