Czułam jak chłodne powietrze wpadało do sali zapewne przez otwarte okno. Ciche pikanie urządzeń szpitalnych odbijało się od ścian. Powoli otworzyłam oczy. Było ciemno. Noc. Nikogo, prócz mnie nie było w sali. Powolnymi ruchami zmuszając swe ciało do ruchu podniosłam się do pozycji siedzącej. Dotknęłam brzucha. Był na nim bandaż. Przetarłam dłońmi twarz próbując odtworzyć wydarzenia sprzed postrzału. Pamiętałam, jak dotarłam na miejsce i poszłam razem z Ethan'em po jego dziewczynę. Potem była tylko jedna, wielka strzelanina. Zginęła dziewczyna Ethana. Reszta była jak przez mgłę. Im więcej starałam się sobie przypomnieć, tym więcej traciłam.
Opuściłam bose stopy na podłogę. Ubrana w zwykłe szare dresy i bluzkę wstałam tracąc od razu równowagę.
— Jarvis? — Zapytałam.
— Pan Rogers jest w drodze do panny — powiedział Jarvis.
Rzeczywiście, kilka chwil później do sali wpadł ojciec. Od razu mnie podniósł i z powrotem położył na łóżko.
— Nie powinnaś wstawać — powiedział.
— Co z Ethan'em? — Zapytałam poprawiając swoje ułożenie.
Przez dłuższą chwilę nie usłyszałam nic, więc powtórzyłam pytanie.
— Co. Z. Ethan'em?
Zobaczyłam smutną i zmartwioną twarz ojca.
— Przykro mi — powiedział. — Przeżyłaś tylko ty i Dominic Craven.
Było mi gorzej niż źle, okropnie i smutno. Zabrano mi część mojej rodziny. Człowieka, który tak wiele mnie nauczył.
— Aido, bardzo mi przykro — powiedział ojciec. — Był z pewnością dla ciebie bardzo ważny.
— Był jak brat — szepnęłam.
Spojrzałam na krajobraz za oknem. Widziałam latarnie, które w oddali oświetlały ulice Nowego Jorku.
— Wyjdź — powiedziałam. — Chcę zostać sama.
— Na pewno? — Zapytał ojciec. — Pomóc ci w czymś?
— Możesz okno zamknąć — odpowiedziałam cicho.
Ojciec od razu wykonał to, o co go poprosiłam. Potem wyszedł, a ja rozpłakałam się jak małe dziecko. Nie potrafiłam uwierzyć, że Ethan zginął. Był dosłownie jak brat dla mnie. Pomógł mi. Nauczył, a teraz zostałam sama. Bez niego. Wierzył, że zmienię zdanie i nie zabiję mordercy mojej matki. Wierzył wtedy, gdy ja nie wierzyłam. Kto teraz będzie tak we mnie wierzył? Kto?
Przewróciłam się na bok. Otarłam łzy w rękaw bluzki.
— Co z bratem Ethana, Jarvis? — Zapytałam sztucznej inteligencji.
— Sprawdzam — powiedział Jarvis. — Jest po operacji. Stan nadal krytyczny. Jedna kula w płuco. Druga utknęła w kości udowej. Lekarze czekają aż stan będzie pozwalał na przeprowadzenie drugiej operacji.
Zamknęłam oczy. Przeleciały mi wszystkie wspomnienia związane ze zmarłym chłopakiem. Czułam się jakbym miała tylko wyzdrowieć i pojechać do Logana, a stamtąd pojechalibyśmy na wyścigi. To powinnam ja miała zginąć. Nie miałam przyszłości. Moim jedynym celem był Bucky. Ethan miał dziewczynę. Chciał założyć rodzinę, zmienić się, a ja nie. Od dawna mi mówiono, że nie mam świetlanej przyszłości.
CZYTASZ
Ready For Anything 1,2,3
FanfictionCZĘŚĆ 1 Będąc nastolatką nie wiesz, czego się spodziewać od losu. Ja, jak to ujmują dorośli, zeszłam na złą drogę. Po śmierci matki, która była jedną z agentek Hydry, musiałam wiać, by organizacja mnie nie dorwała, ale ja wiedziałam. Wiedziałam, że...