Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić po tym, jak odwiozłam ojca do Stark Tower. Ciągle myślałam o tym, co się wydarzyło w wieży. O ojcu, o matce i o tym, że już nie złapię Zimowego Żołnierza, bo Avengers mi na to nie pozwolą. Wyłączyłam telefon i wrzuciłam go do schowka w samochodzie. Pojechałam na początek do domu, gdzie spakowałam do torby kilka rzeczy. Wzięłam ze sobą także trochę pieniędzy. Postanowiłam, że pojadę za miasto. Pomysł z zajazdem przy lesie wydawał się dobry. Musiałam odpocząć. Sytuacja mnie przytłaczała. Nie tak sobie to wszystko wyobrażałam. Miało być inaczej, a skończyłam, tak jak skończyłam. Z Avengersami na głowie.
Zapach lasu uderzył we mnie ze zdwojoną siłą, gdy wysiadłam z auta na parkingu, który był po prostu uklepaną ziemią. Z bagażnika wyjęłam torbę i zamknęłam auro. Recepcja była niewielka. Podeszłam do lady, za którą stała starsza kobieta.
– Dzień dobry – zaczęłam. – Poproszę jednoosobowy pokój na jedną noc.
– A ty tu tak sama, kochanieńka? – Zapytała z uśmiechem kobieta. – Dowód – dodała szybko.
– Tak wyszło – odpowiedziałam podając fałszywy dokument.
– Postój? – Zapytała uśmiechając się szeroko.
– Nie. Przyjechałam tu trochę odpocząć. Moje życie odrobinę się pokomplikowało – powiedziałam.
– Wy młodzi macie bardzo dużo na głowie. My kiedyś nie musieliśmy się martwić tyle – odpowiedziała kobieta i podała mi klucz i dowód. – Pierwsze piętro. Pokój dwunasty. Kolacja jest o szóstej, a śniadanie o ósmej.
Podziękowałam i ruszyłam na górę. Otworzyłam drzwi od pokoju. Nie był on wielki, ale, co się dziwić. W końcu był przeznaczony, tylko dla jednej osoby. Postawiłam torbę przy łóżku. Wyjrzałam przez okno. Widok był nawet ładny. Zasłoniłam zasłony i w pokoju zapanowała ciemność. Było lekko po siedemnastej. Poinformował mnie o tym zegar, który stał na szafce nocnej tuż obok łóżka. Położyłam się na łóżku. Przymknęłam oczy i westchnęłam. Potrzebowałam tego. Spokoju i ciszy. Ostatnio tego w ogóle nie miałam. Oddychałam miarowo. Musiałam uporządkować sobie wszystko w głowie i zaplanować, co zrobić dalej.
Zeszłam do stołówki, w której siedziało już parę osób. Ze stołu szwedzkiego wzięłam jakieś kanapki i herbatę. Usiadłam przy stole przy oknie. Miałam widok na wjazd do zajazdu, który był oświetlony lampami. Nie spieszyłam się z jedzeniem. Do pokoju wróciłam około półgodziny później. Mój telefon nadal leżał wyłączony w samochodzie. Czułam, że mam już tam sporo nieodczytanych wiadomości i nieodebranych połączeń od Ethan'a i Axa.
* * *
Rano przebrałam się w świeże ubrania, które wzięłam z mieszkania. Czułam się już trochę lepiej, ale nadal nie miałam pomysłu, jak rozwiązać kłopoty w moim życiu. Zeszłam na śniadanie. Tym razem wzięłam kawę i jakieś ciastko. Usiadłam przy stoliku, który był w kącie. Było mniej ludzi niż wczoraj na kolacji, ale pewnie niektórzy pojechali wcześnie rano w dalszą podróż.
Mój humor zmienił się zupełnie, gdy zobaczyłam, jak do stołówki wszedł mój biologiczny ojciec. Usiadł na drugim krześle, które stało przy moim stoliku.
– Ciężko było cię znaleźć, Aido – powiedział ojciec.
– Chciałam trochę odpocząć i przemyśleć trochę spraw, ojcze – odpowiedziałam.
– Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteś moją córką – powiedział.
– Zdarza się – odpowiedziałam. – Po co mnie szukałeś?
– Chciałem z tobą porozmawiać – oznajmił ojciec. – Aido... Ja muszę wiedzieć – powiedział i zrobił krótką przerwę. – Kto zabił twoją matkę?
Upiłam łyk kawy i westchnęłam spoglądając na innych ludzi na sali.
– Poczekaj chwilę – powiedziałam i wstałam.
Podeszłam do stołu, na którym stał dzbanek z kawą. Nalałam jej do kubka. Wróciłam i postawiłam parujący napój przed ojcem.
– Mają tutaj, tylko jedną – powiedziałam i usiadłam.
– Nie szkodzi – odpowiedział. – Powiesz mi, kto zabił twoją matkę?
Spojrzałam na swój kubek, w którym była już tylko połowa kawy.
– To było trzy lata temu – zaczęłam. – Dzień zapowiadał się, jak co dzień. Wstałam i zaczęłam szykować się do szkoły. Wtedy mama wpadła do pokoju i kazała mi natychmiast się schować do szafy, która stała w moim pokoju. Patrzyłam przez dziurkę od kluczyka na to, co się potem działo. On wpadł do pokoju i poderżnął mamie gardło – kontynuowałam. – Siedziałam cicho jak myszka, więc nie usłyszał, że byłam w domu. Wyszedł myśląc, że poszłam do szkoły, a ja siedziałam przerażona tym, że musiałam patrzeć, jak zabija moją matkę.
– Proszę, powiedz mi kto – powtórzył pytanie ojciec.
Przymknęłam oczy. Miałam tamtą scenę przed oczami.
– Zimowy Żołnierz – odpowiedziałam otwierając oczy i spoglądając na ojca, który wcale chyba nie był zaskoczony.
Patrzyliśmy przez chwilę na siebie.
– Nie jesteś zaskoczony – stwierdziłam. – Dlaczego?
Kapitan westchnął.
– Poprosiłem wcześniej Tony'ego, aby razem z Jarvisem przeszukał bazy HYDRY, do których mamy dostęp. Znalazł wszystko – odpowiedział tata.
– Ale? – Zapytałam.
– Ale chciałem usłyszeć to od ciebie – oznajmił ojciec.
– Nie rozumiem – rzekłam.
– Chciałem od ciebie usłyszeć, że mój najlepszy przyjaciel zamordował matkę mojej córki na jej oczach – powiedział Kapitan.
Potem zapanowała cisza. Dopiliśmy kawę. Ja poszłam na górę po swoje rzeczy, a ojciec został na dole. Zapłaciłam za swój pobyt. Wróciłam do swojego mieszkania swoim autem, a ojciec swoim do wieży. W domu uruchomiłam telefon. Zaczęły przychodzić mi wszystkie wiadomości. Napisałam Ethan'owi i Axe'owi, że wszystko u mnie w porządku i nie muszą się martwić.
CZYTASZ
Ready For Anything 1,2,3
Fiksi PenggemarCZĘŚĆ 1 Będąc nastolatką nie wiesz, czego się spodziewać od losu. Ja, jak to ujmują dorośli, zeszłam na złą drogę. Po śmierci matki, która była jedną z agentek Hydry, musiałam wiać, by organizacja mnie nie dorwała, ale ja wiedziałam. Wiedziałam, że...