157.

2.4K 207 77
                                    

- Alex, możemy chwilę porozmawiać? - Mama Leny zawahała się przed wyjściem z samochodu gdy zatrzymały się na szpitalnym parkingu.

- Oczywiście. - Ciemnowłosa wyjęła kluczyk ze stacyjki i rozpięła pas odwracając się w kierunku kobiety.

- Jesteś pewna, że chcesz nas odwieźć?

- Tak. - Alex kiwnęła głową. - Nie biorę pod uwagę innej opcji.

- Nie musisz tego robić. Wiem, że to dla Ciebie trudne i naprawdę nie musisz sobie dokładać. Po tym jak zachowała się Lena, mogłaś stąd pojechać i wysłać jej wszystkie rzeczy kurierem.

- Nie mogłabym tego zrobić. To, że Lena postanowiła się ze mną rozstać nie oznacza, że przestanę o nią dbać i urwę z panią kontakt. Wiem, że mówi to pani w dużej mierze dlatego, że Lena nie chce mnie widzieć i upierała się, żeby wracać inaczej, ale nie odpuszczę.

- No tak. Chciała wracać swoim samochodem i była gotowa dzwonić po lawetę, żeby go tu ściągnąć.

- Jej samochód stoi już pod domem pani siostry. Chłopcy zanieśli jej kluczyki więc ta sprawa jest załatwiona. Byłam wczoraj spakować wszystkie rzeczy Leny... - Alex zwiesiła głowę i wciągnęła powietrze zaciskając jedną dłoń w pięść. Próbowała nie przypominać sobie tego jak czuła się gdy zbierała wszystkie rzeczy dziewczyny, które niedawno tam rozpakowała. - Mam je w bagażniku więc wszystko jest gotowe do jazdy.

- A Ty? - Zapytała kobieta uważnie jej się przyglądając.

- Co ja?

- Ty jesteś na to gotowa?

- Nigdy nie będę na to gotowa proszę pani. - Alex spojrzała przed siebie. - Tak po prostu musi być.

- Lena pewnie liczy na to, że Ciebie tu jednak nie będzie. Nie rozumiem własnego dziecka. Nie wiem co się z nią stało przez ten wypadek. - Kobieta westchnęła i złapała Alex za rękę. - Jest mi tak bardzo przykro, że tak teraz przez nią cierpisz. Próbowałam przemówić jej do rozsądku ale bezskutecznie. Nie zasłużyłaś na coś takiego.

Alex ścisnęła lekko jej dłoń. Pomyślała, że ktoś kto kieruje jej losem uważa zupełnie coś innego i nie zasłużyła na to aby być szczęśliwa. Najwidoczniej jej życie już zawsze będzie wyglądało tak, że otrzymuje od losu coś tylko po to, żeby móc posmakować jak boleśnie smakuje utrata tego co zostało jej podarowane.

- Lena będzie musiała jakoś znieść to, że was odwiozę. I tak nie pozwoliłabym aby prowadziła samochód na takiej trasie. Nie doszła jeszcze do siebie. Mną się proszę nie przejmować. Najważniejsze, że Lena wyszła cało z tego wypadku. Ja... Ja sobie poradzę. Jak zawsze. - Alex spróbowała się uśmiechnąć. Zapewne z marnym skutkiem, ale chociaż się postarała.

- Taki dobry z Ciebie człowiek... Chcesz poczekać tu na zewnątrz czy wejdziesz do środka?

- Pójdę z panią. Trzeba będzie zabrać jej rzeczy i pomóc jej dotrzeć do auta. - Odpowiedziała Alex wysiadając z samochodu. Zaschło jej w gardle i czuła jak coraz bardziej ściska jej żołądek z nerwów.

Ostatniej nocy nie zmrużyła oka. Amanda razem z Doris przesiedziały z nią wiele godzin póki nie zasnęły ze zmęczenia. Ona nie potrafiła spać. Leżała z zamkniętymi oczami wiedząc, że czeka ją kilka godzin w samochodzie. Dziewczyny próbowały ją odwieźć od tego pomysłu i proponowały, że to one je zawiozą. Alex nie mogła się na to zgodzić. Choć niedobrze robiło jej się na samą myśl, że ma zawieźć Lenę do innego miejsca niż jej dom po czym prawdopodobnie nigdy więcej już jej nie zobaczy.

Po wejściu do szpitala Alex poczuła jak miękną jej kolana. Zacisnęła szczękę szukając w sobie resztek sił aby nie rozsypać się i nie rozpłakać. - Wytrzymaj, ten ostatni raz... - Wyszeptała sama do siebie.

Wpuść mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz