Rozdział 17

1.5K 78 11
                                    


Obudziłam się w swoim mieszkaniu, gdy pierwsze promienie słońca wpadły do mojej sypialni przez niezasłonięte okna. Nie czułam się jakoś lepiej. Musiałam w końcu podjąć decyzję, co z resztą mojego życia. Usiadłam na łóżku i spuściłam stopy na zimną podłogę. Przeczesałam dłonią włosy. Patrzyłam tępo w ścianę próbując cokolwiek wymyślić. 

Kilka minut później wstałam. Z szafy wyjęłam czarne dżinsy i białą bluzę z kapturem. Założyłam wszystko od razu na siebie. Spojrzałam ukradkiem na szafkę, gdzie trzymałam sejf z bronią w środku. Zdecydowanym krokiem podeszłam do szafki. Wyjęłam broń. Włożyłam ją pod bluzę za spodnie. Zgarnęłam kluczki do samochodu z blatu kuchennego. Pojechałam prosto do wieży Starka. Przepuszczono mnie bez problemu. W sumie nawet mnie nie sprawdzali. Weszłam do budynku, gdzie pokierowałam się do windy. Zapytałam Jarvisa, gdzie są wszyscy, a on pokierował mnie na odpowiednie piętro. Drzwi się otworzyły, a ja wyszłam z tego małego pudełka. Znajdowałam się w salonie. Zobaczyłam kogoś, kogo najmniej się tu spodziewałam.

— Co. Ty. Tu. Robisz? — Zapytałam powoli podchodząc do całego zbiorowiska.

I on i mój ojciec spojrzeli na mnie z zaskoczeniem. Jakby nie spodziewali się mojej obecności tutaj.

— Aido, córeczko — zaczął mój ojciec.

— Córeczko? — Zapytał zdziwiony mężczyzna wstając z kanapy. — Ona jest twoją córką?

— Tak, to moja córka, Aida — powiedział Kapitan.

Widziałam jak ostrożnie przełknął ślinę. W jego oczach majaczyło zaskoczenie. Pewnie nie przewidział, że mogę być córką jego najlepszego przyjaciela. Tak. Przede mną stał James Buchanan Barnes. Syn Hydry i Zimowy Żołnierz w jednym. Mężczyzna odpowiedzialny za śmierć mojej matki. Człowiek, który zrujnował mi całe życie. Stał sobie jak gdyby nigdy nic w salonie w wieży Starka.

— Jak? — Zapytałam.

— Mieliśmy krótką misję. Spotkaliśmy na niej Bucky'ego. Zrobiliśmy wszystko, aby uwolnić go od HYDRY — powiedziała Natasha.

Podeszłam bardzo blisko niego. Musiałam spojrzeć w jego oczy. W oczy mężczyzny, który nie był już pod ich władzą. Nienawidziłam go całym sercem i całą sobą. Wyjęłam broń i wycelowałam w niego.

— Powiedz mi — zaczęłam ze łzami w oczach — dlaczego? Dlaczego zamordowałeś mi matkę?

— Aido, on nie był wtedy sobą — powiedział ojciec.

— Nie obchodzi mnie to! — Krzyknęłam, nawet nie spoglądając na niego. — Odpowiedz, do cholery. 

— Przepraszam — usłyszałam.

— To nie wystarczy — syknęłam. — Byłam wtedy tam. Patrzyłam, jak mordujesz mi matkę. Jak jednym ruchem podrzynasz jej gardło.

— Co? — Wydusił z siebie.

— Daj mi jeden sensowny argument, abym nie strzeliła — powiedziałam twardo.

— Nie mam. Nie ma usprawiedliwienia na moje czyny — powiedział Barnes.

W pewnej chwili ojciec, który stał najbliżej mnie, oprócz Barnesa, wyrwał mi broń i podał ostrożnie Natashy.

— Nienawidzę was — powiedziałam. — Nienawidzę.

Wyszłam, czym prędzej z wieży. Nie wierzyłam w to, co się wydarzyło kilka minut temu. Pojechałam tam z myślą, że na dobre pogodzę się z ojcem, a wyszłam z ich siedziby... nawet nie wiem, jak nazwać to wszystko.

Wsiadłam do auta i z piskiem opon wyjechałam z parkingu wyłamując całkowicie szlaban. 

Ready For Anything 1,2,3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz