-39-

215 17 2
                                    

Taehyung się stresował. Nigdy wcześniej nie myślał o tym, że mógłby spotkać się z biologicznym ojcem. Nie czuł takiej potrzeby. Dobrze było wiedzieć, że nie był spokrewniony z tamtym tyranem, który "wychowywał" go do 8 roku życia. Był już jednak prawie dorosły i nie bardzo chciał poznawać tego, kto użyczył swoich genów by Tae mógł powstać. Jeszcze dawno nie zdawał sobie sprawy z tego, że ma dwóch "ojców". Miał już teraz najwspanialszą rodzinę. Nie potrzebował nowych członków.
Gdy jednak stanął przed drzwiami apartamentu w hotelu, w którym miał się spotkać z biologicznym rodzicem, zacz się bać. Mimo wszystko nie chciał się zawieść. Dobrze byłoby być spokrewnionym z kimś, kto nie kojarzy mu się tylko i wyłącznie z czymś złym. Nawet jeśli nie miał zamiaru utrzymywać z nim za bardzo kontaktu, jakaś jego część pragnęła go mimo wszystko poznać i być dumnym ze swojego pochodzenia.
Wziął głęboki wdech i kiwnął głową w stronę Yoongiego. Suga czekał na znak. Nie chciał go pospieszać. Widząc, że Tae jest gotowy, otworzył pokój i weszli do środka. Tam zobaczyli Seokjina, Namjoona, Wooseoka i mężczyznę, który najwyraźniej był ojcem Taehyunga. Z tego co V pamiętał, miał na imię Song Seung-heon.
Chłopiec ukłonił się z szacunkiem. Z jakiegoś powodu chciał żeby biologiczny ojciec był z niego dumny. Potrzebował tego uznania. Nawet jeśli miałby o nim za chwilę zapomnieć bo prawdziwi bliscy byli ważniejsi.
- Taehyung...
Szepnął mężczyzna wzruszony. Podszedł do chłopca, obserwowany przez cztery pary oczu, i wziął go w ramiona. Miał wrażenie, że odzyskał swój skarb. Tae był do niego bardzo podobny i Seung-heon od razu poczuł więź między nimi. Zdawał sobie sprawę z tego, że utrzymywanie kontaktów będzie trudne. Ale obaj nie wiedzieli do niedawna o swoim istnieniu, nie wyrzekli się siebie więc powinno być łatwiej.
Taehyung zaczął drżeć w jego ramionach. Nie lubił dotyku obcych osób. Szczególnie jeśli się tego nie spodziewał. A teraz zdecydowanie był zaskoczony i przerażony. Jin i Joon gwałtownie odsunęli od niego Songa chroniąc Taehyunga przed atakiem paniki. Seung-heon dopiero teraz zorientował się co zrobił. Widział przecież akta chłopaka. Znał jego historię. Powinien wiedzieć, pomyśleć... Ale uczucia wzięły górę.
- Damy wam teraz porozmawiać... Będziemy was jednak obserwować. Lepiej się pilnuj.
Powiedział Yoongi w stronę prokuratora. Pocałował Taehyunga w czoło, a Jin i Joon poczochrali go opiekuńczo po włosach. Pokazali jednocześnie, że troszczą się o chłopaka. Song był pod wrażeniem. Nie wiedział czy cieszyć się, że Taehyung ma taką rodzinę czy bać, bo jednak byli gangsterami.

Yoondo czekał na Taehyunga z niepokojem. Martwił się o tego dzieciaka. Bał się też, że ktoś go zastąpi. Czuł się jak ojciec dla tego chłopca i wiedza, że pojawił się ten biologiczny w jakiś sposób go dobijała. Nie chciał być tym drugim. Przywiązał się.
Spojrzał na wchodzącego do środka chłopca starając się nie okazać swoich uczuć. Nie chciał żeby wiedzieli, że ma słabość do swoich podopiecznych. Zdawał sobie sprawę z tego, że wszyscy i tak to widzą, ale z jakiegoś powodu chciał stwarzać pozory. Jego maska jednak opadła gdy Taehyung wpadł w jego ramiona z lekkim uśmiechem i łzami w oczach.
Wooseok został z Seung-heonem, Jin i Joon  pojechali do siebie, a Yoongi usiadł przy stole w kuchni i obserwował ojca z synem. Podobał mu się ten obrazek. Cieszył się, że Tae trafił właśnie do tego domu.
- Co się stało?
Spytał Eric. Zaprzestał gry i włączył swój tryb nadopiekuńczego opiekuna. Bawiło to trochę Yoongiego. Wiedział, że Maska Yoondo pojawia się głównie ze strachu.
- N.. Nic...Pan Song jest sympatyczny. Chce mnie lepiej poznać i pomóc mi finansowo... Chyba naprawdę nie wiedział o moim istnieniu...
Szepnął Tae, cały czas tuląc swojego opiekuna. Jimin i Beomgyu weszli do pomieszczenia i unieśli brew. Okazywanie sobie takich uczuć było raczej rzadkie w tym domu. Szczególnie, że wszyscy byli chłopakami zgrywającymi twardzieli.
- To chyba dobrze, co?
Spytał Yoondo. Tae kiwnął głową i odsunął się lekko robiąc tym samym miejsce dla swoich braci. Chłopcy podeszli i tulili się całą czwórką.
Yoongi obserwował ich z uśmiechem. Oni byli też jego rodziną i cieszył się, że oni mają w sobie wsparcie.
Potem w piątkę siedzieli przy stole i rozmawiali. Tae i Yoongi opowiedzieli dokładnie co działo się na spotkaniu. Potem Tae i Yoongi poszli do pokoju chłopca, Jimin pojechał gdzieś z Hoseokiem, Beomgyu pobiegł spotkać się z Soobinem, a Yoondo poszedł pracować do warsztatu.

Jungkook przytulił mocno Taehyunga i zaczął płakać. Jihyo miała zakaz zbliżania się do Kima. Yoondo nie mógł pozwolić żeby osoba, która chciała molestować go seksualnie, miała możliwość dostępu do tego chłopca. Szczególnie, że została oskarżona o seksualny  atak na inne dzieciaki i toczyło się wobec niej postępowanie sądowe.
- Wszystko będzie dobrze...
Szepnął Tae tuląc do siebie chłopca. Byli w szpitalu. Byeongkwan był właśnie operowany. Policjant został zaatakowany niedaleko jednego z opuszczonych budynków, w którym znaleziono ukrytą, nielegalną broń. Przez to prokuratura była pewna, że mężczyzna jest winny współpracy z przemytnikami. Teraz Jeon walczył o życie, a jeśli przeżyje będzie walczył o niski wyrok. Nie miał szans pozostać na wolności. Chyba, że znajdzie dowody na swoją niewinność. A to było prawie niemożliwe. I nawet jeśli by mu się udało, jego reputacja już teraz została zniszczona. A tym samym spojrzenia wielu osób skierowały się na firmę Jeonów. Jej wizerunek nie był już tak wspaniały, a akcje spadały.
- B.. Boję się o niego.
Szepnął młodszy cały czas płacząc. Tae tulił go. Z jednej strony było mu szkoda chłopaka. Lubił go. Z drugiej cieszył się, że pozbył się już Byeongkwana i Jihyo. Oni za bardzo węszyli. Za bardzo się wszystkim interesowali. Byli zbyt dużą przeszkodą.
- Wiem... Chodź ze mną, skarbie. Musisz odpocząć, zrelaksować się... Szpital nie jest dla ciebie.
Mruknął i wziął go ze sobą do Seonghwy. Zaczęli wprowadzać następny etap planu w życie.

Hoseok i Jimin chodzili po sklepach szukając prezentu dla Taehyunga. Chłopak miał niedługo urodziny i chcieli dać mu coś wyjątkowego. Przy okazji Hobi dowiedział się więcej o swoim chłopaku. Mógł zobaczyć co mu się podoba, co sam chciałby dostać. Uczył się go cały czas i cieszył, że może z nim być. Wchodząc do gangu nie spodziewał się, że nawiąże z jego członkami takie relacje. Liczył jedynie na zarobek, a czuł się jakby miał nową rodzinę.

Namjoon westchnął cicho widząc wiadomość od jednego ze swoich pracowników. Mężczyzna ten znalazł ciało Nayeon w jej obecnym mieszkaniu. Kobieta podcięła sobie żyły. Spojrzał na Jina zmartwiony. Obaj zastanawiali się jak przyjmie to Taehyung.

Beomgyu wskoczył na plecy Soobina ze śmiechem. Świetnie się razem bawili. Obaj cieszyli się z tego, że coraz bardziej się do siebie zbliżali. Uwielbiali spędzać razem czas i nawet jeśli nadal byli tylko dziećmi, dopiero poznającymi świat, wiedzieli, że ich więź jest wyjątkowa.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Anything you want ~ Taegi/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz