Taehyung obudził się w środku nocy i rozejrzał się zaniepokojony. Żaden z jego bliskich nie mógł zostać tutaj na noc. Co prawda mogliby próbować kombinować, ale wyglądałoby to podejrzanie. A przecież nie chcieli zdradzić się z tym ile naprawdę mieli wpływów. Szczególnie, że nie siedzieli co kombinuje małżeństwo porywaczy. Na szczęście już następnego dnia miał zostać wypisany bo płuca, żebra i inne kości, oraz obrażenia wewnętrzne były w satysfakcjonującym stanie.
Zmarszczył brwi widząc, że kobieta, która próbowała podawać się za jego matkę, śpi na krześle przy jego łóżku. Nie rozumiał tego. Jej zadaniem było przecież odsunąć go od grupy, była tu dla pieniędzy. I choć był jej wdzięczny za to, że o niego dbała, tak jej intencje nie były dla niego jasne. Nie mógł jej ufać, choć czasami bardzo chciał. Wiedział jednak jaka jest rzeczywistość i jedyne co mógł jej zaoferować to odrobina łaski za to, że była dla niego dobra. Z resztą, nie był w stanie wyprosić więcej u martwiących się o niego bliskich.
Poruszył się by zejść z łóżka, a kobieta w tym samym czasie się obudziła. Skrzywił się lekko. Wolałby przejść obok niej niezauważony, ale ciało nadal trochę go bolało przez co poruszał się mniej zgrabnie niż zwykle. Zdecydowanie mu się to nie podobało. Tęsknił za swoją zwinnością i przemykaniem w cieniu. Tęsknił za brakiem bólu. Nienawidził ich za to. Nie znosił myśli, że dał się złapać i zadać sobie ból. Przecież przed laty obiecał sobie, że nigdy więcej nikomu nie pozwoli zadać sobie większych ran. A na pewno nie w taki sposób. Nie mógł wybaczyć sobie tego, że był ofiarą. Że zrobiono z niego ofiarę.
Nie miał problemu z ranami i bliznami, które zdobył w walce. Były dziełem wypadku, siły przeciwnika, pecha lub nieuwagi samego Taehyunga. Zdarzało się. Całkowicie normalne zjawisko w ich życiu. Nie dało się tego uniknąć. Ale dać się porwać? Dać połamać sobie kości? Dać wywołać u siebie krótkotrwały zanik pamięci? To było dla niego jego osobistą porażką. I sprawiało, że mógł bardzo łatwo ulec namowom bliskich, którzy pragnęli dużej kary dla pilnującego go małżeństwa.
On sam jednak miał dużo czasu na przemyślenia. Leżąc w szpitalnym łóżku nie ma się zbyt wiele do zrobienia więc w jego głowie kiełkowały najróżniejsze scenariusze. I choć był wściekły, patrzył na wszystko chłodno, z pewnej perspektywy. I był świadomy tego, że Ci ludzie są tylko pionkami w grze o coś. A on miał zamiar odkryć o co, i kto za tym stoi. Najdotkliwszą karę miał dostać ten, który to zlecił. Ten, który śmiał zaburzyć spokój jego i całej grupy. Ten, który sprawił, że Jimin i Beomgyu mieli worki pod oczami przez brak snu, a Yoongi był jeszcze bledszy niż zwykle. Ten, który zmusił Taehyunga do złamania obietnicy, a przecież miał pomóc przyrodniej siostrze w projekcie szkolnym. Ten, który zmusił Taehyunga do opuszczenia kilku pierwszych zajęć na studiach. MUSIAŁ ZA TO ZAPŁACIĆ.
- Gdzie idziesz? Wszystko dobrze?
Spytała kobieta zmartwionym głosem, a Taehyung prychnął. Mógł być jej wdzięczny za jej dobroć, ale okazanie łaski było wystarczającym aktem jego dobroci. Mógł mieć co do niej mieszane uczucia, bo przecież o niego dbała, ale miał już obok siebie bliskich, którzy dbali o niego lepiej.
- Nie wysilaj się. Idę do kibla.
Kobieta podniosła się błyskawicznie ze swojego krzesła i chciała do niego podejść żeby mu pomóc. Taehyung jednak cofnął się widząc to. Obserwował jak na jej twarzy najpierw pojawia się szok, a potem smutek i zastanawiał się na ile jest to wszystko szczere. Przecież byli wrogami przez to co się wydarzyło. Miała jego łaskę, to wszystko.
- Nie ucieknę. Mogłem to zrobić już tysiące razy... Chociaż nie wiem czy nie lepiej by dla was było gdybym to zrobił.
Warknął i ruszył w stronę łazienki, czując na sobie wzrok porywaczki.Aron nie mieszał się w wojny gangów. Był całkowicie neutralny przez co godny zaufania. Nie interesowało go kto kim był lub jaką paczkę przewozi. Płacili mu za to, że nie miał żadnych informacji lub o nich szybko zapominał. Dzięki temu żył spokojnie, jako przewoźnik, pośrednik w zleceniach.
Nigdy wcześniej jednak nikt nie przyszedł do niego po informacje. Wszyscy wychodzili z założenia, że skoro on tylko przewozi dokumenty lub pieniądze, a idzie się do niego w masce, to próba zdobycia od niego informacji jest stratą czasu.
Tym razem było inaczej. Tym razem patrzył na trójkę ludzi, którzy byli doskonale znani w świecie przestępczym jako Suga, Jhope i Mochi. Zdobycie ich danych osobowych nie było trudne. Ale udowodnienie, że to oni za czymś stoją często graniczyło z cudem. Nie wiedział jak oni to robią. W końcu w pewnym momencie każdemu mogła powinąć się noga. Ale w tym przypadku prawie zawsze wychodzili obronną ręką, nawet jeśli tracili członka gangu. Czasem to było nieuniknione.
A teraz ta trójka ludzi siedziała w jego pokoju hotelowym, jakimś cudem znając jego dane. On sam przecież ukrywał swoją tożsamość z ogromną uwagą i znalezienie jakichkolwiek informacji o nim graniczyło z cudem. Nie było niemożliwe. Każdy zostawiał jakieś ślady. Ale Aron raczej się pilnował. Oddzielał prywatność od pracy grubym murem. Ale oni znaleźli szparkę i wcisnęli się, nachodząc go w czasie jego odpoczynku.
- Co was do mnie sprowadza?
Spytał profesjonalnym tonem, w głowie analizując jazdy ich ruch. Nie mógł znieść tego, że znalazł się w pułapce. To oni tu teraz rządzili swoją pewnością siebie. Zaskoczyli go. Otoczyli swoją aurą. A on potrzebował czasu żeby się pozbierać.
- Potrzebujemy kilku informacji, a ty nam idź udzielisz. I zanim odmówisz...
Powiedział Yoongi ze spokojem i skinął Jiminowi głową. Młodszy wyjął z kieszeni plik pieniędzy. Aron uniósł brew zaskoczony. Spodziewał się raczej szantażu.
- Nie kupisz mojej wiedzy.
Powiedział pośrednik, krzyżując ramiona na piersi. Zastanawiał się co się wydarzyło skoro do niego przyszli. Przewoził ostatnio kilka informacji, ale nie kojarzył o co może chodzić.
- Nie chce twojej wiedzy, chce wiedzieć gdzie byłeś przez ostatnie dwa miesiące. Im więcej szczegółów tym więcej pieniędzy dostaniesz. Chcę dostać informacje o twoich ruchach. Znać każdy twój ruch. I wiedz, że i tak je poznam. Będę wiedzieć wszystko. Ale jeśli mi pomożesz, oboje na tym zyskamy.
Aron prychnął słysząc słowa Sugi. Nie podobało mu się to.
- Dlaczego miałbym sprzedać siebie?
- Bo jeśli będę musiał zdobyć informacje sam, zajmie mi to dłużej, a to będzie oznaczać, że będziesz naszym wrogiem. Oficjalnie nie podasz żadnych informacji. Nie wiesz przecież nawet po co nam wiedza o tobie.
- Wolałbym wiedzieć dlaczego mnie nachodzicie.
Jimin podszedł do barku i nalał sobie alkoholu.
- Przyczyniłeś się do porwania V. Tym samym przestałeś być neutralny w naszych oczach.
Yoongi spojrzał groźnie na brata Taehyunga, ale nie mógł się długo gniewać. Nerwowo przełykana ślina utwierdziła go w tym, że ta informacja mogła być konieczna. Dla kogoś, kto bardzo nie chciał mieszać się pomiędzy grupy przestępcze ale na nich zarabiać wiedza, że pośredniczył w porwaniu jednego z ludzi świata gangów, jednego z ważniejszych członków jednego z gangów, mogła zaburzyć jego wizerunek. Nie tylko na zewnątrz, ale także w samym myśleniu tego faceta. Zwykle pośrednicy unikali pośredniczenia w wojenkach, a on w jakiś sposób mógł się przyczynić do jednej z tych wojen.
- Nie wiem co przekazywałem.
Powiedział Aron, siląc się na spokój.
- Wiemy. A przynajmniej chcemy uważać, że jesteś z nami szczery.. Dlatego nie pytamy co wiesz. Tylko gdzie byłeś... I może z kim się widziałeś. Zagroziles naszym ludziom za pieniądze. Zagrozisz tamtym za pieniądze. Nadal będziesz neutralny bo nie stoisz po żadnej stronie...
- Nie powiem z kim się widziałem. I nigdy nie widzę z nikim w miejscach, gdzie są kamery.
Aron wpatrywał się w Suge z obawą. Przyzwyczaił się do myśli, że jest nieuchwytny, a jako ofiara czuł się bardzo źle.
- Wystarczą nam miejsca i trasy. Do reszty sami dojdziemy. A ty nadal będziesz miał czystą kartę.
Dodał Hoseok. Poszukiwania winnych czas zacząć.
CZYTASZ
Anything you want ~ Taegi/Vkook
FanfictionTaehyung od 8 roku życia jest zafascynowany Min Yoongim. Mężczyzna jest jego bohaterem, który uwolnił go z rąk kata. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że został wciągnięty w świat przestępczy, a potem było już za późno. Paring Taegi / Vkook Jihope Nam...