30.

4.7K 283 36
                                    

- Lena dziś masz wolne. Załatwiłam już zastępstwo za Ciebie. Odpoczywaj. Za niedługo wracam. - Powiedziała Alex wychodząc z domu. Gdy drzwi się za nią zamknęły, wyjęła z kieszeni telefon kierując się do samochodu.- Hej Amanda. Mam do Ciebie prośbę. Czy mogłabyś ruszyć swoje kontakty i sprawdzić dla mnie jednego typa? Taaak, dokładnie. Co ma, ile i czy są na niego jakieś papiery... Na kiedy? Na wczoraj. To naprawdę ważne. Zaraz wyślę Ci wiadomość z danymi. Dzięki. - Po zakończonej rozmowie dziewczyna otworzyła bramę i ruszyła w stronę miasta. Jechała dość szybko więc nie zajęło jej to więcej niż dwadzieścia minut. Gdy dotarła do celu zaparkowała w niedozwolonym miejscu ale jak najbliżej bloków, wyjęła z bagażnika torby i ruszyła w stronę dziedzińca. Miała gdzieś czy dostanie mandat za parkowanie. Dziś nie miało to dla niej żadnego znaczenia. Gdy mijała miejsce w którym znalazła Lenę, krew ponownie się w niej zagotowała. Od tamtej chwili czuła wściekłość, którą za wszelką cenę próbowała ukryć przed Leną. Wiedziała, że dziewczyna teraz bardzo potrzebuje wyciszenia i unikania negatywnych emocji. Pomyśleć, że niewiele brakowało a nie byłoby jej tam, te skurwiele zrobiłyby jej krzywdę... Miała tam nie iść, nie wracać ale przypomniała sobie jak sama wracała po nocach pijana. Ile razy wydawało jej się, że nie jest napruta i może sama iść do domu a potem okazywało się, że padła po drodze. Dlatego chciała mieć pewność, że Lena dotarła do mieszkania. Nie chciała do niej iść. Chciała tylko zobaczyć, że w mieszkaniu pali się światło. To byłby wystarczający sygnał, żeby spokojnie odjechać. I wtedy zobaczyła tych drani jak pastwili się nad nią przy ścianie. Lena wydawała jej się taka krucha, niewinna i delikatna. Gdyby ją skrzywdzili, prawdopodobnie by ją to zniszczyło. Ale teraz jest u niej bezpieczna. Nie oswoiła się jeszcze z myślą, że ktoś przebywa u niej w domu bo poza Amandą nie miewa żadnych gości. Ale nie może jej teraz zostawić samej. Ktoś musi ją chronić, albo chociaż zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa póki nie nabierze pewności, że wszystko jest w porządku. Oswoi się z tym jakoś. Dobro tej dziewczyny jest ważniejsze od jej własnego komfortu psychicznego.

   Gdy weszła do mieszkania zaczęła pakować do toreb wszystko co znalazła. Wiedziała od Leny, że poza starymi meblami w mieszkaniu nie było zupełnie nic, więc każda rzecz, która gdziekolwiek leżała z pewnością należała do dziewczyny. Ubrań miała niewiele i bez problemu zmieściły się do jednej torby. Po spakowaniu wszystkich rzeczy z mieszkania, łącznie z kosmetykami zapełnić udało się raptem cztery torby. Lena miała niewiarygodnie mało rzeczy osobistych. Alex postanowiła zanieść to wszystko do samochodu na dwa razy. Postawiła dwie torby tuż przy wejściu do mieszkania i zaniosła pierwsze dwie do bagażnika. Nie chciała wystawiać nic na zewnątrz bo wcale nie byłaby zdziwiona gdyby po powrocie nic tam nie zastała. Gdy weszła do mieszkania po resztę zadzwoniła Amanda. - No hej. Masz coś?- Przez dłuższą chwilę słuchała swojej przyjaciółki. - Naprawdę? To świetnie! Dzięki. Słuchaj, jeszcze jedna sprawa. Leny dziś nie będzie. Daniel ją zastąpi. Spokojnie, powiem Ci jak przyjadę wieczorem. Do zobaczenia. - Alex schowała telefon do kieszeni kurtki i zeszła na dół. Już miała opuścić teren dziedzińca gdy zobaczyła mężczyznę siedzącego na niskim murku z butelką wódki. Natychmiast go poznała. To ten sam facet, któremu strzeliła paralizatorem z bliskiej odległości. Nie czekając ani sekundy dłużej nakręcona swoją wściekłością, rzuciła torby, podbiegła do niego i uderzyła go pięścią w twarz tak mocno, że przechylił się i spadł na drugą stronę.

- Co jest kurwa? Moja wódka! - Wybełkotał wstawiony mężczyzna spoglądając w stronę kawałków szkła, które jeszcze chwilę temu wprowadzały go w coraz większy stan upojenia alkoholowego. - Rozjebałaś mi wódkę i nos! - Krzyknął przesuwając rękawem po twarzy, który pokrył się krwią.

- Wstawaj śmieciu! Powiedziałam wstawaj! Zaraz rozjebię Ci co innego! - Krzyknęła Alex szarpiąc go aby się podniósł. Popchnęła go w ciemny zaułek, gdzie w razie czego nikt ich nie zauważy.

- Czego Ty chcesz?! - Wysapał otumaniony mężczyzna, gdy dziewczyna pchnęła go z całej siły na ścianę.

Dziewczyna wyjęła scyzoryk jaki zawsze przy sobie nosiła i przycisnęła go do zamka w jego spodniach. - Opróżniaj kieszenie!

- Nie mam żadnych pieniędzy... - Wybełkotał wyraźnie już przestraszony mężczyzna.

- Zamknij ryj. Będziesz się odzywał tylko wtedy, kiedy Ci pozwolę. Kieszenie!!

Mężczyzna posłusznie wyjął z kieszeni wszystko co miał. Alex zobaczyła, że trzyma w ręku mały portfel. - Otwórz go i pokaż co masz w środku. - Gdy zrobił dokładnie to co kazała, powiedziała - Dobrze... Skoro teraz wiem jak się nazywasz to sobie porozmawiamy. - Wiem co próbowałeś zrobić w nocy razem z koleżkami.

- O czym Ty... Aaa! - Wysyczał pijak, gdy Alex mocniej przycisnęła ostrze scyzoryka do jego spodni.

- Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię. Myślisz, że kto Ci zajebał prądem? Wy skurwiele lubicie zabierać kobietom godność bez ich zgody. Myślicie, że macie nad nami władzę i wszystko wam się należy, nawet gdy kobieta mówi nie?! Wpychacie te swoje obleśne łapy tam gdzie nikt wam nie pozwala i wmawiacie nam, że za chwilę nam też się spodoba i będzie nam dobrze! Zaspokajacie swoje prymitywne żądze i wmawiacie nam, że to nasza wina! Gówno prawda! Spróbuj tknąć jeszcze raz jakąkolwiek dziewczynę a Cię znajdę i wypatroszę zaczynając od dołu!  Jeśli usłyszę o jakimkolwiek gwałcie w tym mieście nie będę pytać czy to byłeś Ty. Po prostu Cię znajdę i pożałujesz. Pamiętaj... Wiem jak się nazywasz i gdzie dokładnie mieszkasz. Dowiem się czy masz jakąś rodzinę i oni też dowiedzą się jakim jesteś zboczonym skurwysynem! Zrozumiałeś co do Ciebie powiedziałam Ty obleśny kurwiu?

- Tak... - Wydukał mężczyzna. Wydawać się mogło, że  z przerażenia i zdezorientowania natychmiast wytrzeźwiał.

- Pilnuj się. Jak nie... Przysięgam... Zniszczę Ci życie. - Powiedziała Alex po czym wycofała się ciągle na niego patrząc. Gdy straciła go z pola widzenia i było dla niej jasne, że mężczyzna nadal tkwił w tym samym miejscu w którym go zostawiła, pobiegła szybko po torby i tak samo szybko udała się do samochodu i odjechała.

Dopiero w samochodzie zorientowała się, że jej dłoń krwawi. Nie czuła żadnego bólu z powodu adrenaliny, która ciągle szalała na wysokim poziomie w każdym zakamarku jej ciała.

Jechała myśląc o tym jak wiele może się zmienić w życiu człowieka na przestrzeni  kilku, kilkunastu lat. Teraz jest dorosłą i silną kobietą. Potrafi obronić samą siebie i ludzi słabszych w jej otoczeniu. Nauczyła się tego ćwicząc godzinami sztuki walki. Uwierzyła w to, że nie jest słaba i ma w sobie ogromną siłę, która nie pozwoli nikomu jej zdominować. Gdyby tylko wiedziała to wszystko gdy miała dziesięć lat i obleśny mąż jej matki uderzył ją po raz pierwszy. Gdyby tylko umiała się bronić gdy zakradał się nocami do jej pokoju...

Wpuść mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz