3.6

123 5 3
                                        

Krótszy, ale jest. Przepraszam za zwłokę.

Była piąta rano, gdy Zachary zaczął się wybudzać. Siedziałam spokojnie i czekałam aż będę mogła zamienić z nim parę słów.

— Jak się czujesz? — zapytałam.

Na jego twarzy nie było już śladu po pobiciu. Ranki też powinny już kończyć się goić. Najlepsze zalety serum superżołnierza przekazanego nam od ojca. Spojrzał na mnie swoimi niebiesko-zielonymi oczami, takie same jak taty.

— Dobrze — odpowiedział krótko. — Czy on…

— Masz na myśli naszego ojca? Tak, był tutaj i siedział przy tobie nawet — odpowiedziałam wchodząc mu w słowo. — Tam masz ubrania, pożyczone od Tony’ego, powinny pasować, a tam masz zasłonkę.

Zachary wstał powoli, po czym upewnił się, czy wszystko jest w porządku. Zdjął wszystkie opatrunki. Kilka chwil później byliśmy we wspólnej kuchni.

— Obsłuż się sam — rzuciłam siadając na krzesło. Chłopak otworzył lodówkę zaglądając do środka. — To Hydra? — zapytałam.

— Tak — odpowiedział zdawkowo.

— Dlaczego poszedłeś do Angelo, zamiast prosto do mnie? — zupełnie nie rozumiałam tego działania.

Wyciągnął pudełko z resztką pizzy pozostawionej przez Thora. Wyciągnął i włożył do mikrofali trzy kawałki. Obrócił i oparł się plecami spoglądając mi prosto w oczy.

— Był najbliżej po tym, jak wyrzucili mnie z samochodu, a wiedziałem, że robisz z nim interesy, więc musicie być w dobrych stosunkach, bo ty z byle pomyleńcami ich nie robisz. Poza tym, nie sądziłem, że będzie chciał mnie prawie zabić, działałem instynktownie po ataku przez Hydrę — usłyszałam.

— Niech będzie, później porozmawiamy jeszcze — oznajmiłam. — Jedz teraz, musisz być głodny po tym wszystkim.

***

Staliśmy od półgodziny na balkonie, gdy do wspólnego salonu wszedł tata i Bucky, dwa poranne ptaszki. Jako pierwsza weszłam do pokoju zwracając na siebie uwagę.

— Tato, Bucky — powiedziałam. Spojrzałam za siebie, brat wchodził właśnie do salonu. — To Zachary Beckett, mój brat bliźniak.

— Miło mi was wreszcie poznać — oznajmił Zachary. — A przede wszystkim ciebie ojcze.

Kapitan stał nie wiedząc zupełnie, co powiedzieć. Nastała drętwa cisza.

— Czy zrobiłem coś źle? — zapytał Zachary szepcząc mi do ucha.

— Nie, co ty, każdy skacze z radości, gdy zobaczy w salonie syna, o którym nie miał pojęcia, a którego poznał, po tym jak ten został napadnięty i pobity prawie na śmierć — powiedziałam.

— Czy to był sarkazm z twojej strony?

— A gdzie tam, tak tylko sobie mówię, żeby życie ci polepszyć — rzuciłam. — Tak, to był idioto sarkazm.

— Ej, nie złość się już — usłyszałam. — Złość piękności szkodzi.

— Mi większej szkody już nie da się wyrządzić — odpowiedziałam.

Nagle usłyszałam parsknięcie. Spojrzałam na mężczyzn. To Bucky się śmiał.

— Co? — zwróciłam się do niego. — Powiedz, że to on cię bawi, a nie ja.

— Naprawdę jesteście rodzeństwem — powiedział Bucky w dalszym ciągu się podśmiewując.

— Jeszcze chwila i nim nie będziemy — rzuciłam.

— Tak, tak, skończyłaś już? Gdybyś miała mnie zabić to już dawno wąchałbym kwiatki dwa metry pod ziemią. Tymczasem patrz, stoję tu sobie, jak gdyby nigdy nic, a ty dalej mnie kochasz, prawda? — powiedział chłopak wieszając mi się na ramieniu.

Moje wrogie spojrzenie spotkało się z jego rozbawionym.

— Pamiętaj, że zabić, a uszkodzić to dwie różne rzeczy Zachary — odparłam. — A ty — zwróciłam się do ojca — odezwiesz się w końcu, czy będziesz tam tak stał?

— Ja… po prostu nie wiem, co powiedzieć — zaczął ojciec. — To jest dla mnie nowe i niespodziewane. — Podszedł do nas obojga. — Bardzo miło mi ciebie poznać Zachary. Mam nadzieję, że dogadamy się i polubimy.

Uścisnęli sobie dłonie. Jakie to melodramatyczne…

— Dobra, pogadajcie sobie. Wrócę za trzy godziny — oznajmiłam.

— Gdzie idziesz? — powiedzieli równocześnie tata i Zachary.

Spojrzałam na nich. Dogadają się, są bardzo do siebie podobni. Pokręciłam głową na tą sytuację.

— Idę podpalić magazyn Angelo — odpowiedziałam z zadowoleniem. — Coś jeszcze panowie nadzywczaj opiekuńczy względem mnie?

— Ha ha ha — powiedział ironicznie Zachary.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Ruszyłam w stronę windy. Nacisnęłam guzik, żeby ją przywołać, a gdy drzwi się rozsunęły weszłam do niej.

— Podpal jeszcze jeden — usłyszałam z ust Zachary'ego.

Parsknęłam pod nosem. Niby różni, a jednak podobni jesteśmy.

Ready For Anything 1,2,3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz