Przelew do Harry'ego doszedł mniej więcej po godzinie, a sam załadunek poszedł bez problemu. Bucky i Natasha poznali Millera, który był szczególnie zadowolony z obecności Romanoff. Podejrzewałam, że ona podoba się jemu, ale ten, co najwyżej mógł liczyć na zdjęcie z nią. Była trzecia w nocy, gdy wróciliśmy do mojego mieszkania.— Idźcie spać i zajmijcie oba pokoje — powiedziałam do nich. — Muszę jeszcze z kimś pogadać przez neta.
— I gdzie będziesz potem spać? — zapytał Bucky.
— Nawet nie wiesz, ile nocy spędziłam na kanapie w salonie — odpowiedziałam. — Głównie po spotkaniach z Andrew, który uwielbia balować w klubach — zaśmiałam się.
— Nie mogę pozwolić byś spała na kanapie — oznajmił Barnes. — Twój ojciec mnie zabije.
— Bez przesady — oznajmiłam. — Ktoś i tak będzie spał na podłodze, gdy on przyjedzie. — Dobranoc — odparłam dając mu do zrozumienia, że i tak nie zmieni mojego zdania.
Była czwarta w nocy, gdy skończyłam rozmawiać z Angelo, któremu opisałam, kiedy zostanie aresztowany Shawtz, oraz z Loganem, z którym omówiłam kilka kwestii związanych ze zbliżającymi się mistrzostwami. Potem wzięłam prysznic i poszłam spać.
Obudziłam się około dziesiątej rano, gdy po kuchni zaczęła krzątać się Wdowa.
— Dzień dobry — powiedziała Natasha do mnie. — Kawy?
— Chętnie — odpowiedziałam. — Barnes wstał już?
— Tak, zamówił z wypożyczalni dwa samochody, które przyjadą za godzinę — oznajmiła nalewając mi kawy do kubka.
— Dzięki. Wychodzę za dwie godziny — odparłam. — Znajdziecie mnie albo w klubie siedem przecznic stąd albo na Valley Street czternaście.
— Dlaczego nie chcesz jechać po ojca? — zapytała delikatnie Natasha.
— To nie tak, że nie chcę, po prostu nie mogę. Obiecałam mojemu psychiatrze, że wpadnę dzisiaj, a pewnie po rozmowie z nim pójdę upić się do klubu — odpowiedziałam.
— Zawsze upijasz się po sesjach? — zapytała.
— Nie. To zależy, o czym rozmawiam z nim na spotkaniu — odpowiedziałam popijąc kawę i w międzyczasie robiąc kanapki. — Czasami rozmowa jest tak ciężka i trudna, że wolę o niej przez kilka godzin nie pamiętać. Jeśli dam radę przyjadę to bazy Tarczy i zapoznam się z planem, który wymyślicie.
— Dam ci radę. Wyjaśnij Steve'owi, dlaczego go czasami odrzucasz. On też przeżywa to, co ci się wydarzyło. Szczególnie obwinia się o to, że z własnej woli poszłaś do Hydry — powiedziała Natasha.
Westchnęłam z bezsilności.
— Poszłam z własnej woli, to prawda — oznajmiłam przerywając nakładanie plasterków kiełbasy na kanapkę. — Ale pracowałam z przymusu, tak jak Barnes — dodałam przypominając sobie moment dołączenia do organizacji.
Wróciłam z kanapkami i kawą do salonu. Włączyłam telewizor, by zająć czymś myśli.
— Dzień dobry Sky — powiedział Bucky wchodząc do pomieszczenia.
Pokiwałam mu jedynie głową na przywitanie, gdyż miałam usta pełne jedzenia.
Godzinę później Bucky odebrał samochody i jednym z nich pojechał na lotnisko. Romanoff zdecydowała, że poczeka na Barnesa i Rogersa i wspólnie pojadą do tutejszej bazy Tarczy, gdyż mam tylko dwa komplety kluczy do tego mieszkania. Jeden biorę ja, a drugi jest dla nich. Po śniadaniu przebrałam się w świeże ubrania i nałożyłam makijaż. Zastanawiałam się, czy wziąć broń, czy zostawić ją w mieszkaniu. Ostatecznie zdecydowałam, że zostawię ją w torbie w pokoju, który zajmowała Natasha. Tam będzie bezpieczna. Pożegnałam się z kobietą i wyszłam na zewnątrz.

CZYTASZ
Ready For Anything 1,2,3
FanfictionCZĘŚĆ 1 Będąc nastolatką nie wiesz, czego się spodziewać od losu. Ja, jak to ujmują dorośli, zeszłam na złą drogę. Po śmierci matki, która była jedną z agentek Hydry, musiałam wiać, by organizacja mnie nie dorwała, ale ja wiedziałam. Wiedziałam, że...