-42-

200 16 2
                                    

Taehyung uśmiechnął się usatysfakcjonowany. Miał przed sobą cztery dziewczyny, które sypiały z Yoongim żeby urodzić mu dziecko. Do tego była służba - zarówno ci, którzy byli zmuszeni do pracy, jak i ci, którzy dobrowolnie pomagali w utrzymaniu porządku w domu lub nielegalnych miejscach. Ci, których nie byli pewni lub, którym trzeba było przypomnieć ich miejsce.
Yoongi stał pod ścianą, na przeciwko tej licznej grupy. Obok niego stało kilku członkom grupy. Taehyung zaś krążył dookoła z demonicznym uśmiechem. Badał wzrokiem postawione przed nim osoby. Odsyłał te osoby, których był pewien. Pokazywał tym samym, że dobre zwierzaki czeka nagroda. Odesłał też dziewczynę, która była w ciąży. Stwierdził, że dobrze się spisała i, że nie powinna się stresować. Dodał też, żeby ich nie zawiodła. Inne, przez to, że nadal nie nosiły pod sercem dziecka, lub jeszcze testy tego nie wykazały, miały patrzeć. To miało być ostrzeżenie. Pokazanie im wszystkim, że z nimi się nie zadziera. A już na pewno nie z Yoongim i Taehyungiem.
W końcu dał znać żeby wprowadzono do pomieszczenia dziewczynę, która im podpadła. Wyglądała okropnie. Była wychudzona i poobijana. Najwyraźniej po informacji, że nie jest w ciąży, przestali się nią przejmować. Co więcej, niektórzy uznali, że mogą się na niej wyżyć skoro i tak ma zostać zabita. Wystarczyło żeby przytomna dotarła na egzekucję.
Taehyung złapał ją mocno za włosy i pociągnął tak by przed nim klęczała.
- Widzisz, Chaewon, zadarłaś z niewłaściwymi ludźmi. Mogłaś spokojnie dożyć porodu, a potem odzyskać wolność... Ale chciałaś być sprytniejsza... Nie wyszło, prawda?
Powiedział uprzejmym głosem, prawie troskliwym. Wszyscy wyczuli w nim jednak groźbę. Yoongi oblizał wargi. Podniecał go sposób w jaki jego mały książę obchodził się z ofiarą.
Dziewczyna splunęła na Taehyunga wywołując wśród tłumu oburzenie lub strach. Niektórzy mieli do tej pory nadzieję, że może uda się jej zmienić karę. Że może po prostu oddadzą ją do burdelu. Że jej nie zabiją. Inni bali się, że przez to przed śmiercią będą ją katować. Inni życzyli jej długiego i bolesnego konania. To przez nią tu teraz byli. To przez nią byli ostrzegani. A mogli po prostu robić swoje gdyby nie kombinowała...
Taehyung zaśmiał się radośnie i starł ślinę ze swojej twarzy. Wywołał tym szok u Chaewon. Była pewna, że ją za to uderzy. Wtedy wiedziałaby co robić... Skulić się tak żeby bolało jak najmniej i czekać na śmierć. Teraz jednak nie wiedziała czego się spodziewać. Taehyung wydawał się świetnie bawić przez samo wywoływanie jej strachu. Przez trzymanie w napięciu. Obawa przed tym co może się stać wydawała się teraz gorsza od samych tortur. Cisza była przytłaczająca. Wszyscy jakby wstrzymali oddech w oczekiwaniu.
- Chciałaś być panią przez seks... Więc dostaniesz seks.
Powiedział Taehyung z sadystycznym uśmiechem. Kiwnął głową w stronę kilku mężczyzn stojących w kącie. Ci związali kobietę mimo jej krzyków i zaczęli ją gwałcić na oczach wszystkich.
Taehyung zaś stanął obok Yoongiego i złapał jego dłoń. Obserwowali głównie otoczenie. Reakcję tłumu. Dla Chaewon nie było już ratunku. Inni mogli uczyć się na jej błędach.
- Stop... Wystarczy... Rozwiążcie ją i dajcie pić... Nie skończyliśmy jeszcze.. Szkoda by było żeby nam zasłabła.
Stwierdził nagle Suga. Dał znać dwum członkom grupy żeby wyprowadzili z sali tych, którzy według niego dostali już lekcje. Wśród nich byli głównie ci, którzy byli tu dobrowolnie lub popełnili ostatnio mały błąd, ale w ostatecznym rozrachunku dobrze się spisywali. W sali zostali nieliczni. Głównie ci, którzy chcieli się buntować.
Dziewczyna nie mogła się ruszać. Jej mięśnie drżały z wysiłku, a po twarzy spływały łzy. Wiedziała już, że zrobiła źle. Teraz jednak było już za późno. Zadarła z niewłaściwymi ludźmi. Chciała za dużo...
Próbowała błagać o litość, ale przez zdarte od krzyku gardło nie mogła nic z siebie wykrztusić. Pragnęła żyć. Poznać świat. A miała niedługo zasnąć na zawsze.
Taehyung podszedł do niej powoli, znów budując napięcie. Wyjął nóż z kieszeni. Bawił się nim przez całą drogę wywołując u obserwatorów dreszcze strachu lub podekscytowania. Podszedł do dziewczyny i znów pociągnął ją za włosy. Ona sama pomyślała przez to, że chłopak ma dziwny fetysz. Odsłonił jej gardło. Po chwili przejechał nożem po jej szyi robiąc jedynie delikatne nacięcie. Zaczęła płynąć krew, ale rana nie była śmiertelna. Straszyła. Miała jedynie zadać ból. Chociaż, gdyby ją tak zostawili.... Pewnie długo by się wykrwawiała. Umierała w bólu...
Wszyscy czekali na to co stanie się dalej.
- Okażę Ci łaskę.
Powiedział V nagle, podniósł ją wyżej odłożył nóż i wziął pistolet od jednego z mężczyzn, którzy cały czas stali obok gotowi by mu pomóc. Strzelił jej w głowę. Oddał pistolet. Oblizał dłoń z krwi z lekkim uśmiechem.
- Posprzątajcie tu... Nie mogę patrzeć na tą kurwę.
Podszedł do Yoongiego i pocałował go mocno. Zaczynała się dla nich nowa era. Teraz już mogli się ujawnić. I nie mieli zamiaru z tego rezygnować.

Jihyo skuliła się na swojej pryczy. Więzienie było straszne. Z jakiegoś powodu dostała kilka lat i żadne pieniądze jej ojca nie polepszyły jej sytuacji. Wręcz przeciwnie. Miała wrażenie, że to pogarszało jej sytuację. Bała się wyjść ze swojej celi. Bała się, że znów ją zaatakują. Miała na ciele kilka siniaków i zadrapań. Kobiety, z którymi tu przebywała, dowiedziały się, że siedzi za przemoc seksualną wobec dzieci. Nie słuchały jej wyjaśnień. Dla nich była śmieciem, który krzywdzi dzieci. Była workiem treningowym. Gównem, które trzeba było zdeptać.
- Ej, księżniczko! Strażnicy cię wzywają!
Powiedziała jedna z dziewczyn. Sama była skazana za kradzież. Była dość wysoko w tutejszej hierarchii. Jihyo nie wiedziała dlaczego i nie bardzo się tym interesowała. Chciała jedynie jakoś tu przetrwać...
Weszła do pomieszczenia, w którym przebywali strażnicy. Miała nadzieję, że z ich pomocą będzie jej tu łatwiej.
- Wzywaliście mnie...
Powiedziała cicho. Drgnęła, gdy drzwi za nią zostały zamknięte na klucz.
- Rozbieraj się...
Powiedział jeden ze strażników. Dziewczyna drgnęła. Nie rozumiała co się dzieje. Mężczyźni pchnęli ją na podłogę i zaczęli rozpinać swoje spodnie.
- Rozbieraj się, dziwko. Podobno to lubisz... Zabawimy się

Jimin usiadł przy stole z uśmiechem. Uwielbiał dania przygotowywane przez babcię Hoseoka. Zjedli razem kolację, będąc przy tym wypytwani o szkołę, prace w warsztacie i ich związek. Mówili to co chcieli. Ukrywali sporo faktów, szczególnie związanych z pracą. Nie musieli jednak za bardzo kłamać jeśli chodziło o szkołę czy ich związek. Byli szczęśliwi, często wychodzili, rozmawiali. A w szkole osiągali naprawdę dobre wyniki. Babcia Hoseoka była naprawdę zadowolona z poprawy ocen wnuka. A jeszcze bardziej cieszyła się z tego, że przynosi do domu sporą sumę pieniędzy. Nawet jeśli zdawała sobie sprawę z tego, że nie mówią jej wszystkiego... Uznała, że taki jest po prostu nastoletni wiek. Muszą mieć jakieś tajemnice przed starszymi.

Błędy poprawię jak znajdę chwilęPurple you 💜 💜 💜 💜 💜 💜 💜

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Błędy poprawię jak znajdę chwilę
Purple you 💜 💜 💜 💜 💜 💜 💜

Anything you want ~ Taegi/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz