Następnego dnia z samego rana miałam telefon od ojca, który prosił, abym przyjechała do Stark Tower jak najszybciej. Nie zdążyłam nawet zapytać go, o co chodzi, ponieważ rozłączył się. Było to dla mnie nad wyraz dziwne, więc ogarnęłam się i pojechałam. Miałam nadzieję, że nie stało się nic poważnego.
— Jarvis, wiesz może, co się stało? — zapytałam sztucznej inteligencji, gdy byłam w windzie w drodze na piętro, gdzie była sala obrad.
— Panna Romanoff i pan Barton odkryli coś w sprawie bazy Hydry w Nowym Jorku — odpowiedział Jarvis.
No tak. Oni działali prężnie od samego zakończenia nieszczęsnej misji w San Francisco, a ja obijałam się na wyścigu. Westchnęłam. Kilka chwil później usiadłam obok taty.
— Dobra, co się dzieje? — zapytałam.
Całe szczęście Fury'ego nie było. Podobno miał jakieś ważne spotkanie i mieliśmy poradzić sobie sami.
— Po przesłuchaniach ludzi powiązanych z Christianem Shawtzem określiliśmy prawdopodobny obszar, w jakim może znajdować się baza Hydry — zaczęła Natasha. — Jest to południowa część Nowego Jorku.
— To duży obszar. Bardzo duży — powiedziałam. — Ale lepsze to niż nic. Nie padły żadne nazwiska?
— Nie — rzucił krótko Barton.
— Tony i Banner wraz z innymi agentami przeszukują wszystkie nagrania z kamer z tamtej części miasta, ale do tej pory nic nie znaleźli — rzekł ojciec.
— Shawtz na pewno nie mówił nic więcej? — zapytała Natasha.
— Podejrzewasz, że nie powiedziałam wszystkiego? — zapytałam mrużąc oczy.
— Sky! — fuknął tata.
— No co? Przecież na tamtym spotkaniu wyśpiewałam Fury'emu wszystko! — zawołałam. — Ale jak chcecie mogę popytać na mieście, czy ktoś czegoś nie wie.
— Zrób to — polecił tata.
— Jak poszedł wyścig? — zapytał Clint. — Masz te sześćset sześćdziesiąt siedem tysięcy?
— Z łatwością — odpowiedziałam. — Ale nie wszystko jest dla mnie. Część dostał Logan na warsztat. Dobra, jak mam się czegoś dowiedzieć, to muszę już iść. Im szybciej, tym lepiej, co nie? — dodałam wstając.
— Zadzwoń, jak się coś dowiesz, albo przyjedź — powiedział tata.
Opuściłam budynek i wróciłam do mieszkania. Zdecydowanym ruchem zdjęłam kartkę z numerem Dominica, po czym wklepałam te pieprzone cyferki do telefonu. Przez chwilę zastanawiałam się, czy na pewno tego chcę. Później już nie będzie odwrotu. Ale jeśli mam załatwić coś szybko dla Avengers, to tylko on może mi pomóc. Ja nie miałam czasu szukać teraz po całym mieście tych dwóch typków, którzy kontaktowali się z Shawtzem.
— Czyli się zdecydowałaś — usłyszałam w telefonie.
— Nadal żyjesz? — zapytałam.
— Brzmisz jakbyś była zawiedziona — odpowiedział Dominic. — Więc, gdzie się spotkamy? Bo zapewne po to dzwonisz.
— Pub na rogu Jeffersona i Clermonta za godzinę — powiedziałam i rozłączyłam się.
Pożałuję współpracy z nim. Na pewno.
***
W pubie było głośno i tłoczno. Po znajomości dostałam stolik na uboczu, ale za piwo musiałam już zapłacić i nie było nawet żadnego rabatu. Minęło prawie półtorej godziny, a Dominic dalej się nie pojawiał. Wybrałam jego numer.
CZYTASZ
Ready For Anything 1,2,3
Fiksi PenggemarCZĘŚĆ 1 Będąc nastolatką nie wiesz, czego się spodziewać od losu. Ja, jak to ujmują dorośli, zeszłam na złą drogę. Po śmierci matki, która była jedną z agentek Hydry, musiałam wiać, by organizacja mnie nie dorwała, ale ja wiedziałam. Wiedziałam, że...