184.

3.6K 217 39
                                    

- No dzień dobry moje piękne panie! - W domu rozniósł się głośny okrzyk, gdy Amanda weszła do środka razem z Doris. - Mam nadzieję, że jesteśmy przed śniadaniem?

- Mam ci odpowiedzieć czy jadłaś? - Alex uniosła brew podchodząc bliżej.

- Masz mi powiedzieć czy będziemy jeść. Podejrzewam, że jak ten mały smrodek tu jest to na śniadanko będzie coś dobrego. - Amanda spojrzała na nią wyczekująco. - Więc jak? Są naleśniki?

Lena uściskała dziewczyny. - Nie wiedziałam, że przyjedziecie.

- Ja też... - Alex westchnęła głośno.

- Byłam zdziwiona jak Amanda wyciągnęła mnie za nogi z łóżka tak wcześnie krzycząc, że dziś stołujemy się na mieście. Dopiero pod waszym domem zrozumiałam co miała na myśli. - Zaśmiała się Doris.

- Trafiłyście, bo jesteśmy przed śniadaniem. - Powiedziała zielonooka. - Znając moce przerobowe mojej mamy, starczy dla wszystkich.

- Doskonale! - Amanda klasnęła w dłonie i podwinęła rękawy. - Idziemy jeść. Prowadzenie samochodu wysysa ze mnie dużo energii i jestem jeszcze bardziej głodna.

- To dlatego, że do prowadzenia pojazdu musisz używać mózgu i myślenie tak cię męczy. - Alex odezwała się obojętnym tonem i ruszyła w stronę kuchni.

- O ty dokuczliwa cipo...

- Doris powinna prowadzić i zawiozłaby cię w miejsce, które nie wygląda jak mój dom. Nie ma chyba szyldu na płocie, że jadłodajnia otwarta.

- Co ty suko taka markotna jesteś z rana? Noc miałaś suchą czy co?

Lena chciała coś odpowiedzieć, jednak Alex uprzedziła ją odwracając się do przyjaciółki.

- Zamknij się, bo suchą to kromkę chleba zaraz dostaniesz i zero wody do popitki jak tak będziesz pierdolić już na samym wejściu.

- Nie wolno mnie głodzić. To podchodzi pod znęcanie się. Źle mnie traktujesz.

Alex przewróciła oczami. - Miałam dać ci coś w prezencie ale wiesz co dostaniesz? Nic. Jedno, wielkie nic.

- O nie! - Amanda złapała ją za ramię. - Nie wolno mi tak robić, wiesz o tym. Musisz mi to teraz dać, bo mi się stan depresyjny odpali. Ja powinnam dostawać dużo prezentów i jak coś dla mnie masz, to ja muszę to mieć i to już i teraz.

- Chuja dostaniesz. - Mruknęła Alex.

- To możesz zatrzymać. Ja takich zabawek nie chcę a Doris nie ma raczej braków, żebym tym musiała nadrabiać. - Amanda złapała rudowłosą za rękę. - Wyczuwam absolutny brak miłości ze strony mojej siostry, którą sama sobie wybrałam. Pociesz mnie. - Dodała wpatrując się w Doris.

- Kochanie, zjesz i poczujesz miłość. Dobrze wiemy, że jedzeniem w twoim przypadku da się załatwić wiele rzeczy. - Rudowłosa ją objęła.

- Co masz dla mnie? - Dziewczyna nie dawała wygraną.

- To. - Alex wystawiła w jej stronę środkowy palec. - Wystarczy, że znowu przyjechałaś mnie objeść.

- Dziewczyny! - Mel zerwała się z miejsca gdy weszły do kuchni. - Alexa nie mówiła, że będziecie. Ale fajnie! Babcia robi naleśniki. Dla was też starczy.

- Dzień dobry dziewczynki. - Mama Leny uśmiechnęła się odwracając w ich stronę.

- Cześć skrzacie! Dzień dobry pani mamo. - Amanda przytuliła dziewczynkę. - Wiedziałam, że będą naleśniki. Obudziłam się i poczułam w wyobraźni zapach naleśników.

Wpuść mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz