Rozdział 54

215 17 3
                                    

Gdy byliśmy juz wszyscy zebrani poszliśmy szukać ojca...

Szukaliśmy go już chyba tydzień i ani śladu po nim. Tak w ogóle wszyscy mieszkamy u Elliota. Siedziałam na kanapie i rozmyślałam nad tym co będzie dalej, zostawimy to życie i wrócimy do tamtej akademi? Tęsknie za Ojcem, Pogo i Grace ale teraz tutaj też mam życie. Poznałam wspaniałych ludzi, mam dobrą pracę bo kawiarnia stała się najpopularniejszą w mieście i dobrze zarabiamy. - Five, możemy porozmawiać?. - Powiexizlaam wstając z kanapy. - O czym?. - Zacznijmy od tego ze tutaj rozmawoac o tym nie będziemy.

Szlismy ulica a ja zaczęłam. - Co będzie dalej?. - W sensie?. - Ja już nie będzie tej kierowniczki, wrócimy do wcześniejszego życia?.- A chcesz tam wrócić?. -... Nie. - W takim razie zostaniemy tutaj, z tego co widzę wszystkim się tu podoba. - Naprawdę?. - Szlismy tak jeszcze chwilę i ponownie ja się odezwałam. - Skoro tu zostajemy to w takim razie ja Ci pokaże różne miejsca. - Tak ja cie zabrałem na pomost?. - Dokładnie tak.

Weszliśmy do lasu który był trochę daleko od miejsca w którym się znajdowaliśmy. - Jesteśny w lesie.- Kurwa szybki jesteś Five. - szliśmy tak jeszcze trochę aż w końcu doszliśmy do jeziora. - Ty też mnie zabierasz na pomost?. - Tak ale wiesz co jest tu najlepsze? Nikt tu nie chodzi od 2 lat. - Czemu?. - Ludzie widzieli dziwną,, postać,, tutaj i gdy przyszłam sama stwierdzić co tu się dzieje także zobaczyłam postać w głębi lasu. Poszłam zobaczyć co to jest i wiesz co to było... A raczej kto?. - Nie wiem. - Pogo, tylko taki niedorozwinięty. - I nie poszłaś za nim?. - Co ty sobie wyobrażasz? Oczywiście że poszłam tylko on mnie jeszcze kurwa wyprowadził i się zgubiłam a on gdzieś uciekł i nigdy wcześniej już go nie widziałam a ludzie nadal tu nie przychodzą. - Skąd wiesz ze to był akurat on?.- No pomyśl co może robić małpa w lesie w Dallas. Prawdopodobnie uciekł Ojcu na kilka dni a gdy go złapał zaczął go bardziej pilnować. Zostałam nawet przez niego drapnieta. - Powiedziałam i podwinęłam moja sukienkę ukazajac bliznę na udzie. Five przejechał po niej palcami i powiedział. - Naprawdę przepraszam że mnie tu nie było. - Ale to nie twoja wina a poza tym ważne że teraz jesteś. - Siedzieliśmy tak do czasu kiedy nie zrobiło mi się zimno. - Teleportujesz tujesz nas do domu? Zimno mi się zrobiło. - Jasne.

Five usiadł na łóżku i powiedział. - Że też staruszek nie dał nam wskazówki gdzie mamy go szukać. - Jutro jestem umówiona z Ayla. - Eight, nie mamy czasu na spotkania z znajomymi. - Trudno, jeden dzień bezemnie przeżyjecie. - Niech Ci będzie. - Wiesz o tym że jak byś się nie zgodził to i tak bym poszła?. - Powiedziałam i spojrzałam na niego. - A wiesz ze mam sposoby żeby cie zatrzymać?. - Dwuznacznie się uśmiechnął. - A chcesz mi jeden sposób pokazać?. - powiedziałam siadając na jego kolana. - Jak najbardziej.

Wstałam z jego kolan i podeszłam za kluczyć drzwi, miałam z tym mały problem bo zamek się zacinał więc Five podszedł do mnie od tyłu, bez problemu za kluczył drzwi i odrazu przystąpił do rozpinania zamka od mojej sukienki który znajdował się na plecach. Gdy go rozpiął obróciłam się do niego przodem a on powoli ściągał ramiączka od sukienki. Gdy ta opadła na ziemię stałam przed nim w samej bieliźnie. Całowaliśmy się a ja owinęłam nogi wokół jego bioder a jego ręce znajdowały się na moich pośladkach. Delikatnie położył mnie na łóżku i zawisnął nademną a ja zaczęłam ściągać jego sweterek a potem rozpinać koszule, no i dalej każdy wie ci się stało.

********

Leżeliśmy i ja już zasypiałam ale ktoś zaczął wręcz walić do drzwi przez co się wzdrygnelam a Five zaczął się ze mnie śmiać. - Oj już cicho siedź, JUŻ OTWIERAM!. - Owinęłam się jakimś kocykiem i otworzyłam drzwi. - Boże pali się?. - Spojrzałam na Klausa a on patrzał się na mnie z jakimś szokiem. - Halo?. - Spytałam. Klaus wystawił głowę do pokoju i zaczął się cieszyć. - Boże... Debil no Debil. Klaus zaraz do ciebie przyjdę. - Zamknęłam drzwi i się szybko ubrałam w piżamy. - Co się stało że jak mnie Klaus zobaczył to się zaczął cieszyć. - Później wyjaśnię. - Powiedziałam i wyszłam z pokoju. - Kurwa Klaus uspokuj się. Bardzo dobrze wiesz ze to nie nasz pierwszy raz więc skąd ta reakcja?. - Nie wiem, po prostu jak was widzę razem, jeszcze w takiej sytuacji to mam ochotę wykrzyczeć całemu światu że jestem najszczęśliwszą osoba na świecie. - Dlaczego?. - Bo was shipuje a mój ship jest spełniony. - Ale bez przesady Klaus, Wiesz? Teraz sobie tak myślę że ty powinieneś być w psychiatryku a nie Diego i Harper. - Dobra, potrzebuje twojej rady. - Słucham?. - Co lepsze do ubrania. Ta żółta koszula w niebieskie kwiatki? Czyyyy ta niebieska koszula w kaktusy. - Zależy gdzie idziesz ale bardziej podoba mi się ta w kaktusy. - Dziękuję Fryta, A i jeszcze jedno pytanie, przerwałem wam?. - Nie. -   Powiedziałam i poszłam się położyć.

𝐼 𝑁𝑒𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢 𝐹𝑖𝑣𝑒 |  𝑬𝒊𝒈𝒉𝒕, 𝑭𝒊𝒗𝒆 𝑯𝒂𝒓𝒈𝒓𝒆𝒆𝒗𝒆𝒔 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz