Rozdział 26

362 21 21
                                    

Leżałam tak jakieś 40 min aż w końcu zasnęłam...

Obudzily mnie czyjeś głosy. Otworzyłam oczy a im ukazała się sylwetka mamy. - Mamo która godzina?. - Kochanie jest już czas kolacji. - Podała mi tace z jedzeniem a ja podziękowałam. - Nie ma za co kochanie, Smacznego. - Mamo, a jak czuje się Har. - Bardzo dobrze dogaduje się z twoim rodzeństwem i tak po między nami, coś kręci z Diego. - Są nie określeni. - Powiedziałam. - A ty i Five?. - To znaczy?. - Po między wami też coś jest. - No dobra Five mi się trochę podoba ale te czar pryska gdy zamienia się w chamskiego dzieciaka. - Zawsze taki był ale widać że przy tobie się zmienia. Zawołać kogoś?. - Sama dam radę. - Nie ma mowy że wyjdziesz z łóżka. - Uh... No dobrze możesz zawołać Harper jak zje. - Wszyscy juz zjedli ale tak zawołam. - Po chwili do pokoju weszła Har. - Hej jak się trzymasz?. - Źle w dodatku... - No bo jak wiesz Five mi się podoba. - Ale wczoraj...-Balam się że ktoś może podsłuchać,ale podoba mi się Five a on chce skoczyć w przyszłość, mówił że mnei nie zostawi ale co jeśli nie będzie mógł wrócić. - Do oczyi napłynęły mbi łzy. - Ej... Już nie myśl o tym, nie myśl o takich złych rzeczach skoro mówił że cię nie zostawi to tak będzie. - Skąd wiesz?. - Nie wiem ale jestem dobrej myśli i nie płacz bo rozboli coe głowa. - I tak już boli. - Powiedziałam ocierając łzy i biorąc głębokie wdechy aby się uspokoić. - Ja już idę do Diega. - Zapytał cie w końcu?. - Nie... - Jak tego nie zrobi to se z nim pogadam. - powiedziałam pod nosem strzelając kostkami. - Co?. - Nie nic. - blond włosa wyszła z pokoju a ja sięgnęłam po telefon i zauważyłam wiadomość od Daniela

D:Hej, co tam

E:Hejka, tak średnio a u ciebie?

D:Git, cos się stało

E:Nie tylko jestem chora

D:To nie zbyt dobrze może jak będziesz się czuła lepiej to wyjdziemy na jakieś ciasto?

E:Bardzo chętnie

D:Jeśli mogę spytać... Pogodziłaś się już z Five'm?

E:Tak a co?

D:Bo pomimo tego że byksocie pokłóceni bije od was miłością. Serio.

D:Halo? Napisałem coś nie tak?

E:Nie nie tylko każdy nam to mówi. A ty masz kogoś na oku?.

D:Mam taka Claire podobno się przyjaźnicie.

E:Stare dzieje, dobra ja musze kończyć dobranoc 😗

D:Zdrowia, dobranoc 😙

Szybko przerwałam ta konwersacje i pomyślałam że może serio tak jest i pasujemy do siebie... O o wilku mowa. - Hej. - Powiedział wychodząc z niebieskiej smugi. - Cześć. - Nadal jesteś zła?. - Czemu ciągle sądzisz ze jestem zła?. - Nie wiem. - Bardziej mi przykro. - Chodz tu przytulę cie. - Wolę nie.- Czemu wszystkich odpychasz. - Nie odpycham wszystkich. - Mnie ciągle - No dobra. - Podszedł do mnie i obiął, czuję się tak bezpiecznie... - Jak się czujesz. - Głowa mnie boli. - Teleportował się gdzieś i wrócił z jakąś tabletka i szklanka wody. - Dziękuję nie trzeba było... - Dla ciebie wszystko. - Wzięłam tabletkę i popilam woda i ponownie się do niego przytuliłam. - Ooo... Nie...- Co się tało. - Dzisiaj miały być zajęcia i miałam nauczyć się tańczyć pamiętasz?. - Pamiętam dlatego mgoe cie nauczyć kilka kroków żebyś trochę nadrobiła. - A Harper była?. - Była i nieźle tańczy. - Kiedyś chodziła a teraz chodź i mnie naucz. - Tak teraz?przeciez cie głowa bolała. - Za jakieś 5, 10 min już nie będzie a poza tym jak się coś chce to się to zrobi. - Wstałam z łóżka i pociągnęłam chłopaka na środek pokoju, Złapał mnie w talii i przyciągnął mnie do siebie, ja zawiesiłam ręce na ich ramionach a on zaczął pokazywać mi ruchy.(wymyślę cie se jakieś bo ja nie umiem tak żyć i nawet nie wiem co i jak)

𝐼 𝑁𝑒𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢 𝐹𝑖𝑣𝑒 |  𝑬𝒊𝒈𝒉𝒕, 𝑭𝒊𝒗𝒆 𝑯𝒂𝒓𝒈𝒓𝒆𝒆𝒗𝒆𝒔 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz