Rozdział 38

276 16 18
                                    

No to teraz jestem w dupie...

-Chodźmy do Grace. - Powiedział i teleprotowal nas do mamy. - Dzień dobry skarby, coś się stało?. - Eight upadła na kostkę. - Pokaż ją. - Pokazałam mamie kostkę jak rozkazała. - Jest spuchnięta. - Coś tam robiła i oytaka się mnie czy boli a ja jej odpowiadałam zgodnie z prawdą. - Masz skręcona kostkę, owinę Ci ją w bandaż i będziesz musiała ograniczyć chodzenie więc twoja jedyna droga to do toalety i to jeszcze z czyjaś pomocą żeby jej nie przemęczać. - Przytaknęłam Głowa po czym Five wziął mnie na pannę młoda. - Five mam skręconą kostkę a nie złamane nogi. - Zaśmiałam się. - Trudno. - Dziękuję mamo. - Nie ma za co kochanie, kocham was. - My ciebie też. - Five teleprotowal nas do naszego domku i posadził na kanapie. - Na murku chciałem zapytać czy być nie chciała... - Chyba muszę iść do toalety, wiesz sprawy dziewczyn. - Wstałam i chciałam isjak najszybciej iść ale poczułam wielki ból. - Miałaś się ograniczać. - Zapomniałam. - Powiedziałam a potem syknęłam z bólu i ponowne usiadłam. - Pomożesz mi dojść do łazienki?. - Tak. - Objął mnie w talii a ja objęłam go w karku i powoli szliśmy w stronę łazienki. Usiadłam na toalecie i spytałam. - Five mam jeszcze jedną prośbę. - Słucham. - No... Bo...

Kurdę dziwnie tak spytać.

-No bo?. - Przyniósł byś mi tampona?. - Powiedziałam szybko z zaciśniętymi powiekami. - Już idę. - Zniknął po czym się pojawił z małym pudełeczkiem. Podał mi się do ręki po czym wyszedł. Zakluczylam drzwi i zrobiłam to co musiałam. Wyszłam z toalety i próbowałam się dostać do naszej sypialni, chciałam unikać Five'a albo przynajmniej ograniczyć jakąkolwiek rozmowę z nim. Byłam już przy drzwiach ale stanęłam nie tak przez co upadłam z wielkim chukiem i krzykiem. - Kurwa Eight, Ile mamy Ci powtarzać ze nie możesz chodzić! . - Five to boli jeszcze bardziej. - No się nie dziwię łamago jedna!.- Przepraszam... - Nie lubię jak ktoś na mnie krzyczy bo nie potrafię wtedy zatrzymać łez, przynajmniej nie ma długo. - Jezu też się będę powtarzać!. - Próbowałam wstać ale bez skutków. Five podszedł do mnie chciał mi pomóc ale nie pozwoliłam. - Zostaw mnie. - Eight. - Najpierw na mnie krzyczysz a teraz chcesz pomóc. - Bo się o ciebie martwię i nie chce aby z twoja kostką było gorzej. - Ale nie musisz na mnei krzyczeć. - Powiedziałam spokojniej. - A musisz za to słuchać poleceń nie ode mnie ale od Grace, więc pozwól że pomogę Ci wstać. - Tym razem pozwoliłam sobie pomóc i Five zaniósł mnie na łóżko. Przykryłam się kołdrą podłączyłam słuchawki do telefonu i włączyłam muzykę, zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać piosenke która właśnie leciała. Poczułam jak Five się za mną kładzie więc się trochę do niego przysunęłam a on mnie objął. Wyjęłam jedna słuchawkę i mu podałam. Słuchaliśmy tak muzyki dopóki nie zasnęliśmy... No przynajmniej ja.

Obudził mnie czyiś pisk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Klausa który nagrywał i robił zdjęcia jak jesteśmy z Five'm w siebie wtuleni. Spojrzałam na Zielono okiego który jeszcze spał. - Idioto zamknij ten pysk nie widzisz że spaliśmy, mniejsza daj chociaż mu spać, cały czas mi pomagał. - W czym?.- Spytał Klaus z dosyć dziwnym uśmiechem. - A no tak wy nie wiecie w sensie,, pierwsza grupa,, że mam skręcona kostkę. - Aż tak mocno balowałaś z Five'm pod kołdra?. - Spytał tym razem z dwuznacznym uśmiechem poruszać brwiami. - Jesteś obrzydliwy, chodź opowiem Ci jak to było tylko pomóż mi dojsc do kuchni. - Five ci pomoże dojść. - Powiedział pod nosem ale to usłyszałam. - Kurwa Klaus jesteś obrzydliwy. - No co? Ja tylko prawdę mówię. - Dobra zamknij się już lepiej i zaprowadź mnei do tej kuchni. - Klaus także próbował wziąść mnie na pannę młoda ale coś mu to nie wychodziło. - Ty w ogóle masz coś siły w tych rękach czy to ja jestem taka gruba. - Wiesz wydaje mi się że to pierwsze. - Ale ze aż nie możesz mnie podnieść?. - Klaus sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej woreczek z wiecie czym. - Kurwa Klaus miałeś przestać. - Przestałem ale tylko na jakiś czas. - Kurwa piłeś coś jeszcze. - A żebyś wiedziała że tak. - Ja. pier. do. le... - FIVE'A?. - Ucisz się tynie ogarze bo chce zrobić se kawę a Zara nie będzie mnie kto miał przenieść do kuchni bo Ty ledwo co na swoich nogach stoisz. - Miałem długo trasę. - Nie wątpię... Pamiętam jak się przyjaźniłam z takim Alexem to co kilka dni z jakimiś dziećmi z podwórka graliśmy w podchody. - Dobra chodź bo serio nigdy tam nie dotrzemy. - Powiedział. - Jak ja na ciebie czekam, mniejsza...

Jak już jakimś cudem dotarliśmy do kuchni Klaus pomógł mi zrobić herbatę, w takim sensie ze podawał mi rzeczy żebym nie łaziła po całej kuchni. Gadaliśmy z Klausem na różne tematy, ale przyszedł Five więc jak zwykle wymyśliłam jakąś wymówkę tylko żeby z nim nei rozmawoac. - Klaus oglądamy riverdale?. - Jasne, na którym odc jesteś. - 3s i odc 5. - To ja pomogę Eight  dojść do kanapy. - Five wziął mnei na pannę młoda i byliśmy już w połowie drogi do kanapy ale Klaus powiedział. - Mówiłem Eight że Five pomoże Ci dojść. - Wielkimi oczami popatrzałam na Five'a który był w takim samym szoku co ja, jednak po chwili się uśmiechnął a ja poczułam jak moje policzki się palą. Posadizl mnie na kanapie i w ciszy włączyliśmy serial. Po dwuch odcinkach ponownie zapadłam w sen.

Obudzilam się w łóżku czyli prawdopodobnie Five mnie tu przyniósł, a tak w ogóle to gdzie on jest?. - Five!. - Krzyknęłam ale nie dostałam żadnej odpowiedzi więc krzyknęłam jeszcze kilka ale nadal nic. Rozejrzałam się gdzieś za telefonem ale nigdzie go nie było. Wstałam a raczej próbowałam, poszłam do,, kantorka,, po miotłę, wykręciłam szczotkę i chodziłam z kijem. Pierwsze gdzie poszłam to do kuchni ale nikogo tam nie było. Do salonu nie poszłam bo jest połączony z kuchnią. Zostało mi ostatnie pomieszczenie czyli łazienka. Zapukałam w drzwi ale brak odpowiedzi. - Five, jeśli tam jesteś powiedz coś!. - Nadal cisza. - Uwaga! Wchodzę! - Weszłam i zkbwcsylam Five'a całego w krwi, nie oddychał. Szybko próbowałam iść do Reggy'ego i Grace ale nikogo nie było więc poszłam do rodzeństwa ale po nich też nie było śladu. Usłyszałam dźwięk odbezpieczania broni, powoli się obróciłam i ziabczylam jakąś kobietę. Miała platynowe włosy i kapelusz w którym nie było jej widać twarzy na kapeluszu był przyczepiony złoty pająk a ubrana była w czarny płaszcz i czarne wysokie buty. - Kim jesteś i gdzie jest moja rodzina. - Twoja,, rodzina,, jak to nazwałaś was zostawiła. - Nie możliwe. - A jednak, dałam im warunek albo giną wszyscy albo ty i twój kochaś. - Ty go zabiłaś. - Kobieta przyłożyła mi pistolet do głowy i strzeliła.

*3: 00* teraz serio się obudziła

Obduzilam się cała spocona ciężko oddychając ale nie krzyczałam za to mocno płakałam. Zapaliłam lampkę nocną i rozejrzałam się po pokoju i nigdzie nie było Five'a. Wstałam wzięłam ta samą miotłę i zrobiłam dokładnie to samo co w koszmarze. Pierwsze gdize poszłam to do łazienki ale nikogo tam nie było. Poszłam do kuchni i tam znajdywał się chłopak który mi się podoba.

Może i się podoba ale czy go na pewno  kocham? Słowo,, Kocham " jest bardzo wielkim słowem i nie można go sobie od tak mówić. Raz mówię że go kocham ale w drugiej chwili go nienawidzę... Czy o to chodzi w miłości?.

-Five!. - Przyspieszyłam krok i szybko chciałam go przytulić ale wyszło tak że na niego upadałam ale na szczęście mnie złapał. - Co się stało? Dlaczego płaczesz?. - Miałam koszmar... I ty znowu... - Znowu co?. - Znowu umarłeś. - Dlaczego w twoich koszmar zawsze to ja ginę?. - Nie mnie się pytaj. - Coś jeszcze się działo?.- Była jakaś baba która groziła nam śmiercią ale postawiła warunek że oni wyjadą a my umrzemy z jej ręki. - Jak wyglądała?. - Miała platynowe włosy... Nie widziałam jej twarzy ale skąd kojarzę jej głos... - Nie znam nikogo w platynowych włosach. - Ja też nie, co robisz o 3 w nocy w kuchni?. - Próbowałem zrobić sobie tą twoja bawarkę ale odrazu ja wylałem. - Ty tu chyba chcesz zamieszkać a tak poza tym jak śmiałeś ja wylać. - Przepraszam, chodź się położyć. - Okej ale nie eycjdoz nigdzie nie chce być sama. - Nigdzie się nie wybieram kocico. - Podniosłam jedną brew a on tylko odniósł mnie jak zwykle na pannę młoda i zaniósł do pokoju. Położyliśmy się wtuleni w siebie i zamiast iść spać zaczęliśmy rozmawiac o tym co lubimy a co nie. Potem zaczęliśmy opowowiadac sobie jakieś śmieszne historie z życia i była kolej Five'a ale zrobiłam się zmęczona i podczas słuchania nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

(1369 słów) ✨🌸

Nie znam sie na kostkach ale niech będzie tak.

Chciałam coś napisać ale zapomnailam co...

Mam nadzieję że się podoba.

Daj gwiazdkę jeśli się podobało.

Co myślicie o tej książce?

Sory za jakie kolwiek błędy.

            Aidan i Dante z wami❤️

𝐼 𝑁𝑒𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢 𝐹𝑖𝑣𝑒 |  𝑬𝒊𝒈𝒉𝒕, 𝑭𝒊𝒗𝒆 𝑯𝒂𝒓𝒈𝒓𝒆𝒆𝒗𝒆𝒔 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz