Rozdział 14

1.8K 90 7
                                    


Kilka dni później

Odkąd wszystko się wydało nie mogłam kontynuować poszukiwań Zimowego Żołnierza. Ojciec i jego znajomi zawsze byli tuż za moimi plecami, gdy gdzieś wyjeżdżałam. Miałam z nimi całkiem dobry kontakt, ale nadal lepiej dogadywałam się z Ethanem i Loganem. Byłam właśnie na strzelnicy, gdzie trenował Barton. W sumie to wcale nie chciałam tu być, bo kilkanaście przecznic dalej odbywały się walki, w których brałam regularny udział. Czerpałam z tego niezły hajs. Przez Avengers, a konkretniej przez ojca i Natashę, jedno z moich źródeł dochodu upadło. Wracając, gdy byłam w wieży Barton zaciągnął mnie na strzelnicę, bo chciał mnie nauczyć strzelać z łuku. Jak do tej pory marnie mi to wychodziło, ale Cllint powiedział, że nie podda się tak łatwo i nauczy mnie tego, choćbyśmy mieli spędzić wieczność w tej sali.

Nagle poczułam wibracje telefonu, który miałam w kieszeni. Odebrałam go. To, co usłyszałam nie było zbyt ciekawe i już wiedziałam, co zrobię z Patio. 

— Już jadę — powiedziałam i wybiegłam z sali słysząc za sobą wołającego Clinta.

Zjechałam windą na parter i wybiegłam z budynku. Wsiadłam do auta i z piskiem opon wyjechałam z parkingu. Łamiąc wszelkie zakazy drogowe dotarłam do hangarów umiejscowionych na obrzeżach miasta. 

— Dłużej już się nie dało? — Zapytał zniecierpliwiony Ethan. — Tu chodzi o moją dziewczynę.

— Ej, to ty po mnie zadzwoniłeś — odpowiedziałam. — Po za tym byłam w Stark Tower, a to kawał drogi. Co dokładnie się stało? Przez telefon zrozumiałam tyle, że Patio ma twoją dziewczynę.

— Gdy nie było mnie w mieszkaniu, Patio wtargnął do niego i porwał Olivię. I do tego zostawił, jak jakiś dzieciak, kartkę z informacjami — oznajmił Ethan.

— Dobra, uwolnimy ją. Masz dla mnie broń? — Zapytałam.

Chłopak podał mi czarny, lśniący pistolet. Załadowałam go i ruszyłam z chłopakiem w stronę wejścia do jednego z hangarów. Ostrożnie weszłam do środka. Miałam na uwadze to, że zaraz może polać się krew. I to moja i Ethana. W końcu dotarliśmy do głównego pomieszczenia, gdzie zastaliśmy Patio, jego ludzi i Olivię przywiązaną do krzesła. 

— Puść ją Patio — powiedział Ethan.

— Jest was dwoje, nas piątka — rzekł Patio.

— Czwórka — poprawił go Craven.

— Mylisz się — powiedział twardo Barents. 

Do Patia i jego ludzi dołączył... drugi Ethan? Czekaj, czekaj. Drugi Ethan? Chłopak wyglądał identycznie jak mój przyjaciel, który stał obok mnie. 

— Witaj bracie — powiedział nieznajomy.

— Bracie? — Zapytałam chłopaka. — Ethan, kim on jest?

— Moim bratem. Adeara, poznaj Dominica — powiedział Ethan.

— Dobra, wisi mi to — oznajmiłam. — Przyszłam tu po Olivię. Oddajcie ją grzecznie, a nie wykonam telefonu do ojca.

— Zanim oni, by tu dotarli, cała wasza trójka byłaby martwa. Więc, jaki jest sens tego, co chciałaś zrobić? — Zapytał Dominic.

— Może bylibyśmy martwi, ale oni by znaleźli was wszędzie i skończylibyście, tak jak my — odpowiedziałam. — Powiedzcie mi. Po co to wszystko?

— To oczywiste — rzekł Patio. — Chodzi o zemstę na waszej dwójce. Pamiętasz Natalio walkę z Chasem Wildem? To ten, który potem kilka dni później umarł w szpitalu z powodu obrażeń.

Byłam zaskoczona. Nie wiedziałam o tym. Niedługo po walce wyjechałam z kraju w pogoni za Zimowym Żołnierzem. 

— Nie wiedziałam, że umarł — powiedziałam. — Wyjechałam po walce.

— No to teraz wiesz. Chase był moim bratem i jego najlepszym kumplem — wskazał na Dominica. — Ethan wkręcił cię w tą walkę, więc i on poniesie karę.

I wtedy rozpętało się piekło na ziemi. Wszyscy zaczęli strzelać. Odgłosy pocisków przeszywających powietrze aż raniły uszy. Ludzie Patia nie mieli opanowania i strzelali, gdzie popadnie, przez co dostała dziewczyna Ethana. Stróżka krwi spłynęła po jej czole. Byłam schowana za kolumną, ale doskonale wszystko widziałam. Ethan oszalał.

— Zginiesz zaraz! — Krzyknęłam. — Ethan, do cholery, co ty robisz?!

W jednej chwili stałam za tym filarem, a w drugiej szłam za tym idiotą. Tak samo postąpili tamci.

— Ethan, zwariowałeś... — nie zdążyłam dokończyć.

Poczułam, jak trafiła mnie kulka. Padłam jak długa na beton. Słyszałam, tylko krzyki i ciągle strzały. Oblał mnie zimny pot, a świat zawirował mi przed oczyma. Krew pulsowała w moich żyłach, a serce łopotało jakby miało zaraz wyskoczyć i zwiać. 

Potem wszystko nagle ucichło. Nie słyszałam nic. Zapanowała głucha cisza. Już nikt nie strzelał. Już nikt nie krzyczał. Powoli ruszyłam ręką i z ledwością wygrzebałam telefon. Wybrałam numer ojca. Był zapisany jako pierwszy. Odebrał po trzech długich sygnałach. 

— Halo? Aida? — Usłyszałam.

— Opuszczone hangary na obrzeżach miasta — wydusiłam z siebie. — Pomóż, proszę.

Nie martwiłam się o siebie. Martwiłam się o Ethana. Tata mówił coś tam jeszcze, ale nie byłam go w stanie zrozumieć. Wszystko rejestrowałam jak przez mgłę. Nie miałam pojęcia, co dzieje się dookoła mnie. Obraz mieszał mi się z ciemnością. 






Ready For Anything 1,2,3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz