3.8

110 3 0
                                    

Przepraszam za tak długą nieobecność. Straciłam chwilowo wenę do pisania, ale już mi się poprawia. Miłej lektury!


To był wieczór zanoszący się na deszcz. Ciemne chmury nadciągały z zachodu. Już teraz mogłam stwierdzić, że będzie burza stulecia. Zwiastowało to, że nieciekawie zrobi się nie tylko na zewnątrz, ale i w pałacyku, w którym odbywać będzie się spotkanie. Zapewnionym samochodem z szoferem zbliżałam się na pokazówkę. Będę tam jedynie dlatego, że byłam winna Seiko przysługę. Lecz nie mogę powiedzieć, że nie stworzył mi dobrej okazji do usunięcia paru agentów Hydry, którzy będą obecni dzisiejszego wieczoru. Choć wciąż zastanawiam się, czy to aby na pewno dobry pomysł, by robić małą rozpierduchę przy wszystkich najważniejszych szefach rodzin z całego świata. Nie byłam zbytnio lubiana w kilku, jednak miałam wśród nich kilkoro przyjaciół i osób winnych mi przysługi, którzy stanęliby przy moim boku wspierając mnie w ataku. Przejechałam przez ogromną, żelazną bramę ze złotymi zdobieniami w kształcie kwiatów i liści. W razie czego dość łatwo się po niej wspiąć. Oświetlony budynek wybudowany lekko ponad trzysta lat temu sprawiał całkiem niezłe wrażenie, a czekający przed wejściem główny organizator, rodzina Rinaldi z Włoszech, wraz z Seiko i jego żoną jeszcze większe. Samochód zatrzymał się, a ja wysiadłam. Zbliżyliśmy się niespiesznie do siebie.

- Seiko, Elen – skinęłam nieznacznie głową w ich kierunku. - Państwo Rinaldi, miło w końcu Państwa poznać. Wiele słyszałam o waszej rodzinie – oznajmiłam z lekkim uśmiechem na ustach podając dłoń najpierw głowie rodziny, a następnie jego żonie.

- Twoja reputacja wyprzedza cię, panno Gavranov. Moja rodzina od pokoleń stawiała na solidne relacje, więc mam nadzieję, że i my takową utrzymamy – odpowiedział mężczyzna. – To pomoże utrzymać równowagę w naszym świecie.

- Oczywiście możemy porozmawiać, ale niczego nie obiecuję. Nie potrzebuję kłopotów – odparłam od razu. – Wchodzimy? – zapytałam wskazując na wejście do pałacyku, z którego wydobywała się muzyka klasyczna grana zapewne przez małą orkiestrę na żywo.

- Oczywiście – powiedział Rinaldi.

Głowa włoskiej rodziny ruszyła jako pierwsza wraz ze swoją żoną, a po nich Seiko i Elen, a na końcu ja. Czułam się coraz bardziej poddenerwowana, ale starałam się jak najlepiej to maskować. A to wszystko spowodowane, powiedzmy, znajomymi z Rosji, których znałam, czy to z dalekiej, czy bliskiej przeszłości. Po przekroczeniu okazałego wejścia od razu dało dyskretnie rozejrzałam się w poszukiwaniu zagrożenia. Musiałam spodziewać się, że Hydra coś wymyśli. Przecież to była dla nich nie lada gratka, by mnie zabić. Choć z drugiej strony, czy odważyliby się przeprowadzić zamach na mnie, gdy dookoła mnie była cała śmietanka świata przestępczego? Mieli różne metody działania, ale w tej kwestii nie byłam niczego na sto procent pewna, więc musiałam być czujna dwa razy bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Po wkroczeniu do głównej sali większość osób zwróciła na nas uwagę, a między niektórymi wybuchły szepty. Niestety, doskonale wiedziałam, że jest to spowodowane moją obecnością. Byłam tutaj tylko dlatego, że zgodziłam się na zostanie partnerem biznesowym Seiko. Od razu wzrokiem odszukałam moich Rosjan. Nieznacznie, prawie niewidocznie, uśmiechnęłam się patrząc w oczy Jegora Bogdanowa, którego wyznaczono, aby przyjechał tutaj. Jeśli on tutaj był, to Hydra na pewno coś zaplanowała.

Po chwili wszyscy zasiedliśmy do jednego, wielkiego stołu w centralnej części sali. Na śnieżnobiałych obrusach lśniły kieliszki wraz pozostałą zastawą. Nad nami znajdował się wypolerowany kryształowy żyrandol, który rozświetlał salę. Rinaldi zaczął wymieniać dyplomatyczne frazesy, które niezbyt mnie interesowały. Moja uwaga skupiła się na subtelnych ruchach postaci wokół. Jednak, kiedy spojrzałam na Bogdanowa, wiedziałam, że najgorsze ma dopiero się zacząć. Bez uprzedzenia, orkiestra umiejscowiona pod wschodnią ścianą zaczęła grać coraz intensywniej. To był sygnał. Właśnie nadszedł ten czas. Czas na rozpoczęcie krwawej jatki. Słyszałam tętno we własnych skroniach, ale nie pozwoliłam, aby nerwy przejęły nade mną kontrolę. Wymieniłam szybkie spojrzenie z Seiko siedzącym obok mnie, który zrozumiał, że coś jest nie tak.

Ready For Anything 1,2,3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz