Alex krążyła po mieście od jakiegoś czasu. Była już w kilku sklepach w poszukiwaniu czegoś co mogłoby nadawać się jako prezent urodzinowy dla cioci Leny. Nie miała jednak pojęcia co mogłaby kupić i za każdym razem wychodziła z pustymi rękami. Nie nabrała przez wszystkie lata zbyt dużego doświadczenia w kupowaniu urodzinowych prezentów a znalezienie czegoś trafnego dla kogoś kogo niezbyt dobrze zna było dla niej niezwykle trudną misją. Miała wrażenie, że ciocia zielonookiej ucieszy się z czegokolwiek, bo ewidentnie nie należy do typu ludzi roszczeniowych, mimo to nie chciała kierować się tą myślą i kupić czegokolwiek. Byłoby jej łatwiej gdyby zapytała o to Lenę. Chciała jej jednak zrobić niespodziankę i zaskoczyć ją swoim przyjazdem, dlatego nie mogła zadzwonić do niej w tej sprawie.
Decyzję o tym, że pojawi się na uroczystości podjęła wczoraj wieczorem. Będąc w klubie ustaliła już z Amandą, że na czas jej nieobecności przyjaciółka zaopiekuje się psami. Podczas porannej rozmowy próbowała zachować poważny ton aby niczym się nie zdradzić, że ma coś w planie. Chciała aby do samego końca Lena była przekonana, że zobaczą się dopiero za trzy dni kiedy dziewczyna miała wrócić ze swojego krótkiego urlopu.
Alex sama namawiała ją na to, żeby skorzystała z elastycznego grafiku jaki wszyscy mieli w klubie i zrobiła sobie dłuższe wolne dając sobie tym samym szansę na spędzenie większej ilości dni z mamą. Zielonooka wzbraniała się przed tym z obawy, że z biegiem czasu ludzie pracujący razem z nią mogą zacząć myśleć, że ma szczególne względy przez bycie w związku z Alex. Ciemnowłosej udało się na szczęście wybić jej to z głowy i ostatecznie Lena wzięła prawie tydzień wolnego.
To w jaki sposób zielonooka rozmawiała z nią o poranki tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że wizyta u jej ciotki jest bardzo dobrym pomysłem. Nie chodziło już nawet o sam fakt tego, że Lena tak bardzo ją prowokowała i nakręcała jej wyobraźnię. Ton głosu jaki miała mówiąc, że mogła być razem z nią i Amanda na pewno zajęłaby się psiakami brzmiał na smutny. Lena próbowała zapewne brzmieć inaczej ale nie udało jej się zamaskować tego szczerego smutku z powodu jej nieobecności. To przede wszystkim potwierdziło słuszność jej zamiarów dzięki czemu z jeszcze większym zapałem chciała zrobić Lenie niespodziankę. Nie mogła doczekać się aż zobaczy zdziwioną minę zielonookiej gdy się tam pojawi.
Zatrzymując się pod galerią handlową w której liczyła na to, że wreszcie coś kupi wpadła na pewien pomysł. Wyjęła z kieszeni telefon i wybrała numer swojej przyjaciółki.
- Hej, jesteś bardzo zajęta? - Zapytała gdy usłyszała głos dziewczyny.
- Nie. Leżę sobie z maseczką na twarzy i robię się na jeszcze większe bóstwo niż jestem zazwyczaj. No co tam czarny małpiszonie? Jedziesz już?
- Nie, do wyjazdu mam jeszcze naprawdę sporo czasu ale jestem w czarnej dupie jeśli chodzi o prezent dla jej ciotki.
- Ty generalnie lubisz siedzieć w czarnej dupie jeśli chodzi o różne sprawy. Chyba Ci tam wygodnie, co?
- Powiedziałabym Ci, że masz spierdalać ale jesteś mi do czegoś potrzebna. - Alex przewróciła oczami i westchnęła.
- No tak, jak masz sprawę to Ty nawet trochę miła potrafisz być. Wredna pizda ale z klasą. - Zaśmiała się Amanda.
- Dobra, weź jednak spierdalaj. Już Cię do niczego nie potrzebuję.
- Dobra, dobra. Jak to mówi Doris, weź trzy głębokie oddechy i poczuj tę miłość. A teraz trollu ogrodowy... Powiedz spokojnie swojej jedynej przyjaciółce, która dzielnie Cię znosi w czym mogę Ci pomóc. Zrobię to z czystą przyjemnością.
- Możesz zadzwonić do Leny i ją przez chwilę zagadać?
- Co? - Amanda zaśmiała się. - Czemu sama nie możesz do niej zadzwonić? Boisz się swojej ukochanej? Mam jej powiedzieć coś miłego na Twój temat? Z tym może być ciężko. Wiesz misiu cmentarny, że nie lubię kłamać.
CZYTASZ
Wpuść mnie
RomansaLena po latach podporządkowywania się rodzicom rzuca swoje dotychczasowe życie, aby być wreszcie sobą i żyć na własnych warunkach. Trafia do miasta w którym poznaje nowych, ciekawych ludzi i poznaje smak prawdziwej wolności. Pierwsze przypadkowe spo...