Poczekałem aż się obudzi
Layla
Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu było tu strasznie jasno przez światło padające z za okna przez co s powrotem zacisnęłam powieki i powoli przyzwyczajałam się do światła. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i nagle zobaczyłam tego kretyna. Stał przy łóżku na którym się znajdowałam podniasłam się do siadu i spytałam. - Gdzie jestem i co ty tu robisz. - Jesteś w moim domu to ja powinienem spytać co tu robisz. - Gdzie jest Reggynald Hargreeves?.-Staruszek prowadzi teraz trening pójdę po mame. - wyszedł utykajac spojrzałam na jego nogę a dokładnie udo było rozcięte.
Po chwili do pomieszczenia weszła ta sama kobieta co tworzyła mi drzwi. - Cześć Kochanie obudziłaś się. Napewno jesteś głodna. Jak porozmawiasz z Sir Reggynald'em zrobię Ci coś do jedzenia. A powiedz mi boli cię coś oprócz ramienia? - Nie, wszystko jest okej. - Five pomóc zszyć ranę? - spytała blondynka zoelono-okiego. - Nie, poradzę sobie -Wziął apteczkę i zniknął. Patrzałam z szokiem wymalowanym na twarzy w miejsce gdzie przed chwilą stał brunet. Chwilę później do pomieszczeniaWszedł jakiś pan w podeszłym wieku.-to pewnie musi być Reggynald - pomyslalam sobie. - Zapraszam cie do mojego gabinetu, chodź za mną. - wstałam z łóżka i zrobiłam to co przed chwilą powiedział mężczyzna. - Siadaj - powiedział kiedy już byliśmy w jego gabinecie pokazując gestwm ręki na fotel. Otworzył jakiś dziennik obłożony czerwona skórą i zaczął. - A więc skąd tu się znalazłaś.? - Moja mama i babcia kazały mi tu przyjść jak mamie się coś stanie znaczy Lucy i Madelyn Anderson. - Dobrze wiem kim jesteś i wiem że się nazywasz Layla? - Tak. -
Jaką masz moc?. - Czytanie w myślach. - Od tej chwili nazywasz się Eight Hargreeves jesteś numerem 8 i należysz do The Umbrella Academy.
No i super należę do Academy gdzie nie chciałam aby tak było ale jaki miałam wybór dać sie zabić? albo wylądować na ulicy?.
Już wolę być tutaj tylko jest też taki problem ze ten idiota tu mieszka w dodatku mam imię jak liczba ale nawet podoba mi się to lepsze niż Layla. - A teraz przed gabinetem czega na ciebie Pogo. - Dobrze i dziękuję że mnie Pan wziął. - No właśnie mów mi tato a do Grace mamo. - Kiwnelam głowa i wyszłam z gabinetu gdzie czekała na mnie... Małpa? - Dzień dobry panienko Eight zaprowadzę cię do pokoju gdzie poznasz swoje rodzeństwo.Weszliśmy do salonu gdzie czekała na mnie siudemka rodzeństwa. - No, no, no nieźle se Ojczulek zgarnął dzieciaków. - numerze 3 zapoznaj wszystkich z numerem 8 a potem daj jej jakieś swoje ciuchy i niech wybierze se jakiś pokój. - Dobrze Pogo. - Powiedziała podchodząc do mnie i łapiąc mnie za rękę pociągnęła mnie na środek salonu i zaczęła przedstawiać. - To jest numer 1 Luther jego moc to super siła. - Blondyn pomachał mi i posłał uśmiech a ja go oddałam. - To jest numer 2 Diego jego moc to podkręcanie rzeczy w powietrzu. - Chłopak pościł mi oczko na co się lekko skrzywiłam a potem zaśmiałam pod nosem. - Ja jestwm numerem 3 Allison moje plotki są prawdziwe. Zrozumiesz jak zobaczysz. - Spoko. - To jest numer 4 Klaus totalny świr w pozytywnym znaczeniu a jego moc to gadanie z zmarłymi. - Było widać że chłopak się cieszy że będą mieć nowa siostrę. - To jest numer 5 F... - Z tym idiotą się już znamy. - uśmiechnęłam się sarkastycznie patrząc na bruneta na co on tylko prychnął pod nosem. Postanowiłam że wejdę szybko w jego myśli. -,, Japierdole wygląda jak jakiś kaszalot ". - Lepiej spójrz na siebie. - Powiedziałam w jego stronę on tylko na mnie spojrzał z złością a Reszta rodzeństwa patrzała się na mnie jak na wariatkę. - Nie ważne. Kontynuując Five jest gburem co już wiesz. A to jest numer 6 Ben kocha czytać książki a jego moc to macki ośmiornicy, to też innym razem zobaczysz. - Spojrzałam na chłopaka i uśmiechnęłam miło. - No i ostatni numer po za tobą to numer 7 Vanya umie sterować dźwiękiem (Chyba taką ma moc, nie wiem) i pięknie gra na skrzypcach. - Musze kiedyś posłuchać jak grasz Vanyo (tęgi też nie wiem jak odmienić jej imię xd) - No to teraz Ty sie przedstaw - powiedziała mulatka. - A więc jestem L-Eight-Nie chce aby znali moje prawdziwe imię a prawie się wygadałam. - numer 8 lubię śpiewać i gran na gitarze oraz czytać książki a moja moc to czytanie w myślach. - Woow ale zarombista moc! - Krzyknął Klaus
-Chodź dam Ci jakieś ciuchy na zmianę bo te masz całe brudne. - poszłam za mulatka do jej pokoju. Dała mi jakieś szare dresy i biały top. - Eem...możesz na chwilę wyjść chciała bym się przebrać. - Jasne. - powiedziała i wyszła z pokoju.
Przebrałam się i wyszłam przed pokój gdzie czekała na mnie mulatka. - Dobra to tera idziemy szukać tobie pokoju. Na tym piętrze mamy wyboru 3. - pierwszy był za mały, drugi mi się nie podobał a trzeci? Był idealny! - Alli wybieram ten. - Pokój miał szare ściany łóżko dwu osobowe, szafę i toaletkę. Postanowiłam że zacznę się malować więc ta była mi potrzebna. - Nie chcesz patrzeć reszty pokoji? - Nie ,ten jest idealny - O 19 jest kolacja nie spóźnij się bo ojciec nie lubi jak się ktoś spóźnia. - Okej.
Mulatka wyszła a ja już zaczęłam się nudzić. Stwierdziłam że nauczę się wstać z mostka (Sory jeśli ktoś nie wie o co chodzi). Zrobiłam mostek i nie wiem co mam dalej robić może odepchnę się rękoma od podłogi i zwyczajnie spróbuję wstać. Kiedy realizowałam mój plan przewróciłam się do tyłu przez co zrobiłam fikołka do tyłu tylko zamiast podeprzeć się rękoma upadłam twarzą o ziemię. Upadłam z wielkim hukiem na ziemię a znosa leciała mi krew. - Kurwa - powiedziałam na tyle głośno by słyszeli mnie za ścianą ale na szczęście ma tyle cicho aby nikt po za nimi tego nie słyszał. Do pokoju wparował Klaus i pomógł mi wstać. - Loczek zaprowac mnie do najbliższej łazienki. - Co ty św zrobiłaś fryta. - Uczyłam się wstać z mostka i coś mi nie wyszło. Później Ci opowiem. - Weszłam do łazienki a że mną Klaus, ja zmywałam krew z nosa a on podał mi papier który przyłożyłam do nosa. Klaus odprowadził mnie do mojego pokoju. - jak coś to krzycz moje imię wtedy do ciebie przyjdę. - spoko kluska. - zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżko plecami nadal trzymając papier przy nosie. Po jakiś 10 minutach stwierdziłam że poczytam tylko skąd wziąść książki... Ben!. - Tylko gdzie on ma pokój - powiedziałam pod nosem a potem
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do drzwi obok po prawej stronie. Zapukałam w nie chwilę później otworzył mi Five - Kurwa. - Powiedziałam. - Czego chcesz?. - Gdy tylko cie zobaczyłam stwierdziłam że już nic nie chce. - Powiedziałam do bruneta i odwróciłam się w stronę swojego pokoju żeby zawołać Klausa ale ten idiota Złapał mnie za rękę i gwałtownie odwrócił w swoją stronę ale chyba coś poszło nie po jego myśli bo staliśmy blisko siebie za blisko. Czułam jego oddech na swoich ustach ale wpore się opanowałam i odsunęłam się od niego.
-A więc co chciałaś. - Powiedziałam że już nic. - skoro zapukałaś do mojego pokoju to znaczy że coś chciałaś. - Szukałam kogoś innego nie ciebie. - A więc kogo jak nie mnie. - Kurwa Bena daj mi spokój. - jego drzwi są na przeciwko twoich. - Skąd wiesz gdzie mam pokój? - Widziałem jak go wybierasz. - Dobra Spierdalaj i puść moja rękę. - puścił ją a ja poszłam do wskazanego mi wcześniej pokoju. Ponownie zapukałam i na szczęście to był Ben - Dzięki Bogu. - powiedziałam pod nosem - Coś się stało? - spytał. - nie tylko chciałam się spytać czy nie masz jakieś fajnej książki. - Yyy... Poczekaj chwile. Wejdź jak chcesz. - Weszłam do jego pokoju i patrzałam cały czas na chłopaka po chwili podszedł do mnie i podał mi książkę,, Kamienie na Szaniec" (nie lubię lektur ale ta mi się wyjątkowo podobała więc ja wzięłam). - mam nadzieję że nie czytałaś tego jeszcze. - Nie tego jeszcze nie, dzięki papa - poszłam do swojego pokoju i zaczęłam czytać.(1290) słów
Jak zwykle mały żul gwiazdeczek i mam nadzieję że się podoba.
Z tym mostkiem to z życia wzięteAidan z wami
CZYTASZ
𝐼 𝑁𝑒𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢 𝐹𝑖𝑣𝑒 | 𝑬𝒊𝒈𝒉𝒕, 𝑭𝒊𝒗𝒆 𝑯𝒂𝒓𝒈𝒓𝒆𝒆𝒗𝒆𝒔
Romance[ZAKOŃCZONE] Dzoewczyna o imieniu Layla poznaje chłopaka który nie przypadł jej do gustu. Jednak trafia do Akademi w której on się znajduje, czy właśnie wtedy się wszystko zmieni a ich relacje będą ponad wrogów? Jest mega dużo przekleństw Wszystk...