-5-

398 14 9
                                    

Taehyung patrzył z niezrozumieniem na Yoongiego i na dokumenty, które dostał. Nie pojmował dlaczego trzyma w dłoniach informacje o Jeon Jungkooku. W ogóle Yoongi zachowywał się dziwnie. W nocy napisał do Tae, że go zgarnie przez co chłopak zaraz po wygranej Hoseoka pojechał do rezydencji Mina. Gdy wzięli wspólny prysznic i wylądowali w łóżku, Yoongi był niezwykłą przylepą. Był czuły co zdecydowanie podobało się Taehyungowi. Uwielbiał każdą formę uwagi jaką dostawał od tego mężczyzny. Nie ukrywał jednak, że był tym zaskoczony. Ich spotkania zwykle były bardziej namiętne i dzikie niż czułe, szczególnie jeśli chodziło o seks. Chociaż to nie zdziwiło Tae najbardziej. Przecież każdy może czasem mieć ochotę na coś spokojniejszego, szczególnie po ciężkim tygodniu. Martwiła go jednak dziwna desperacja Yoongiego. Wiedział, że coś było nie tak. Znał tego mężczyznę zbyt dobrze żeby nie zauważyć subtelnych znaków, mimo że skubaniec nieźle się ukrywał.
- Ktoś doniósł mojemu ojcu o zauroczeniu tego chłopaka tobą... Jego rodzinna zajmuje się tworzeniem aplikacji, nie tylko tych popularnych ale też dla rządu. Połowa jego wujków i kuzynów to cholernie dobrzy informatycy. Dostaliśmy informację, że pracują nad nowym programem. Nie mogę Ci powiedzieć czego dotyczy. Sam niewiele wiem... Wiesz, jak to działa.
Tae kiwnął głową coraz bardziej zaniepokojony.
- Przez to, że są tak dobrzy, ich zabezpieczenia są genialne. Bez dostępu do ich komputera nie ma szans żebyśmy zdobyli informacje o programie, a ojciec uparł się, że ten program przejmie...
Taehyung odłożył dokumenty na biurko, zestresowany. Nie podobało mu się to wszystko.
- Jaka jest moja rola?
Spytał i spojrzał Yoongiemu w oczy. Zadrżał widząc w nich nienawiść. Miał wrażenie, że jest skierowana do niego, a przecież nie było to możliwe.
- Ojciec chce żebyś zdobył zaufanie Jeon Jungkooka i jego rodziny, zdobył potrzebne informacje do zdobycia programu lub nawet dostał się do komputera...
Tae przełknął cicho ślinę z obawą. Coś czuł, że to nie wszystko. Yoongi nie byłby tak wkurzony gdyby chodziło tylko o to. Nie mylił się.
- Masz posunąć się nawet do związku z nim, do wejścia w relacje z nimi. Ojciec nie uznaje porażki.
W oczach Taehyunga pojawiły się łzy. Udział w orgii to jedno, ale taka zdrada ukochanego? Przecież... On należał do Yoongiego, jak miałby związać się z innym, dać się całować...
- A.. Ale.. Nie ma innego wyjścia?... Ja... Nie chcesz mnie już?
Po jego policzku popłynęła łza, a Yoongi szybko okrążył biurko, za którym siedział żeby zachować formalność tego spotkania. Usiadł chłopcu na kolanach i ujął jego twarz w dłonie, z czułością ścierając kciukiem jego łzy. Zniknął gwałtowny, niebezpieczny syn szefa gangu. Był bohater, opiekun.
- Chcę Cię, Tae... pragnę... Jesteś mój i to się nie zmieni... To wszystko... To tylko kolejna misja. Między nami wszystko pozostanie tak samo. Nadal będę twój, a ty mój.
-Ale... Jeśli będę musiał wejść z nim w związek...
Tae patrzył na Yoongiego błagalnie, chciał żeby to wszystko okazało się głupim żartem albo najzwyklejszym koszmarem. Wiedział jednak, że nie ma na to najmniejszych szans. Nikt nie mówił, że zadania będą łatwe i przyjemne... Chociaż zdecydowanie wolałby musieć kogoś zabić niż wchodzić komuś do łóżka. Na szczęście w mieście ludzie myśleli, że ma problemy z dotykiem i zaufaniem przez wydarzenia z przeszłości więc będzie mógł przedłużać w razie czego nieuniknione.
- Tae.. Możesz go pieprzyć... Całować... Ale obiecaj mi, że twój tyłek pozostanie mój i nigdy nie zrobisz mu loda... To... To będzie tylko nasze...
Yoongi patrzył na niego z desperacją. To było dla nich trudne. Yoongi uzależnił się od tego chłopaka. Uważał go za swojego partnera i nie miał zamiaru nikomu oddawać. Czasem to podchodziło pod obsesję, chociaż sam uważał, że traktuje go całkowicie normalnie. Gdyby nie ojciec i waga sprawy... Nigdy by na to nie pozwolił. Ogarniał go też strach, że gdy Tae posmakuje młodszego ciała... Nawet nie chciał o tym myśleć.
- Obiecuję... Yoonie. Jestem twój.
Powiedział Tae, przełykając łzy. Yoongi pocałował go mocno, tęsknie. Nie chciał sobie nawet wyobrażać, że coś potoczy się źle... I nie mówił tylko o porażce w misji. Nie mógł stracić tego chłopca.
- Spróbuję.. Yoonie, spróbuję sprawić żeby nie doszło do związku.... To ostateczność...
Powiedział Tae gdy już się od siebie oderwali. Żaden z nich nie chciał jednak opuszczać tego ciepła bijącego od drugiego ciała.
- Odrobiłeś wszystkie lekcje?
Spytał Yoongi nagle, patrząc chłopakowi w oczy, a gdy ten kiwnął głową, pocałował go, oznajmił, że wypuścić go do domu dopiero w niedzielę wieczorem i zaprowadził do swojej sypialni. Desperacko potrzebowali siebie nawzajem w obliczu tego zadania.

Hoseok patrzył na auto w szoku. Nadal nie mógł uwierzyć w to, że w ciągu kilku godzin Taehyung załatwił dla niego samochód. Gdy zobaczył, że Eric jest jedną z osób, które nim przyjechały pod jego blok, uznał, że to samochód Taehyunga. Wiedział, że V swoim za często nie jeździ. Każdy w grupie wiedział, że woli jednoślady. Yoondo jednak wyśmiał jego teorię stwierdzając, że nie pozwoliłby Taehyungowi na oddanie samochodu. Sam Hoseok również uznał, że jego teoria jego głupia, bo samochód, który dostał nie był najnowszy. Co prawda dla niego idealny, chociażby ze względu na cenę. Łatwiej było wytłumaczyć zdobycie takiego auta niż jakiegoś najnowszego modelu. Babci powiedział, że co miesiąc odkładał część pieniędzy przez co kobieta zaczęła krzyczeć, że nie powinien wydawać na głupoty. Przypomniał jej jednak, że bezpieczniej będzie jeśli będzie woził braci do szkoły a ją do lekarza swoim autem niż gdyby jeździli komunikacją miejską. W takich chwilach naprawdę chciałby się wynieść żeby nie mieć na sobie spojrzenia staruszki i jej wymagań. Zabrałby nawet rodzeństwo. To było jednak zbyt ryzykowne, a braci nie mógł zostawić tylko z babcią. Było mu ich szkoda. Babcia potrafiła dopiec, nie miała też za dużo pieniędzy. Musiał zadbać o rodzinę... Nie zamierzał jednak zapominać o sobie. Dobrze chociaż, że dopóki przynosił do domu kasę z udawanej pracy na pół etatu, babcia nie pytała gdzie wychodzi albo dlaczego czasem nie wraca na noc. Nie mógł powiedzieć, że o nich nie dbała... Ale mogło być lepiej.

Jimin uśmiechnął się szeroko widząc, że Hoseok podjeżdża pod jego dom samochodem od Taehyunga. Myślał, że chłopak dostanie go w ciągu kilku dni ale najwyraźniej Yoongi miał dobry humor albo musiał za coś Taehyunga przepraszać skoro poszło tak szybko. Krzyknął do Erica, że wychodzi z Jungiem i wsiadł do auta. Jeździli po mieście dłuższy czas, całkowicie ignorując ograniczenie prędkości i obowiązujące przepisy. Jimin uwielbiał prędkość. Podniecała go ta adrenalina. Gdy więc w końcu dotarli na imprezę do klubu był nabuzowany pozytywną energią, nosiło go, a jego wzrok wciąż podążał za Hoseokiem, który był źródłem jego ekscytacji. Tańczyli razem, ocierali o siebie, a za każdym razem, gdy jakąś dziewczyna znajdowała się w ramionach Hoseoka, Jimin miał ochotę wyrwać jej te długie kłaki żeby nauczyła się, że on jest jego. Obaj czuli to przyciąganie, które rozrastało się już wcześniej ale dopiero na wyścigach je sobie uświadomili. Nie myśleli nad tym długo. Po prostu poszli do jednego z pokoi, do których jako członkowie grupy mieli dostęp i dali się ponieść emocjom. Zawładnęło nimi pożądanie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Anything you want ~ Taegi/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz