Yoongi się niecierpliwił. Dostał od Taehyunga wiadomość, że chłopak czeka na niego u siebie w mieszkaniu. Chociaż... Min zastanawiał się od kilku dni czy nie mógłby nazywać tego miejsca "ich mieszkaniem", bo spędzał tam więcej czasu niż we własnym domu. W tym momencie jednak trwało spotkanie biznesowe z ojcem jego, niestety, żony. Tym samym kobieta wydawała się czerpać przyjemność z opóźniania momentu pożegnania najbardziej jak się dało. A on, jako syn szefa i przyszły przywódca - który teraz, w sumie, miał więcej do powiedzenia - nie mógł doprowadzić do konfliktu. Musiał uważać szczególnie teraz. Nie mógł zrobić żadnego pochopnego ruchu żeby nie zaszkodzić sobie i swoim ludziom, a Soodam to wykorzystywała. Córeczka tatusia, która wróciła zza grobu i mieszała w głowach członkom swojego gangu. Robiła z siebie słodką idiotkę, pokrzywdzoną przez los i muszącą zmagać się z kochankiem męża. Pocieszające było jednak, że przez lata wszyscy poznali siłę i zdolności zarówno Sugi jak i V, pamiętali też jaka była Soo zanim zniknęła. Patrzyli więc na jej zachowanie z rozbawieniem. Niestety, ojciec dziewczyny nie był zbyt obiektywny... Jak to ojciec.
- Aż tak Ci się V podoba, że ciągle o nim mówisz?
Spytał jeden z członków gangu Mina. Wszyscy dookoła zachichotali, nawet sami przywódcy gangów. Jedynie Soodam poczerwieniała ze złości i zażenowania.
- Nie! Jedyne co sobą reprezentuje to uroda.
Prychnęła. Jinwoong uniósł brew. Nie podobało mu się, że jeden z jego wychowanków... Jego przyszywany syn... Jest obrażany.
- Soo!! V jest jednym z najlepszych. Obrażając go pokazujesz swoją ignorancję!!Nie tak cię wychowałem!!
Warknął jej ojciec, a Yoongi z trudem powstrzymał się przed wybuchnięciem śmiechem. Chciała się pokazać przez tatusiem... A straciła w jego oczach. Powszechnie było wiadomo, że nikt wśród nich nie lubił zakłamania wśród swoich. Trzeba było sobie ufać żeby skutecznie oszukiwać wrogów.
- Nie denerwuj się, przyjacielu. Soodam nie potrafi znieść tego, że sytuacja się zmieniła. Nie było jej wśród nas zbyt długo...
Jinwoong uśmiechnął się do syna dyskretnie. Obaj coraz bardziej mieli dość tej sytuacji i starszy Min zaczynał nawet myśleć o tym, żeby zerwać porozumienie. Jedyne co go powstrzymywało to ryzyko utraty życia przez zbyt wiele ludzi lub wylądowania w więzieniu. Każdy z nich miał coś przecież za uszami.Jimin wsiadł do auta i uśmiechnął się lekko. Podał Hoseokowi jego jedzenie i kawę by rozsiąść się wygodnie na miejscu pasażera i wgryźć się ze smakiem w trzymanego w dłoniach hamburgera.
- Transporty zawsze stresują mnie najbardziej...
Mruknął nagle starszy zerkając jednocześnie w lusterko, w którym odbijał się radiowóz. Skrzywił się lekko. Nigdy nie wozili narkotyków czy broni. Do takich rzeczy przeznaczeni byli inni. A nawet jeśli brali udział w takich akcjach, to jednak w pustym aucie, będąc jedynie obstawą i pomocą. Później mogli wieźć część pieniędzy ewentualnie. Zdarzały się jednak przesyłki wyjątkowo ważne, które musiały zostać przewiezione dyskretnie. Oni sami nie wiedzieli co wiozą. Dostali walizkę, która ukryta była obecnie w tylnym siedzeniu, oraz instrukcję żeby być ostrożnym, bezwzględnym i nie negocjować bo cena została ustalona. Gdyby oni próbowali prosić o zniżkę, nie wahać się użyć przemocy. Pozornie proste...
Pozornie, bo droga była długa, a niewiedza co wiozą była niepokojąca.
- Nie panikuj, skarbie. Jak im pokażesz, że się stresujesz, uznają to za podejrzane. Pojedziemy, weźmiemy kasę, wrócimy.
Hoseok westchnął cicho i kiwnął głową. Nawet jeśli siedział w tym już kilka lat dziwnie czuł się z niektórymi rzeczami.
- Będziesz w stanie ukryć kasę?
Nie pamiętał żeby dostawali umowę na przewóz pieniędzy do kasyna, co zwykle bywało ich zabezpieczeniem. Dla niektórych wydawało się to dziwne, ale oni tłumaczyli, że w ten sposób unikają podejrzeń, że wiozą coś godnego kradzieży.
- Jasne, Eric mnie nauczył.
Jimin uśmiechnął się. Pogładził ukochanego po policzku. On się nie bał. Auto było wypożyczone więc mogli udawać, że nie wiedzieli co wożą, a po prostu chcieli pojechać na wycieczkę.
- Jakby co, rżnij głupa... A teraz nie męcz główki tymi myślami. Zastanów się lepiej co będziemy robić w pokoju hotelowym...Yoongi wszedł do mieszkania Taehyunga. Dostał klucze od ukochanego dopiero po tygodniu od pogodzenia się z nim. Nie oszukujmy się, trwało to tak długo tylko dlatego, że Tae był złośliwy i chciał go trochę podręczyć za milczenie w sprawie Soodam. Cóż, zasłużył sobie.
Skierował się do kuchni z myślą, że przecież Tae zaprosił go na kolację. Co wiązało się oczywiście również ze śniadaniem i spędzonym wspólnie czasem. Było jednak późno i zdawał sobie sprawę z tego, że cały posiłek jest albo w lodówce albo w piekarniku i czeka na odgrzanie. Uśmiechnął się lekko na widok świec i zastawy na stole. Jego ulubione wino stało na środku, a uwielbiana przez Taehyunga czekolada była prawie w całości zjedzona. Niestety, zauważył też napoczętą paczkę papierosów więc najwyraźniej chłopak się czymś stresował. Yoongi stawiał na egzaminy, które zbliżały się wielkimi krokami. Nie tylko te związane ze studiami, ale też kursu, który zaczął żeby zabić czas.
Skierował się do sypialni i nie mógł powstrzymać zachwyconego uśmiechu gdy zobaczył, że Tae śpi skulony, a wokół jego ciała porozrzucane były kartki z notatkami. Najwyraźniej Taehyung postanowił się trochę pouczyć gdy czekał na ukochanego. Chłopiec wyglądał rozkosznie będąc cudownie rozczochranym i przytulając się do jednej z poduszek. Był piękny, nawet jeśli spał z otwartą buzią a na jego policzku odbił się tusz.
Posprzątał notatki, położył je na biurku a sam usiadł na łóżku i odgarnął mu włosy z czoła. Taehyung mruknął cicho na ten gest i powoli otworzył oczy. Skierował zaspany wzrok na usta Sugi i oblizał wargi.
- W końcu jesteś...
Mruknął z lekkim uśmiechem. Przyciągnął do siebie chłopaka i złączył ich usta w stęsknionym pocałunku . Yoongi chętnie oddał się w jego władzę. Mógłby zrobić wszystko żeby tylko móc czuć ten słodki smak, żeby te dłonie błądziły po jego ciele, żeby słyszeć śmiech i głos tego chłopaka, żeby na niego patrzeć, być obok, czasem dostać od niego opierdol. Po prostu, żeby być z nim.
- Głodny?
Spytał młodszy, gdy w końcu się od siebie oderwali. Yoongi kiwnął głową niechętnie. To oznaczało, że przez chwilę będzie musiał powstrzymać się przed rozebraniem tego ideału.
Poszli do kuchni by zjeść, napić się wina i porozmawiać o minionym dniu. Nie widzieli się tylko kilka godzin, a i tak mieli wrażenie, że mięły wieki. Zbyt długa rozłąka wywołana służbą wojskową dała im w kość i teraz obaj mieli wrażenie, że nie mogą się sobą nacieszyć. Szczególnie, że problemy się nie kończyły przez co mieli wrażenie, że coś się stanie... Coś im podpowiadało, że nie będzie łatwo znaleźć dla siebie chwilę gdy rozpocznie się burza.
Potem razem poszli do łazienki
. Taehyung co prawda mył się wcześniej ale nie mógł nie skorzystać z okazji do dotykania ciała Yoongiego i poszedł z nim pod pretekstem umycia ukochanemu pleców. Ostatecznie jednak spędzili miło czas wylegując się w wannie pełnej wody, przytulając się do siebie i myjąc nawzajem. A w sypialni mocno się spocili, przez co musieli znów wejść pod strumieni wody. Tym razem osobno.
CZYTASZ
Anything you want ~ Taegi/Vkook
FanfictionTaehyung od 8 roku życia jest zafascynowany Min Yoongim. Mężczyzna jest jego bohaterem, który uwolnił go z rąk kata. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że został wciągnięty w świat przestępczy, a potem było już za późno. Paring Taegi / Vkook Jihope Nam...