Świt w Stark Tower był niezwykle cichy, choć wypełniony napięciem, które zdawało się przenikać każdą ścianę. W hangarze, gdzie Avengers szykowali się do wylotu, panował kontrolowany chaos. Każdy z nas miał swoją rolę. Steve stał na środku, koordynując działania. Natasha przygotowywała broń, a Bruce dopracowywał ostatnie szczegóły analizy, żeby upewnić się, że wszystko jest zgodne z planem.
Dominic zbliżył się do mnie, trzymając w ręku mój hełm.
– Nie myśl, że pozwolę ci tam wejść bez wsparcia – powiedział, wręczając mi sprzęt. – Trzymam cię na oku.
Uśmiechnęłam się lekko, zakładając hełm. Dominic zawsze był tym, który robił więcej, niż od niego oczekiwano, ale nigdy się z tym nie obnosił. Wiedziałam, że mogę na niego liczyć.
– Dzięki – odpowiedziałam, a potem spojrzałam na Steve'a. – Wszystko gotowe?
Kapitan skinął głową, zerkając na zegarek.
– Wsiadajmy. Czas się ruszać.
Quinjet wzbił się w powietrze, a w kabinie zaległa cisza. Każdy był skupiony, analizując w myślach to, co nas czeka. Thor przełamał milczenie, odwracając młot w dłoni.
– Hydrę trzeba zmieść z powierzchni ziemi. Ich złe czyny sięgnęły zbyt daleko – oznajmił, jego głos niósł się donośnie po wnętrzu statku.
– Tym razem to my ich zaskoczymy – dodała Natasha z zimną determinacją.
Spojrzałam na wszystkich, wiedząc, że każda osoba w tej drużynie jest kluczowa. To nie była tylko moja walka – to była walka nas wszystkich. Zacisnęłam dłonie na poręczach siedzenia, przypominając sobie słowa ojca: "Nie jesteś sama."
Gdy dotarliśmy nad norweskie fiordy, widok był spektakularny, ale równie przerażający. Rozległe doliny otoczone górskimi szczytami skrywały coś więcej niż tylko piękno natury. W oddali dostrzegliśmy wejście do kompleksu – dobrze ukryte, ale nie na tyle, by uciec przed naszymi czujnikami.
– Hydra wie, że przyjdziemy – powiedział Tony, zerkając na ekrany. – Systemy obronne są w pełnej gotowości.
– To znaczy, że mają coś do ukrycia – odparł Steve, nakładając tarczę na plecy. – Rozdzielamy się. Thor i Natasha, wy idziecie z prawej flanki. Tony, Sky i Dominic – bierzemy główne wejście. Bruce, potrzebujemy cię jako planu B. Gotowy?
Banner skinął głową, chociaż widziałam, że walczy z nerwami.
– Wiem, kiedy się przemienić – odpowiedział z cieniem uśmiechu.
Szturm był błyskawiczny. Pierwsze minuty starcia to była czysta adrenalina – Hydra miała przewagę liczebną, ale nie byli gotowi na tak zorganizowany atak. Strzały odbijały się od tarczy Steve'a, a Thor's młot rozbijał zbroje przeciwników. Natomiast ja i Dominic torowaliśmy sobie drogę przez korytarze bazy, niszcząc każdy opór.
Gdy dotarliśmy do głównego laboratorium, zrozumiałam, jak blisko jesteśmy zwycięstwa – ale jednocześnie, jak wielka jest stawka. Komputery wyświetlały dane o broni biologicznej, która mogła zniszczyć miliony istnień.
– Sky, mamy problem! – usłyszałam głos Tony'ego przez komunikator. – Wzmacniają obronę na zewnątrz. Potrzebujemy wsparcia.
Dominic spojrzał na mnie, wyraźnie rozdarty między chęcią pomocy a pozostaniem u mojego boku.
– Idź – powiedziałam. – Ja to skończę.
– Uważaj na siebie – powiedział i wybiegł przez drzwi.

CZYTASZ
Ready For Anything 1,2,3
FanfictionCZĘŚĆ 1 Będąc nastolatką nie wiesz, czego się spodziewać od losu. Ja, jak to ujmują dorośli, zeszłam na złą drogę. Po śmierci matki, która była jedną z agentek Hydry, musiałam wiać, by organizacja mnie nie dorwała, ale ja wiedziałam. Wiedziałam, że...