Zimny, poranny wiatr delikatnie owiewał moją twarz, gdy stałam na balkonie. Sennie spoglądałam na miasto. Byłam wykończona wczorajszym dniem, nawet po przespanej nocy. To, co działo się wczoraj i w przeszłości, było niczym w porównaniu do tego, co miało wydarzyć się dzisiaj. Dzisiaj miało zakończyć się całe moje cierpienie spowodowane przez Hydrę. Ci ludzie zapłacą mi za wszystko. Przeczesałam dłonią włosy i odepchnęłam się od barierki. Weszłam do środka i ponownie sprawdziłam dokumenty, które zdobył dla mnie Sullivan, Smith i Logan. Nie było tego jakoś szczególnie dużo, ale parę informacji rozwiało kilka niepewnych spraw. Wyszłam z pokoju i wcisnęłam guzik przywołujący windę.
— T'challa, witaj — powiedziałam, gdy drzwi windy rozsunęły się ukazując króla Wakandy.
— Miło cię widzieć Sky — odparł król. — Jakie plany na dzisiaj?
— Cóż... To nie będzie dobrze brzmieć — zaczęłam. — Masowe morderstwo za miastem.
W ciszy rozstaliśmy się. On wysiadł na piętrze, gdzie swój pokój miała Okoye, a ja zjechałam na parter. Miałam zbyt dużo rzeczy do zrobienia dzisiejszego dnia. Nie miałam zamiaru siedzieć i czekać aż Fury zezwoli mi na wszystko. Czy on sądził, że poprzestanę, tylko na bazie za Nowym Jorkiem? Smak mojej zemsty poczuje cała pieprzona Hydra. Nikt się nie ukryje. Wytropię ich i zabiję, choćby sama miała zginąć. Już żaden z tych żołnierzy nie zrobi nic złego temu światu. Nowy Jork to dopiero początek, a kolejny cel wyznaczy mi Aleksy Woszczenko, zastępca głowy tutejszej bazy, który siedzi obecnie w obskurnej i zatęchłej piwnicy przykuty do ściany. Nawinął mi się pewnej ciemnej i chłodnej nocy, gdy spacerował sobie spokojnie po dzielnicy Angelo. Początkowo pomyślałam, że Hydra robi jakieś interesy z Angelo, bo wtedy Smith także mógłby pożegnać się z życiem, jednak po krótkiej obserwacji dowiedziałam się, że Woszczenko ma tam rodzinę, konkretniej ojca, żonę i dwójkę dzieci. Z krótkiego wywiadu, w którego czasie absolutnie nikomu nie groziłam, przeprowadzonego z żoną dowiedziałam się, iż rodzina nie wiedziała o tym, czym zajmuje się Aleksy. Myśleli, że pracuje jako makler na giełdzie i często wyjeżdża ze swoim szefem. Wszystko sprawdziłam dokładnie i mówili prawdę, więc nie widziałam żadnej potrzeby, aby ich zlikwidować.
Po przekroczeniu progu opuszczonego domu, który przez lata nie znalazł kupca, skierowałam się do piwnicy. Wilgoć była wyczuwalna w powietrzu. Grzyb na ścianach mógłby przyprawić niektóre osoby o mdłości. Włączyłam światło. Niewielkie oświetlenie w postaci jednej, marnej żarówki w zupełności wystarczyło, aby zobaczyć obitą mordę Woszczenko. Ledwo trzymał się na nogach przykuty grubymi łańcuchami do ściany.
— No i jak tam Aleksy? Powiesz mi w końcu to, co chcę wiedzieć? — zapytałam beznamiętnie z nutą oziębłości. — Czy mam ponownie odwiedzić twoją żonę Wierę? A może ojca Michaiła? Nie — zamilkłam. Spojrzałam w jego oczy. Odkąd skapnął się, kto go porwał, pobił i szantażuje, zachowuje się jak przestraszony żołnierzyk, który ma dopiero dołączyć do Hydry. — Nikita i Polina zaczną mówić do mnie ciociu. Co ty na to, Aleksy?
Podeszłam do niego. Podbite oko coraz bardziej puchło, a do rany na łuku brwiowym wdało się zakażenie. Bez lekarza i innego, powiedzmy, lokalu, to on długo nie pociągnie.
— Proszę... Nie rób mojej rodzinie krzywdy. Oni...
— Nic nie wiedzą. Tak, wiem, rozmawiałam z Wierą — dokończyłam. — Zapewnię ochronę twojej rodzinie, jeśli będziesz współpracował. A może nawet oddam cię w ręce Fury'ego i pójdziesz z nim tam na układy, jakie on zaproponuje, wrócisz do rodziny i będziesz mógł normalnie żyć.
— Dlaczego to robisz? — zapytał niepewnie Aleksy. — Hydra pozbawiła cię matki, a potem zmieniła w morderczynię, a ty pomimo tego chcesz darować mi życie.
CZYTASZ
Ready For Anything 1,2,3
FanfictionCZĘŚĆ 1 Będąc nastolatką nie wiesz, czego się spodziewać od losu. Ja, jak to ujmują dorośli, zeszłam na złą drogę. Po śmierci matki, która była jedną z agentek Hydry, musiałam wiać, by organizacja mnie nie dorwała, ale ja wiedziałam. Wiedziałam, że...