Po intensywnym spotkaniu w sali konferencyjnej zaczęliśmy planować szczegóły operacji. Każdy miał swoje zadanie i odpowiedzialność, a ja czułam, że napięcie między nami zaczyna się rozluźniać. Zespół działał jak jeden organizm, mimo wcześniejszych tarć. Dominic skupił się na zabezpieczeniu logistyki, a Romanoff przygotowywała szczegółowy plan infiltracji. Stark zajął się technologią, a Fury koordynował całość z chłodną precyzją.
Wieczorem, gdy siedziałam samotnie w swoim pokoju, przeglądając jeszcze raz pliki od Luki, poczułam niepokój. Coś w tych danych wciąż mnie martwiło. Informacje były zbyt precyzyjne, jakby ktoś celowo chciał, żebyśmy znaleźli tę bazę. Wiedziałam, że Hydra nie jest organizacją, która pozwala sobie na takie uchybienia. A jeśli to pułapka? Postanowiłam skontaktować się z Luką. Użyłam jednorazowego telefonu, którego numer mi podał, i wybrałam jego numer. Odpowiedź przyszła po kilku sygnałach.
— Sky, wiedziałem, że się odezwiesz — powiedział spokojnie. — Coś cię niepokoi?
— Skąd te dane, Luca? — zapytałam bez ogródek. — Nie wierzę, że udało ci się je zdobyć bez żadnych konsekwencji. Co się za tym kryje?
Przez chwilę panowała cisza, jakby ważył każde słowo.
— Masz rację, Sky. To nie było łatwe. Musiałem użyć swoich starych kontaktów w Hydrze, żeby zdobyć te informacje. Ryzykuję życie, żeby wam pomóc. Ale musisz mi zaufać. To wasza szansa, żeby ich osłabić.
— A jeśli to pułapka? — naciskałam, nie chcąc dać się zwieść jego spokojnemu tonowi.
— To nie jest pułapka — zapewnił stanowczo. — Jeśli nie chcesz wierzyć mi, to uwierz faktom. Wszystko, co jest w tych plikach, pokrywa się z tym, co już wiesz o Hydrze. To miejsce istnieje i jest kluczowe dla ich operacji. Ale decyzja należy do ciebie.
Westchnęłam, czując narastający ciężar odpowiedzialności. Musiałam podjąć decyzję, a czasu było coraz mniej.
— Dobrze, Luca. Dziękuję za informacje. Jeśli okażą się prawdziwe, może to być początek końca Hydry.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Jutro miałam dowiedzieć się, czy postąpiłam słusznie. Patrząc na rozświetlone miasto za oknem, czułam, że ten moment będzie jednym z najważniejszych w naszej walce. Wszystko zależało od tego, co znajdziemy w podziemiach zamku. Nazajutrz, tuż przed świtem, byliśmy gotowi. Każdy w zespole był uzbrojony i przygotowany na każdą ewentualność. Dominic, stojąc obok mnie, spojrzał na mnie poważnie.
— Wiesz, że damy radę, prawda? — zapytał cicho.
Skinęłam głową, chociaż w środku wciąż miałam wątpliwości.
— Zrobimy to, Dominic. Razem. — Uśmiechnęłam się lekko, a on odpowiedział tym samym.
Ruszyliśmy w drogę, gotowi na wszystko. Wiedziałam, że nie będzie łatwo, ale mieliśmy cel, determinację i siebie nawzajem. To była nasza szansa, by pokazać Hydrze, że nie damy się złamać. Podróż do Czech przebiegła w milczeniu. Każdy był pogrążony w swoich myślach, analizując plan i przygotowując się na różne scenariusze. W końcu dotarliśmy na miejsce – stary, zniszczony zamek, ukryty w gęstym lesie, z dala od ludzkich osiedli. Mgła otulała ruiny, nadając im jeszcze bardziej złowieszczy wygląd.
— To tutaj? — zapytała Romanoff, wpatrując się w zamek przez lornetkę.
— Według danych z pendrive'a, podziemia są wyposażone w nowoczesny sprzęt. To ich laboratorium i archiwum — odpowiedział Stark, sprawdzając coś na swoim tablecie. — Ale wygląda na to, że wokół zamku nie ma żadnej aktywności.
CZYTASZ
Ready For Anything 1,2,3
Fiksi PenggemarCZĘŚĆ 1 Będąc nastolatką nie wiesz, czego się spodziewać od losu. Ja, jak to ujmują dorośli, zeszłam na złą drogę. Po śmierci matki, która była jedną z agentek Hydry, musiałam wiać, by organizacja mnie nie dorwała, ale ja wiedziałam. Wiedziałam, że...