Rozdział 30

290 18 14
                                    

Weszłam do akademi i skierowałam się do swojego pokoju...

Usiadłam na łóżku ale nie na długo bo zaraz po tym wstałam i wyszłam z pokoju kierując się do pokoju Five'a, oczywiście weszłam bez pukania ani uprzedzenia. - Wiesz co!?. - Tak wiem liżesz się z pierwszym lepszym. - Serio?! Masz mnie za taką?! Od naszego pierwszego spotkania myślałam że się zmieniłeś ale widzę że się myliłam co do ciebie i skoro tak bardzo chciałeś wiedzieć co mi się stało to Walnęłam go za to a on mi oddał wiesz? - Eight... - Pierdol się. Wszyscy jesteście siebie warci. - Poczekaj. - Nie odezwałam się tylko wyszłam z akademi i poszłam się przejść na plażę gdzie jakieś dwa tygidnie temu mnie zabrał Five.

Było zimno a ja nie miałam nic ze sobą ale wolę być tu niż z osobą która ma o mnie złe zdanie i którą kocham... No właśnie, kocham a on mnie zranił w sumie nie pierwszy raz jak i pewnie nie ostatni ale po co to robi?. Nie wytrzymałam i się popłakałam siedząc na pomoście. Nagle wzyzetkie złe rzeczy mi się przypomniały. Od śmierci najbliższych mi osób po zranienie od nowej najbliższej osoby w moim życiu.

Siedziałam tak do bardzo bardzo późna. Piekły mnei dłonie z zimna i w sumie nie tylko dłonie, cała się trzęsłam zapewne będę miała chore zatoki albo coś gorszego ale mam to gdzieś. Spojrzałam na telefon i miałam tam chyba z 1000 nieodebranych połączeń i 90 Sms typu gdzie jestem. Spojrzałam na godzi e i byka 22 45. No to mam przejebane i nie chodzi tu o moje zdrowie znaczy o nie też ale w domu mi żyć nie dadzą.

Weszłam do akademi a tam odrazu zastałam Reggynalda. - Gdzie byłaś nunerze ósmy i co Ci się stało?. - Stało to znaczy?. - Przeciętny łuk brwiowy, limo, opuchnięte oczy. - Broniłam się. - A gdzie byłaś?. - Na plaży na pomoście. - Dlaczego akurat w takie zimno się tam wybrałaś? - Bo jest to dosyć ważne miejsce dla mnie. - Przed kim się broniłaś i dlaczego. - Taki chłopak chciał mnie pocałować ją odmówiłam no to zaczął za mną iść i pocałował mnie na chama i jak mu się mówiło że mam przepraszam chyba miałam... To mnie nie słuchał no to mu przywaliłam ob mi oddał ale i tak go pokonałam. - Dlatego płakalas?. - Płakałam dlatego bo bardzo ważna dla mnie osoba uważa że lecę do pierwszego lepszego chłopaka i się z nim liże... Przepraszam całuję.

Japierdole... czy ja się właśnie spowiadam Reggy'emu?

- Kim jest ta ważna osoba?. - Nie chce mówić. - To nie prośbą tylko rozkaz. - I tak nic nie powiem. - Poszłam do swojego pokoju i poszłam zmyc resztki makijażu. Gdy już prawie zmyłam cały usłyszałam ciche puf. Wiedziałam że to Five ale nie chciałam z nim rozmawiać. Dobra długo tak nie wytrzymałam i się obróciłam a tam zobaczyłam Five'a całego w krwi. - Jezu Five nic Ci nie jest. - Podbieglam do nirgo całą zmartwiona

To że chce z nim rozmawiać nie oznacza że sie nie martwię.

-Po pierwsze ja powinienem zadać to pytanie bo ciebie nie było ponad 6 godzin w domu a po drugie tak wszystko dobrze a u ciebie?. - Nie do końca. - Chce cie przeprosić... - Dlaczego jesteś cały w krwi?. - Kiedyś się dowiesz. - Pomimo że cały brudny i tak go pocałowałam nie mogłam długo wytrzymać bez robienia tego. - Naprawdę przepraszam że tak o tobie pomyślałem. - Już nic się nie stało. - Naprawdę mu oddałaś? - Tak, czekaj czekaj. Mówiłam Ci? - Nie. - To skąd wiesz, o... ty podsłuchiwałeś jak rozmawiałam z staruszkiem. - Nie wykluczone. - Dobra idź się wykąpać z tej krwi. - Ty też musisz bo cie urodziłem. - Tak, wiem. - No to... Chodź. - Nie rozpędzaj się tak, podje do drugiej łazienki.

Jak się wykąpałam w pokoju zastałam tam już czystego bruneta. - Eight?. - Tak. - Jak rozmawiałaś z staruszkiem nazwałaś mnie byłym chłopakiem. - Oskarżyłeś mnie o coś czego nie zrobiłam i to nie jest byle jakie oskarżenie ale Ci wybaczam MÓJ CHŁOPAKU. - Dziękuję MOJA DZIEWCZYNO  - Chodz spać jestem bardzo zmęczona. - Nie dziwię Ci się, siedziałaś kilka godzin nad jeziorem.

Podchodziłam do łóżka i oczywiście się potknęłam. Zakryłam się rękoma przygotowana na zderzenie z ziemią ale nic nie czułam. Spojrzałam w góre a tam był Five który mnie trzymał. Obielam ręce w okół jego karku, przybliżyłam do siebie i mocno pocałowałam. - Dziękuję, kochanie. - Czysta przyjemność cie ratować. - Złapał mnie na pannę młoda i położył na łóżku. Zawisnął nademną i ponownie pocałował potem położył koło mnie i mocno przytulił.

* Kilka dni później *

Wstałam rano i poszłam ubrać się w mundurek. Dzisiaj jest poniedziałek, czyli dzień który kocham i nienawidzę. Kocham bo jest lekcja tańca, lekcja gry na fortepianie no i treningi tylko że nimi się już tak nie cieszę, po prostu nie są dla mnie ważne. Jak się ubrałam poszłam obudzić Five'a bo spał ze mną. Zeszliśmy na śniadanie i zauważyłam że Harper jest jakaś smutna i to nie tylko dzisiaj tylko od kilku dni. Swoją drogą Diego jest takim dupkiem i nadal nie zapytał jej o związek. Ona chciała go zapytać ale jej nie pozwoliłam, nie będzie się uganiała za chłopakiem tylko on za nią. Postanowiłam że po śniadaniu z nią porozmawiam a jeśli chodzi o Klausa to już nie ćpa.

* po zjedzeniu *

-Harper możemy porozmawiać?. - T-tak o co chodzi?. - Chodz do mojego pokoju. - Okej. - Dobra co się stało że  chodzisz taka smutna. - Nie jestem smutna. - Powiedziała i się uśmiechnęła. Była słaba aktorka i było widać że uśmiech jest wymuszony. - Mów jesteś słaba aktorka. - Dobra niech będzie... No bo od kilku dni podoba mi się... Five. - Ale co z Diego?. - Zapytał mnie wczoraj o związek i właśnie wtedy byłam tego pewna na 100%.- Coś jeszcze chcesz mi coś powiedzieć? Widzę to po twojej minie.- Tak, bo... - Stwierdziłam że wejdę do jej myśli bo zanim ona to wszystko powie to ja zdarzę się ożenić i mieć dzieci z Five'm. Powiedz ze całowałam się z Five'm a potem wszystko jej opowiedz. Spokojnie dasz radę... - Nie wierzę. Jak mogł to zrobić... Nie sory jak mogła mi to zrobić najlepsza przyjaciółka. Kto kogo pocałował. - Daj mi to wszystko opowiedzieć. A więc to się stało gdy czekaliśmy na trening, ja I Five byliśmy pierwsi. Gadaliśmy sobie a potem spojrzeliśmy w oczy... Zaczął się do mnie przybliżać. Oczywiście już wtedy mi się podobał. - Opowiadaj Dalej. - Nie wiedziałam co robić , nagle mnie pocałował a ja go  oddałam. Pogłębił się i Five posadził mnie ma swoich kolanach i potem do sali wszedł Luther.

Ten głupi krzychlast jeszcze o tym wiedział?!

-Nie bądź zła na niego. Porpostu chciał żebyśmy my tobie to powiedzieli. - Zamknij się i wyjdz. - Eight, proszę cię. - Nie. - Przepraszam nie chciałam żeby to tak wyszło. - Trzeba było pomyśleć przed tym a teraz wyjdź. - Ona wyszła a ja się odrazu rozpłakałam i  zaczęłam się przebierać w strój na trening.

Dopiero kilka dni temu się pogodziliśmy a już się znowu zaczyna w dodatku miał czelność mnie oskarżać mnie o coś tak złego po czym sam to robi.

Otarlam łzy i poszłam na salę gdzie odbywały się treningi.

(1144 słów) ✨ 🌸

Sory ze nie było rozdziału i że tak go zajo czyłam.

Można dać gwiazdkę.

Chyba wymyślę jakiś wierszyk o daniu gwiazdki  i zacznę go tu pisac.

          Aidan z wami ❤️

𝐼 𝑁𝑒𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢 𝐹𝑖𝑣𝑒 |  𝑬𝒊𝒈𝒉𝒕, 𝑭𝒊𝒗𝒆 𝑯𝒂𝒓𝒈𝒓𝒆𝒆𝒗𝒆𝒔 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz