Rozdział 22

111 13 0
                                    

*Pov. Harry'ego*

Przygotowania do świąt. Szły muszę przyznać że pełną parę. Z samego rana po przyjeździe przenieśliśmy się do rodzinnej posiadłości w Hollywood. Gdzie rodzice zdecydowali, że będziemy jednak obchodzić święta. Gdy tylko tam przybyliśmy to okazało się, że wszystkie potrzebne towary ojciec już zakupił ze spokojem mogliśmy zacząć przygotowywanie. Ale ojciec podjął że na początku trzeba po ogarniać posiadłość. Ale jak się również niestety okazało to bez użycia magii. Czego z Aleksandrem się akurat nie spodziewałem. Ale z nosicielem nie będę się przecież kłócił. Jak ten za pomocą magii wziął mi i Aleksandra różdżki do swojej ręki. Aby mieć pewność że nie będziemy używać magii. Dlatego też zaczęliśmy wspólnie sprzątać wyznaczone przez naszego nosiciela i ojca miejsca. A ci udali się to samo robić w innych pomieszczeniach. Trzeba było przyznać że nawet szybko mi i mojemu bratu to szło. A żeby mieć pewność. że nasi rodzice nie oszukują. Mój brat wezwał skrzat który zablokował tamtym możliwość używania magii. Żeby nie było próby oszustwa. A tym czasem skrzaty mieli po ogarniać sami kuchnie i przygotować obiad. 


*Pov. Toma*

Nadal nie mogę uwierzyć że moi właśni synowie mnie jak i Severusa przechytrzyli nie pozwalając nam używać magii w trakcie sprzątania. Nawet skrzaty nie chciały nas wspomóc. 

Coś czuję że zapowiada się dla nas bardzo ciężki dzień. A przy posiłku. Mój pierworodny jeszcze skomentował że nie mam co marudzić, ponieważ mogę spędzić więcej czasu sam na sam ze swoim mężem. Co spowodowało śmiech u mojego męża jak i synów.

Po skończonym posiłku wróciliśmy do swoich prac. Aby jak najszybciej je skończyć. Coś czuję że zapowiada się również bardzo ciężki jutrzejszy dzień, ponieważ wtedy będziemy dokańczać sprzątanie. 

A kolejnego dnia zamierzam wraz ze swoją rodziną udać się w końcu na zakupy. Mając tylko nadzieje że nic złego się nie wydarzy, ponieważ nadal nic nie wiadomo. Gdzie może się znajdować Albus wraz ze swoimi sprzymierzeńcami i Gellertem. 


*Pov. Hermiony*

Od samego rana moja rodzicielkę podała mi i reszcie mojego rodzeństwa listy zadań. Jak się okazało to nie było tego akurat mało. Co poskutkowało tym że troszeczkę czasu nam na tym zajmie. Ale na pewno damy sobie z tym radę. I szybko powinniśmy skończyć. 

Nawet wraz z Ginny nie zauważyłam aż wybiła godzina na obiad. Co spowodowało tym że musieliśmy się udać do łazienki aby się ogarnąć. Ale najlepsze w tym wszystkim było to że nie mogliśmy w ogóle używać magii. 

Co poskutkowało tym że Draco i Abraxas troszeczkę się załamali, ponieważ takiego czegoś w ogóle się nie spodziewali. A mi się chciało związku z tym śmiać, bo to na prawdę bardzo śmieszne wyglądał.

Po jakimś czasie gdy w końcu skończyłyśmy naszą listę. Nadal nie wiedząc jak to wszystko możliwe. Nasza rodzicielka poinformowała nasz że jutro z nią udamy się na zakupy, ponieważ chłopcy zostają w domu. I będą dalej sprzątać pod okiem swojego ojca, ponieważ coś im niestety dzisiaj nie szło. A mi się chciało związku z tym śmiać. Tak samo jak Ginny. 

Ale dałyśmy jakoś radę wytrzymać. I dopiero po kolacji jak każda z nas znalazła się w pokoju zaczęłyśmy się z nich śmiać. Tak samo jak z ich min. 


Harry Riddle - ostatni rok w Hogwarcie (zakończona)Where stories live. Discover now