Tym razem krótszy niż zazwyczaj.
Pov. T'challa
Byłem zmartwiony stanem psychicznym córki Steve'a.
— Dasz radę ją wyleczyć Shuri? — zapytałem zmartwiony siostry spoglądając na nieprzytomną dziewczynę.
Nagle do pomieszczenia wszedł Kapitan i Barnes.
— Co z nią? — zapytał Rogers.
— Stan jest stabilny — zaczęła mówić Shuri. — Jednak badania krwi wykazały, że regularnie bierze morfinę. Wiecie po co?
— Odurzała się, żeby zapomnieć o tym, co zrobiła jej Hydra — oznajmił spokojnie James.
— Wiedziałeś, że brała to świństwo? — zapytał zdziwiony, ale i lekko wściekły Kapitan.
Po tym zdaniu już wiedziałem, że Steve nic nie wiedział o swojej córce. Sam niewiele o niej wiedziałem, ale po spotkaniu w Las Vegas doskonale zdawałem sobie sprawę, że pomimo bycia żołnierzem Hydry, była w niej duża cząstka dobra. Tamci ludzie próbowali ją zmienić, zrobić z niej kogoś, kim nie była. Jednak pomimo tego, ona za wszelką cenę starała się utrzymać choć cząstkę siebie, aby nie utonąć.
— Podejrzewałem, że coś robiła, aby zapomnieć, ale nie wiedziałem co — odpowiedział James. — W końcu ja robiłem to samo .
Steve westchnął z bezsilności.
— Pomożecie jej? — zapytał z nadzieją.
— Musimy znać słowa, które aktywują ją jako Zimowego Żołnierza. Bez nich nie będziemy mogli odciąć jej mózgu od nich — powiedziała Shuri.
— Pytałem ją o to, ale nie chciała nic powiedzieć — powiedział Kapitan.
— Może ty, bracie, spróbujesz ją o to zapytać? Przełamała się, gdy porozmawialiście — oznajmiła Shuri.
Droga siostrzyczko, niepotrzebnie o tym wspomniałaś. Naprawdę.
Steve i James spojrzeli na mnie zdziwieni. Nie rozumieli, co się właściwie działo.
— Jak to się przełamała, T'challa? — zapytał Rogers.
— To nie jest nasze pierwsze spotkanie. Poznałem twoją córkę, gdy ponad rok temu byłem w Las Vegas na pewnej misji, która wymknęła się spod kontroli — zacząłem. — Pomogła mi pokonać paru wrogów. Przedstawiła mi się jako Bianca.
— Bianca? — rzucił mężczyzna.
— Twoja córka jest sprytna i wyszkolona. Nigdy nie powie ci wszystkiego — powiedziałem. — Dajmy jej odpocząć. Shuri wspomniała mi wcześniej, że jej organizm jest przeciążony i nie dostaje wystarczająco dużo snu.
— Podam jej dawkę leku nasennego, za kilkanaście godzin powinna się obudzić w dużo lepszym stanie — powiedziała moja siostra.
***
POV. Sky
Otworzyłam powoli oczy. Czułam się wyczerpana do granic możliwości. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam. Byłam w Wakandzie. Ale jak?
— Witaj Bianca — usłyszałam.
Spojrzałam w kierunku, z którego doszedł do mnie ten znajomy głos.
— T'challa — szepnęłam. — Jak ja... się tu znalazłam? — zapytałam spuszczając stopy na zimną podłogę.
— Twój ojciec i James przywieźli cię tu po tym, jak Hydra aktywowała w tobie Zimowego Żołnierza — odpowiedział król.
— Och — rzuciłam jedynie. — Zrobiłam komuś krzywdę?
— Nie — powiedział T'challa, na co ja westchnęłam z ulgą.
— Zapewne jesteś tu, aby poznać słowa, które mnie aktywują. Nie mylę się? — zapytałam delikatnie.
— Istotnie — odpowiedział mężczyzna.
Słowa, które wyrządziły tyle szkód, a były tylko słowami. Słowa, których nienawidziłam od dnia, kiedy je usłyszałam po raz pierwszy.
— Radość. Stal. Siedemdziesiąt sześć. Zmrok. Ognisko. Cztery. Nienawistny. Powrót do ojczyzny. Siedem. Pociąg towarowy — szepnęłam wyrywając się z chwilowego zamyślenia, w którym przypomniałam sobie spotaknie z Dmitrievem. — Czy to wystarczy?
— Tak — powiedział T'challa. Podszedł bliżej mnie. — Spotkaliśmy się w Las Vegas ponad rok temu. Dlaczego wtedy mi pomogłaś i przedstawiłaś się jako Bianca?
Spojrzałam królowi w oczy.
— Istnieje taka złota myśl — zaczęłam spokojnie. — Życie spytało śmierć: Dlaczego wszyscy mnie kochają, a nienawidzą ciebie? A Śmierć ze spokojem odpowiedziała: Bo ty jesteś pięknym kłamstwem, a ja okrutną prawdą — zakończyłam.
— Obawiam się, że nie rozumiem — powiedział T'challa.
— Moje życie już od dawna było związane z każdym aspektem śmierci. Ja nie ucieknę od tego, bo jestem Śmiercią z tej historii, a ty Życiem, które potrafi to zrobić, wasza królewska wysokość — odpowiedziałam.
— Wystarczy T'challa — uśmiechnął się król.
Na tym zakończyła się nasza rozmowa. Kilka minut później przyszedł mój ojciec i wygłosił mi półgodzinne kazanie na temat zażywania morfiny.
![](https://img.wattpad.com/cover/189477623-288-k659713.jpg)
CZYTASZ
Ready For Anything 1,2,3
FanfictionCZĘŚĆ 1 Będąc nastolatką nie wiesz, czego się spodziewać od losu. Ja, jak to ujmują dorośli, zeszłam na złą drogę. Po śmierci matki, która była jedną z agentek Hydry, musiałam wiać, by organizacja mnie nie dorwała, ale ja wiedziałam. Wiedziałam, że...