W tej sekundzie, minucie i godzinie chciałam własnymi rękoma udusić Fury'ego.
Mówił, to będzie łatwa misja. Mówił, to nie będzie niebezpieczna misja. Twoim zadaniem będzie, tylko gadanie i dopilnowanie paru rzeczy mówił.
Piorun by go strzelił z tą gadaniną.
Wszystko szlag trafił w momencie, gdy do magazynu wszedł Shawtz ze swoimi ludźmi. Ale nie tak, jak zakładaliśmy, z dziesięcioma, z którymi zazwyczaj pałętał się po mieście, tylko z czterdziestoma, z tego, co zdążyłam policzyć. Co on, bawi się w Ali Babę i czterdziestu rozbójników?
— Fury, wezwij wsparcie — powiedziałam do niewielkiego mikrofonu. — Jest ich o dwa razy więcej niż zakładaliśmy.
— Poradzicie sobie do czasu przyjazdu wsparcia? — zapytał mężczyzna.
— Ja, Barnes, Romanoff i tata możemy wziąć maksymalnie po czterech albo pięciu. Pozostali agenci po trzech na głowę — odpowiedziałam. — Harry poszedł. Nie ma już czasu. Zaraz się skapną, że w skrzyniach nie ma żadnej broni.
Nie miałam zamiaru poświęcać życia Harry'ego. Poza tym, od aresztowania tego dupka zależały moje interesy w Nowym Jorku. Gdyby się nie powiodły, byłoby ciężko ponownie zyskać zaufanie Angelo.
Musiałam naprędce wymyślić nowy plan.
— Bądźcie w gotowości. Mam pewien plan. Ale zaraz rozpęta się tu piekło — powiedziałam z bardzo wyczuwalną radością w głosie. — Christian, Christian, błagam powiedz mi, że nie myślałeś, że w tych skrzyniach naprawdę jest ta broń — powiedziałam ujawniając się.
— Co ty, do cholery, robisz? — usłyszałam w słuchawce głos niezadowolonego Fury'ego.
To była właściwie ostatnia rzecz, którą usłyszałam, bo zaraz po tym sprytnie wyłączyłam ją, znaczy słuchawkę. Było przemyśleć wysłanie mnie do San Francisco i wiązanie mnie z Shawtz'em. Bowiem nie wiedzieli jednej rzeczy, którą przed nimi ukryłam. Mężczyzna, którego tak bardzo wszyscy chcemy aresztować, jest w cholerę umoczony w sprawy Hydry.
Usłyszałam gardłowy śmiech Christiana.
— Wiedziałem, że Miller z kimś gadał, tylko nie wiedziałem z kim — odparł. — Jak to się stało, że ty, taka zdrajczyni i szmata w jednym dalej żyje?
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem. Właśnie sobie wyobrażałam, jak ojciec jest powstrzymywany przez Natashę, by nie przybiec tu i nie przyłożyć temu gnojowi w mordę.
— Nie wiem — zaczęłam — może dlatego, że twoi pracodawcy nie potrafią utrzymać swoich ludzi w ryzach? — mówiłam podchodząc coraz bliżej Shawtz'a. — A może dlatego, że ty sam zostałeś tu wysłany przez nich na pewną śmierć? Albo ty sam, nie potrafiłeś odpuścić sobie tych paru napadów na Tarczę? Zemsta tak bardzo zaćmiła ci umysł, że nie wiesz, co robisz?
— Więc pracujesz teraz dla Fury'ego. Nie mylę się? — zapytał Christian.
— Ty mi powiedz — odpowiedziałam wzruszając ramionami. — Moim zadaniem jest aresztować ciebie. I tylko ciebie. — Stanęłam twarzą w twarz z Christianem. Z dotychczasowych reakcji jego ciała wywnioskowałam, że cholernie przestraszył się mojej obecności tutaj. — Nikt nic o twoich ludziach nie wspominał. Masz dwa wyjścia, Christian, albo zrobimy to po dobroci albo siłą — kontynuowałam. — Decyzja należy tylko do ciebie. On chce cię żywego, ale ja nie gwarantuję, że dotrzesz tam żywy. Dobrze wiesz, co potrafię i co jestem w stanie zrobić z człowiekiem — szepnęłam mu do ucha przybierając dramatyczny ton głosu.
CZYTASZ
Ready For Anything 1,2,3
FanfictionCZĘŚĆ 1 Będąc nastolatką nie wiesz, czego się spodziewać od losu. Ja, jak to ujmują dorośli, zeszłam na złą drogę. Po śmierci matki, która była jedną z agentek Hydry, musiałam wiać, by organizacja mnie nie dorwała, ale ja wiedziałam. Wiedziałam, że...