Rozdział 28

317 18 9
                                    

I tak tęskniłem...

-Uroczy jesteś. - Uśmiechnął a ja złapałam go za policzki i zaczęłam całować w nosek. Za to on w zemście Złapał moje ręce i zaczął mnie całować po całej twarzy a ja zaczęłam się panicznie śmiać. - Już st-op p proszę. - Ładnie poproś. - Ale najpierw p przesta ań. - Przestał dawac mi buziaki po całej twarzy a ja go pocałowałam namiętnie w usta a on oddawał pocałunek. Czułam w nim pełno miłości. - Idziemy zrobić kawę?. - Spytał. - Możemy coś obejrzeć. - To ja pójdę zrobić kawę a ty idź coś włącz. - Weszłam do swojego pokoju wzięłam laptopa. (Chyba z dupy se go wyciągnęła). Włączyłam netflixa i zaczęłam szukać jakiegoś filmu. (a tak serio to stara jej kiedys kupiła i se go z Chaty zabrała)

Po kilu minutach do pokoju teleportował się Five z dwoma kubkami kawy. - Jaki film wybrałaś?. - Igrzyska śmierci. - Nie oglądałem. - To teraz obejrzysz. - Poklepałam miejsce obok mnie na łóżku a on usiadł obok mnie.

* po obejrzeniu filmu *

-Fajny film jest następna część. - Aż chyba 3 - No to bierzemy się za oglądanie

* po obejrzeniu kolejnej części *

-Nie opłaca nam się oglądać następnej bo za 5 min kolacja.- Powiedział. - Masz rację. O nieee... Stary wraca po kolacji. - W końcu będzie trening. - Ty się cieszysz?. - No lubię wygrywać z banda przegrywów. - Co jeśli będę musiała z tobą walczyć? Też będę przegrywem. - Ty będziesz zaczynająca i nigdy nie będziesz przegrywem. Nie dla mnie. - Tak bardzo chciałam mu powiedzieć że go kocham ale czy to nie za wcześnie?. - Obiecujesz że mnie nigdy nie zostawisz?. - Nigdy cie nie zostawię. - Mam nadzieję a teraz chodźmy na kolację. - Odstawiłam laptopa na bok i razem z Five'm wyszliśmy z pokoju trzymając się za ręce.

Kiedy weszliśmy do jadalni wzroki wszystkich skierowały się na nas a potem na nasze ręce. My także spojrzeliśmy na nasze specione dłonie a potem sobie w oczy. Szybko rozłączylismy nasz ręce i usiedliśmy na swoje miejsca. - Fryta czy ja o czymś nie wiem?. - Powiedział tak cicho żebym tylko ja usłyszała. - Nie to się tak jakoś złożyło. - Yhym. - Powiedział i zaczął dalej jeść. Przez całą kolacje ja i Five patrzeliśmy się na siebie. Po skoczonym posiłku miałam zamiar iść do pokoju ale akurat wtedy do akademii wszedł Reggynald. - Numer ósmy i jej koleżanka do mojego gabinetu natychmiast. - Razem z Harper szłyśmy do gabinetu ojca. - Eight ja nie chce mieć zmienionego imienia tak jak ty. - Postaram się coś z tym zrobić ok?. - Ok. - Zapukalysmy i na jego znak weszłyśmy. Usiadłyśmy na fotelach a ja spytałam. - Po co mnie ojciec wzywał ?. - Bo to Twoja przyjaciółka. A więc panno Harper jakie masz zdolności. - Widziałam że Harper jest przestraszona i Ojciec chyba też więc ja zaczęłam. - Harper może kierować czasem. - Jak to odkryłyści3?. - Pomyślała o tym strasznie intensywnie i nagle się stało. - Jakieś dowody? Byłaś tam z nią?.

Czy ten stary dziad w to nie wierzy?.

-Tak. - W jaki sposób.

Już zaczyna mnie wkurwiac tymi pytaniami.

-Przytulqlysmy się na pożegnanie i się stało cicho wszystkie rozmowy i silniki ucichły. - Dobrze panna Harper zostanie dzisiaj na noc w akademii, będzie spała z tobą w pokoju albo z kimś innym to już jej wybór. - Będzie miała zmieniane imię czy coś?. - Chciałem ja nazwać liczba tak jak ciebie i Five'a ale jeśli chce może zostać tak jak ma Teraz na imię ale i tak jest numerem 9 jak reszta. - Dobrze. - A teraz Numerze dziewięty możesz wyjść. - Harper wyszła a ojciec mnei spytał. - Jaka jest jej data urodzenia? - 15.09. (To wcale nie moja data). - myślę że rodzice ukrywają jej prawdziwa datę a więc zadaniem twoim i numeru piątym będzie dowiedzenie się tego. - Dobrze Ojcze. - Zostaje tylko dzisiaj na noc, nie wiadomo jak z jej rodzicami. - Dobrze. - A teraz możesz iść. - Wyszlam jeż słowa i poszłam do pokoju w którym siedział Five i Harper. - Harper chcesz spać tu czy z Diego?. - Harper spojrzała na mnie i na Five'a. - Wiesz chyba nie będę zajmować miejsca Panu Five. - Powiedziała ruszając brwiami (Każdy wie o co chodzi). - Dla mnie spoko. - spojrzałam na niego wzrokiem mordercy.-Z z znaczy nie ma problemu możesz spać tutaj - I tak chyba wolę Diego. - O TYY... - No wiesz o co chodzi. Ciebie nikt mi nie zastąpi. - Wiem tylko się droczę. - Dobra ja lecę już do Diego, pa zazdrośnico. - Paa kotlecik. - Dobra dokanczany film?. - Five jest już późno muszę się iść wykąpać. - No dobra, Ale musisz dać mi buziaka w zamian. - Nie przesadzaj z tymi buziakami. - Wzięłam piżamę i wyszłam w stronę łazienki. Otworzyłam od niej drzwi a tam był Five. - Ziom daj mi się wyjąąąąpać. - Nie ma buziaka nie ma kąpania. - Głubek. - Ale jako przystojny. - Przewróciłam oczami i go pocałowałam. - Oczy Ci wypadną. - Masz co chciałeś z teraz idź. - Grzecznie wyszedł z łaźnienki a ja się wykąpałam.

Wyszłam z pod prysznica i zaczęłam śpiewać.

To all the things i lost on you
Oooh, ooh

A potem już tylko nucić.
Wysuszyłam włosy ponownie śpiewając. Ubrałam się i wyszłam z pokoju a tam nie zastałam nikogo za to usłyszałam szuranie po ścianie. To z pokoju Five'a. Weszłam do jego pokoju i zobaczyłam że piszę te gówniane równania. Wróciłamske do pokoju trzaskając i zamykając drzwi na klucz. Wzięłam słuchawki i puściłam sobie na maksa Hope od Xxxtentaciona. Zrobiło mi się przykro że jeszcze przed kolacją powiedział że mnie nie zostawi a teraz piszę te gówniane równania aby sobie odejść i mnie zostawić. Poczułam jak łóżko się za mną ugina, ktoś mnie obejmuje i wyciąga słuchawkę z ucha. - Kochanie. - Nie odezwałam się. - Nie bądź zła. - Jak mam nie być zła skoro mój chłopak wi skoczyć w przyszłość niż zostać ze mną. - Wiesz ze cie nie zostawię. - SRANIE W BANIE. - Ufasz mi?. - Ufam. - A więc zaufaj ze wrócę okej?. - Okej. - Leżeliśmy tak jeszcze chwilę aż w końcu zasnęłam.

*rano*

- Pobutka. - Powiedział Five lecz ja nie reagowałam. Zaczął całować mnie po całej twarzy a ja już nie mogłam wytrzymać. - Dobra wstaje. - Masz kawę. - Wzięłam od niego kawę i spytałam. - Która godzina. - Za 45 min śniadanie. - Dzięki. - Wypiliśmy kawę a ja zaczęłam się ubierać w mundurek. Nie malowałam się ponieważ jakieś 30 min po śniadaniu mamy trening a moja cera by tego nie przeżyła.
Po zjedzone śniadaniu wróciłam do pokoju oczywiście z Five'm bo on nie chce mnie zostawiać na krok. Położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać jakąś książkę od Bena.

(1034 słowa) ✨🌸

Trochę głupio skończyłam ten rozdział ale życie. Mam nadzieję że się podoba.

Gwiazdkę możecie także dać.

            Aidan z wami ❤️

𝐼 𝑁𝑒𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢 𝐹𝑖𝑣𝑒 |  𝑬𝒊𝒈𝒉𝒕, 𝑭𝒊𝒗𝒆 𝑯𝒂𝒓𝒈𝒓𝒆𝒆𝒗𝒆𝒔 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz