Taehyung od 8 roku życia jest zafascynowany Min Yoongim. Mężczyzna jest jego bohaterem, który uwolnił go z rąk kata. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że został wciągnięty w świat przestępczy, a potem było już za późno.
Paring
Taegi / Vkook
Jihope
Nam...
Soodam obserwowała jak członkowie gangu jej męża chodzą nerwowo po jej domu. Wydawało się jakby ustawiali się w kolejce po rozkazy, bo albo szli do gabinetu Yoongiego, albo z niego wracali. Coś wyraźnie się działo i była niesamowicie ciekawa o co chodzi. Dawno nie było tu takiego zamieszania. Ostatni raz chyba wtedy gdy jeden z okolicznych gangów sprawiał problemy i trzeba było z nimi zrobić porządek. Od tego czasu minęło kilka miesięcy. Zatrzymała jednego z mężczyzn i uśmiechnęła się słodko. Zdawała sobie sprawę, że i tak wszyscy wiedzą kim ona jest i, że powinni jej słuchać skoro jest żoną Sugi i córką szefa zaprzyjaźnionej grupy, ale chciała zrobić dobre wrażenie. Nie wiedziała, że źle z tym trafiła, ale przecież nie znała tutejszych ludzi. Nie wiedziała nawet za bardzo z kim rozmawia. Równie dobrze mógłby być to ktoś obcy... Ale na to by nie wpadła. Po co ktoś obcy miałby się tu kręcić... - Co się dzieje? Spytała cicho i drgnęła słysząc prychnięcie. Prince zmierzył ją tylko wzrokiem i kazał pytać jednego z szefów. Sam szybko odszedł by robić to co mu zlecono, czyli jak zwykle, zbierać informacje podczas pracy w kasynie. Jego urok osobisty nie raz pomógł im rozwiązać szybko jakiś problem. Rozmawiający z nim ludzie często nawet nie byli w stanie się zorientować, że powiedzieli za dużo. Soodam prychnela wściekła. Powinni jej tu bardziej słuchać, ale straciła swój autorytet. Musiała koniecznie go odbudować. Nie mogli jej tu tak traktować. Miała być przecież królową. Jako żona człowieka, który przejmował dowództwo, powinna mieć władzę. Ruszyła w stronę gabinetu Yoongiego i zderzyła się z nim w progu. Suga zaś zmierzył ją chłodnym wzrokiem, trochę jakby była niepotrzebnym, przeszkadzającym robakiem. - Yoonie, co się... Zaczęła, robiąc najbardziej uroczą minę na jaką było ją stać. Musiała znów być w oczach tego mężczyzny przynajmniej znośna. Nie liczyła na miłość. Sama też go przecież nie kochała. Ale byli małżeństwem i powinni się tolerować. - Zamknij się. Nie mogę na ciebie patrzeć i ciebie słuchać nawet w normalnych warunkach. Zniknij. To potrafisz. Warknął Min i szybko ją wyminął. Cała jego postawa mówiła, że powinno się go bać. Że nikt nie powinien z nim zadzierać. Bo choć zwykle nie budził zbyt wielkiego przerażenia, wystarczyło jedno jego spojrzenie by ludzie się go bali. I nikt nie chciał być powodem, dla którego ten racjonalny i rzeczowy facet wpada w szał. Soodam patrzyła za nim w szoku. Zesztywniała ze stresu. Dawno nie czuła się tak zagrożona...
Min Jinwoong był wściekły. Doprowadzenie go do takiego stanu graniczyło z cudem. Mężczyzna przeżył w swoim życiu za dużo by reagować mocniej niż złością i chęcią zemsty. Teraz zaś był tykającą bombą i Soodam nie rozumiała co tak na niego wpłynęło. Ta atmosfera była nie do zniesienia. Miała wrażenie, że jest w środku tykającej bomby, a jeden niewłaściwy ruch może doprowadzić do zniszczenia wszystkiego i wszystkich. - C.. Co się..co się stało, Tato? Spytała niepewnie. Nawet jeśli była jego rodziną jako synowa, miała wrażenie, że nie jest chroniona. Obecnie chyba tylko jego wnuki dostawały odrobinę uśmiechu od starszego mężczyzny, ale one zostały odesłane do swoich pokoi z opiekunkami żeby nie być świadkiem szału dziadka. - Nie nazywaj mnie tak. Straciłaś do tego prawo dawno temu... Powiedział Szef oschle. - Dzisiejszej nocy straciłem czterech swoich najlepszych ludzi, a kilku innych może zechcieć odejść jeśli uwierzą w powód, dla których moi chłopcy nas opuścili. Warknął zły i postawił szklankę na biurku z ogromną siła. Nalał do niej alkoholu i kontynuował. Musial to z siebie wyrzucić, a w końcu i tak by się przecież dowiedziała. - V usłyszał plotki i uwierzył w nie. Odszedł. Mochi, Jhope i Cookie zniknęli jak tylko dowiedzieli się o zostawionym przez niego liście. Nikt nie wie gdzie poszli. Nigdy nie zdradzili swojego planu odejścia więc odnalezienie ich będzie trudne... Przecież ten powód... To kłamstwa!! Musieli mu nieźle namieszać w głowie skoro w to uwierzył, a ostatnio jest na to mocno podatny... Mężczyzna ścisnął mocno szklankę, a Soodam miała wrażenie, że ta zaraz pęknie pod jego siłą. Bała się odezwać. Min wydawał się być coraz bardziej nakręcony, jakby wszedł w trans. - Najgorsze jest to, że plotka jest tak wiarygodna, że nawet tortury na tym idiocie nic nie pomogą. Wielu może uznać to za próbę zatuszowania sprawy... Wypił na raz całą szklankę whisky i dolał sobie wysokoprocentowego płynu. - Wyobrażasz sobie? Debil zgwałcił i zabił dziecko... Kurwa, dziecko... I zarówno on jak i jego kompani... Powtarzają, że takie były rozkazy... Pierdoleni sadyści...chcieli bólu to teraz dostaną. Suga pilnuje żeby zgwałcono tego gościa, a reszta będzie tylko torturowana... Nikt nie będzie nas oskarżał o takie rzeczy... Ale wracając.. O czym to ja... Ach tak. Niestety, patrząc na to co potrafimy zrobić, wielu może uwierzyć, że na to pozwoliliśmy. Że pozwoliliśmy skrzywdzić dziecko bo było obce... Kurwa... V, Mochi i Cookie byli przez nas wychowywani. Skoro odeszli przez krzywdzenie dziecka, wielu może się od nas przez to odwrócić i uznać, że ich też krzywdziliśmy... Muszę się napić... Mężczyzna miał słowotok. Soodam słuchała go w szoku, nie wierząc, że odejście jednej osoby może pociągnąć za sobą takie następstwa. Przecież wszyscy tu byli przestępcami. Mieli swoje za uszami. Dlaczego mieliby się przejmować jednym smarkaczem?
Yoongi wycierał dłonie z krwi, gdy do pomieszczenia nieśmiało wszedł jeden z członków gangu. Skrzywił się widząc, że na środku pokoju leży nieprzytomny facet, którego szukał. Jego twarz była zmasakrowana od uderzeń i chłopak zastanawiał się co takiego zrobił, że obaj jego szefowie byli wściekli... Nie wiedział jak Szef, ale zarówno Suga jak i V wydawali się pragnąć rozlewu krwi akurat tej osoby. -Stało się coś, Red? Chłopak przełknął ślinę. Nie chciał oberwać. Widać było, że Min jest wściekły więc nie trudno było o karę od niego. - V kazał znaleźć tego gościa.. Powiedzieli mi, że jest tutaj z Panem... Powiedział w końcu. Musiał być twardy. Przecie on nic złego nie zrobił. Wykonywał tylko rozkazy Taehyunga. - Tak? Po co miałeś go znaleźć? Red wziął głęboki oddech. - V mówił, cytuję: "Znajdźcie mi tego jebanego szmaciarza. Ma być gwałcony przez cztery pierdolone dni. Możecie z nim robić co chcecie. Wszystkie chwyty dozwolone. Jedyny warunek jest taki, że ma przeżyć... Ruchy, kurwa. Za długo już chuj czeka na zabawę". Suga uśmiechnął się smutno słysząc te słowa. Ciało chłopca czekało właśnie cztery dni zanim zostało znalezione. Rozumiał więc dlaczego Tae wybrał właśnie taki okres czasu. - Mówił co dalej? Red zesztywniał. Był pewien, że Suga zna plan swojego kochanka. A skoro tak nie było... V miał najwyraźniej większą władzę niż wszyscy myśleli. W sumie nie dziwiło go to, ale spodziewał się, że o tej porze Min będzie już znał szczegóły. Ewentualnie... Red był sprawdzany. - Mamy zostawić go w opuszczonym magazynie z narkotykami. Podobno w więzieniu już czekają na jego dupę...
Jungkook zerwał się z kanapy i szybko poszedł otworzyć Yoongiemu drzwi. Był zestresowany obecną sytuacją, a jego dom był jednym z nielicznych miejsc, które nie było znane wśród członków gangu. Taehyung i Seonghwa postarali się żeby ta lokalizacja była ukryta przez tymi bandytami i jedynie najbliżsi wiedzieli, gdzie jest. Wielu członków gangu też od dawna nie łączyło Jeona Jungkooka z informatorem o pseudonimie Rabbit. W końcu nigdy nie poznali szczegółów tamtej akcji i mieli tego chłopaka jedynie za tymczasową zabawkę Taehyunga. Gdy tylko Suga przekroczył próg domu, z wnętrza zaczęły dochodzić krzyki i przekleństwa. Po chwili na korytarzu pojawili się Beomgyu, Jimin i Hoseok. Beomgyu zabijał wszystkich wzrokiem, a jego postawa pokazywała, że jest zniecierpliwiony. Nic jednak nie mówił, czekał. Jhope zaś trzymał swojego chłopaka mocno, jedną ręką powstrzymując go przed podejściem do Yoongiego, a drugą zakrywając mu usta. Nadal jednak było słychać, że próbuje przeklinać i krzykiem domagać się wyjaśnień. Suga prawie współczuł Jungowi. Mochi zbyt szybko nie wybaczy mu, że ten go powstrzymywał. -Jimin pyta co się odpierdala. Spytał w końcu Seonghwa, który nagle pojawił się obok. Pytanie zawisło w powietrzu i wszyscy wpatrzeni byli w Yoongiego oczekując odpowiedzi. Nawet Jimin wydawał się trochę uspokoić pod wpływem niewypowiedzianych jeszcze słów.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.