*Pov. Aleksandra*
Ja nadal nie mogę w to uwierzyć że nie zauważyłem że coś się dzieje z moim ojcem. I nie tylko. Dopiero po fakcie skojarzyłem to faktem. Gdy tylko wuj na pisał, że możemy odwiedzić ojca. To wraz z bratem i nosicielem udałem się za pomocą kominka do posiadłości Snape'ów. Po dotarciu na miejsce. Wuj pokazał nam gdzie leży ojciec. I odszedł aby zostawić nas samych. Gdy tylko miałem otworzyć drzwi to odezwał się mój nosiciel. Że nie wchodzi do środka. Wraz z bratem od razu się domyśliłem że nasz nosiciel nie jest pewny czy to aby na pewno zaklęcie powodowało. Gdy tylko wraz z Harrym przekroczyłem wejście do pokoju. To wzrok naszego ojca był na nas kierowany. I gdy tylko nasz ujrzał. To zrobił się smutny. Gdy tylko się z nim przywitaliśmy. To ojciec od razu zapytał się nas. Gdzie jest nasz nosiciel. Na co my, że został na korytarzu. Ponieważ nie wie czy jest tutaj mile widziany oznajmił mój braciszek.
*Pov. Toma*
Gdy mój szwagier opowiedział mi co miało miejsce. I jak się zachowywałem wobec własnego męża tylko w szkole. Oprócz domu. To nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Że to mój młodszy syn jako pierwszy doszedł o co w tym chodzi. To nie mogłem uwierzyć. Najgorsze jest to że nie wiem czy Sev mi wybaczy. Po chwili mój szwagier poinformował mnie również, że za chwile mają się pojawić moje dzieci i mąż. Po czym sobie wyszedł aby na nich poczekać. A ja mogłem sobie po składać słowa jakie powinienem powiedzieć do swojego męża. Gdy tylko wszystko miałem już po układane. To do pokoju weszli tylko moi synowie. Co mnie zaskoczyło. Gdy zapytałem się ich o Seva. To mój syn poinformował mnie, że mój mąż stoi za drzwiami i że nie wie czy jest mile widziany w mojej tym czasowej posiadłości. Jego słowa mnie zabolały. Tak samo jak fakt, że Sev nie jest pewny co do naszego małżeństwa. Po chwili chłopcy wyszli. A po dziesięciu minutach wszedł mój mąż. Który po swoich krokach. Dał mi stu procentową pewność, że nie jest pewny co do naszego spotkania. Gdy miał już usiąść na łóżku. To ja pociągnąłem go na swoje kolana. I pocałowałem. Widząc jak się odstresuję po moim po całunku. Jakby on go upewniła że nadal mi na nim zależy. A na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech. Gdy tylko skończyliśmy się całować. To ja zacząłem go przepraszać. Na co ten złączył nasze usta w ponownym pocałunku. Pozwalając mi siebie jak zawsze zdominować. I gdyby nie pukanie do drzwi to może mogło by do czegoś więcej dojść. Ale niestety mój szwagier ma nadal złe przeczucie czasu. I jak ubiegłych latach i musiał nam przeszkodzić że podano tym razem obiad. A po jego minie wiedziałem że wie co miało się dziać.
*Pov. Seva*
Na dal nie mogę uwierzyć że ktoś próbował zniszczyć moje małżeństwo. Wiem jedno ta osoba będzie tego żałowała. A teraz muszę się zemścić na bracie za to że nam znowu przeszkodził. Jak w młodości. Gdy tylko dotarłem wraz z mężem do kuchni i zjadłem obiad. To wraz z Tomem poinformowałem synów. Że nie wracamy z nimi do Hogwartu tylko do posiadłości aby spędzić trochę czasu razem. A oni domyślali się co będzie się tam działo. A mój brat na szczęście tego nie słyszał i nam ponownie na szczęście chyba nie przeszkodzi. Mam taką nadzieje.
YOU ARE READING
Harry Riddle - ostatni rok w Hogwarcie (zakończona)
FanficII część Harry Riddle - początek