Rozdział 50

102 10 0
                                    

*Pov. Harry'ego*

Gdy wraz ze swoją narzeczoną, rodzicami, bratem i jego chłopakiem do Pokoju Życzeń. To od razu poprosiłem o to co przyszło mi do głowy mając nadzieje że mam jednak rację. Po poproszeniu o tym co przyszło mi do głowy okazało się że mam jednak rację z czego byłem zadowolony, ponieważ przed nami pojawiły się kilkanaście pokoi. I co najdziwniejsze każdy pokój był  podpisany. Takiego czegoś się akurat nie spodziewałem. Po minach pozostałych wiedziałem że mieli tak samo. Ale im się nie dziwiłem. Wraz z innymi podjąłem że to właśnie ojciec będzie umaił najlepiej sprawdzić gdy ten to usłyszał to zaczął nas tak jakby mordować wzrokiem ale było widać że ma z tego bardzo znakomity ubaw. 


*Narrator*

Po upewnieniu się że na pokoje nie są rzucone żadne zaklęcia zostały one otwarte. Na szczęście Potterowie, Longbottom, Prewett, Meadowes, McKinnon i Bones. Jak się okazało wszyscy są w dobrym stanie. Tak samo jak dzieci państwa Bones, McKinnon. I co zaskoczyło wszystkich Longbottomów, ponieważ w momencie ataku okazało się że ta była w ciąży bliźniaczy. Cała szóstka myślała że będzie musiała trochę poczekać na obudzeniu kogokolwiek. Ale okazało się że szczęście im do pasowało szczęście, ponieważ James Potter po pięciu minutach się obudził z czego byli zadowoleni, ponieważ mogli w końcu czegoś się dowiedzieć. Po rozmowie z Jamesem okazało się że po zamknięciu ich Albus zapomniał gdzie ich zamknął i ani razu się nie pojawił co mnie bardzo mocno ich cieszyło. Ale okazało się że nie mogli używać zaklęcie. Po chwili odezwał się Frank że młodzież tylko mogła. Ale i tak nie zdołała otworzyć drzwi. Po wysłuchaniu tego Tom przeniósł ich do skrzydła szpitalnego. Gdzie czekali inni do pomocy.


*Pov. Poppy*

Po otrzymaniu wiadomości kogo Riddle'owie i Malfoy'owie odnaleźli i ile ich jest. Szybko wszystko przygotowałem. Po chwili również pojawili się wtajemniczeni nauczyciele oraz Narcyza, Andromeda i Klara którzy mieli mi we wszystkim pomóc. Gdy Tom wraz z innymi przybył i położył odnalezionych. To nadal wraz z innymi nie mogłam w to uwierzyć. Dobrze wiedziałam że Nevilla jak i Susan czeka niespodzianka, ponieważ takiego czegoś akurat się nie spodziewali. Po otrząśnięciu się zaczęłam podawać eliksir. Po chwili pojawili się również Blackowie wraz z Marcusem który był królem elfem i miał ocenić czy nie posiada czegoś aby szybciej pójdzie ich leczenie. Jak się okazało to tak i że tamci powinni już jutro się obudzić i wyjść jak gdyby nigdy nic w szpitalu. Na szczęście mogłam ze spokojem popilnować odnalezionych, ponieważ Tom dopiero innych miał poinformować o tym jutro aby nie było tutaj zamieszania. Nawet nie musiałam go o to poprosić a młodzież miała milczeć. 


*Pov. Toma*

Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem. Z czego byłem akurat zadowolony. Po dotarciu do gabinetu wraz z mężem rozmawiałem o tym co miało miejsce. Dobrze wiedziałem że on nadal nie może w to wszystko uwierzyć. A to dopiero początek. Gdy o tym myślę to jestem ciekawy co dalej się okaże. W trakcie rozmowy z mężem podjąłem że musimy zdecydować kilka rzeczy związane z naszymi synami. Co otrzymają Harry i Hermiona a co Aleksander oraz Abraxas. Dobrze wiedziałem że mój pierworodny będzie mieszkał w głównej posiadłości Malfoy'ów. A mój młodszy syn z Hermioną w głównej posiadłości Riddle'ów. Dlatego też podjęliśmy wspólnie że na piszę list do Malfoy'ów o spotkanie aby dokładnie wszystko uzgodnić. Po jakimś czasie udaliśmy się do Wielkiej Sali na kolację a później na pisałem list i poszedłem spać. 

Harry Riddle - ostatni rok w Hogwarcie (zakończona)Where stories live. Discover now