Rozdział 44

93 10 0
                                    

*Pov. Harry'ego*

Ranek nadszedł bardzo szybko z czego byłem zadowolony. Gdy tylko wstałem i wykonałem poranne czynności to zszedłem na dół. Gdzie ujrzałem swoją narzeczone oraz swoich rodziców po przywitaniu się z nimi usiadłem koło swojej dziewczyny. Nadal na jej twarzy było widać szok. Po tym jak się dowiedziała że nasi bracia są razem. Chyba takiego czegoś się po nich nie spodziewała. A ja miałem z tego dobry ubaw. Tak samo jak inni. Po chwili również pojawiła się reszta. Muszę przyznać że na prawdę mój brat i Abraxas do siebie pasuję. Po chwili wszyscy udaliśmy się na Wigilijne śniadanie. Które odgrzewały skrzaty. Z czego miałem bardzo dobry ubaw. Tak samo jak i reszta. Po skończonym posiłku zaczęliśmy spędzać ze sobą czas. Chociaż i tak po jakimś czasie w końcu wspólnie podjęliśmy że czas otworzyć prezenty. Aby dowiedzieć się kto co dostał. Potem śpiewaliśmy trochę kolęd. A po jakimś czasie wyszedłem z Hermioną trochę do ogrodu.


*Pov. Aleksandra*

Od momentu kiedy ze swoim chłopakiem oznajmiliśmy że jesteśmy razem. To zacząłem się trochę stresować. Ale rano się okazało że nie miałem czego. Z czego bardzo mocno się cieszyłem. Po spędzony czasie z rodziną i przyjaciółmi udaliśmy się gdzieś przejść. Mając tylko nadzieje że nic złego się nie wydarzy. Ale tak się na szczęście nie stało. I czas minął nam wspaniale. Okazało się również że mój chłopak rozmawiał dzisiaj przed śniadaniem z moim ojcem. Czy nie będzie mógł mieć od stycznia stażu. Na szczęście ten się zgodził i będziemy blisko siebie. Z czego byłem bardzo mocno zadowolony. Ale mój nosiciel śmiał się ze mnie że było to przecież wiadomo, ponieważ mój ojczulek tak bardzo mnie kochał że na pewno by się zgodził żeby mnie uszczęśliwić. Muszę mu przyznać rację. Gdy wróciliśmy do posiadłości to okazało że cała młodzież gdzieś wyszła i zostali tylko dorośli i mały James. Który zaczął im cały czas tylko psocić aby ci zajęli się tylko nim a nie rozmawiali. Chociaż może udać się z innymi to on woli psocić swoim rodzicom. 


*Pov. Hermiono*

Dzisiejszy dzień mijał mi wspaniale. Chociaż nadal nie mogę uwierzyć w to co miało miejsce, ponieważ nie sądziłam że mój braciszek kogoś znajdzie a mój ukochany będzie przede mną to ukrywał. Ale muszę przyznać że pasują do siebie. I mam nadzieje że będę matką chrzestną. Co śmieszyło mojego narzeczonego, ponieważ śmiał się ze mnie że planuję mu już całe jego jakże cudowne życie. Ale to nie moja wina że taka już jestem i że chcę dla wszystkich jak najlepiej. 


*Pov. Narcyzy*

Cały dzisiejszy dzień Lucjusz po kryjomu próbował mnie przeprosić, ponieważ jestem na niego obrażano że nie powiedział mi o tej całej sytuacji z byłą dziewczyną Aleksandra jak i to kto się podoba naszemu pierworodnemu. Już się nie mogę do czekać co będzie się działo dalej. I jak bardzo będzie cierpiał Lucjusz abym w końcu mu wybaczyła. Co mnie bardzo mocno śmieszyło. Ale jak patrzę na dzieci to jestem szczęśliwa i już nie mogę się doczekać wnuków. Gdy przestałam o tym myśleć wróciła młodzież. Potem wszyscy razem udaliśmy się do jadalni na kolację a później spać. 

Harry Riddle - ostatni rok w Hogwarcie (zakończona)Where stories live. Discover now