Rozdział 36

296 15 27
                                    

A więc...

-A więc macie się spakować jedziemy nad jezioro, przyda wam się trochę odpoczynku. - Nie wiem czemu ale Reggy spojrzał akurat na mnie. - Kto z kim będzie spał w domku?. - spytała Alli. - Właśnie, numer 1 z 3, 2 z 9 i 4, 6 z 7 no i 5 z 8.

Czy on sobie w tym momencie ze mnie żartuję?!

Stałam jak zamrożona. Co prawda spałam z nim w jednym łóżku i to wielo krotnie no ale to jest jebany osobny domek a nie pokój, chuj wie czego można się spodziewać po tym psychopacie, hot psychopacie.

-Halo Eight, nie stresuj się spałas już w jednym łóżku z Five'm. - Nie, chodzi o to że nie mogę wejść do swojego pokoju przynajmniej nie sama. - Pójdę z tobą. - Złapał mnie za rękę Harper i pociągnęła do mojego pokoju. Gdy już miałyśmy do niego wchodzić, gwałtownie wyrwałam swój nadgarstek i stanęłam przed wejściem. - Nie ma mowy że tam wejdę. - Skoro tak to mam pewien sposób. - Jak...- Five!. - Cicho bądź, nie zawracaj mu głowy. - Five!!. - Wydarła się jeszcze głośniej a obok nas nagle pojawił się brunet. - Coś się stało?. - Twoja żona boi się wejść do tego pokoju. - Five spojrzał na mnie, Złapał mnie za dłoń i weszliśmy razem. Czułam się jakoś dziwnie, napewno nie czułam się bezpiecznie. Wziął walizkę a ja spakowałam do niej moje rzeczy, nadal trzymając go za rękę. - Harper... - Nawet nie zauważyłam kiedy wyszła. - Nie ma jej. - Zauważyłam, chodźmy ty też musisz się spakować.

Kiedy Five był już spakowany stwierdziłam z Harper że pójdziemy na zakupy, Five szedł z nami bo nie chce żeby się nam coś stało.

Ta, po prostu lata za mną jak pies ale się do tego nie przyzna.

-Dziewczyny długo jeszcze? Głodny jestem. - Jeszcze jeden sklep a poza tym sam chciałeś iść. - Powiedziałam.
Jakieś 30 min później siedzieliśmy w jakieś trestauracji i czekaliśmy na swoje zamówienia. Ja zamówiłam jakiegoś hamburgera, Harper frytki a Five Średnia pizze. - Chłopie dasz radę to zjeść?. - Spytałam. - No Oczywiście że tak. - Jak uważasz.

Gdy zjedliśmy, wróciliśmy do akademi a ja odrazu weszłam do pokoju Five'a. Bo tam leżała moja walizka i nie mam zamiaru wchodzić do siebie. Spakowałam do walizki nowe ciuchy, Przebrałam się w piżamy po czym Położyłam się i czekałam na Five'a. Kied już przyszedł to się położył a ja się w niego wtuliłam i zaczęliśmy gadać na różne tematy. Nagle spytałam patrząc na ściany które były oświetlone przez lampkę nocną. - Nadal chcesz skoczyć w przyszłość?. - Tak. - Aha... Idę spać już późno a rano musimy wstać. - Obróciłam się do niego plecami i kawałek odsunęłam co powodowało że miałam mnie kołdry i było mi zimno ale złość i smutek nie dały za wygraną. Zamknęłam oczy i już miałam zasypiać ale chłopak objął mnie w talii przysunął do siebie i szepnął mi do ucha. - Nei gniewaj się skarbie wrócę do ciebie, dobranoc. - Dał mi buziaka w policzek. - Dobranoc. - Wyszeptałam ledwie słyszalnie ale i tak chyba to usłyszał.

* rano*

-Wstawaj kocico. - Budził mnie Five. - Jeszcze chw... Czekaj czy ty mnie nazwałeś kocica?. - Ymm myślę że tak.- to przestań myśleć i mnie tak nie nazywaj. - Powiedziałam przykrywając się kołdrą i zamykając dalej oczy. - Teraz na serio kocica wstawaj. - Nie będę się powtarzała. - Wymruczałam. Zrobiło się jakoś cicho ale byłam w połowie przytomna więc nie ogarniałam co się dzieje. Nagle jakąś zimna ciecz się na mnei wylała. - Ty Gogusiu jeden!. - Co, kocica nie lubi wody?. - Idiota... - Wstałam i zaczęłam się przebierać, oczywiście ten wyszedł z pokoju. - Możesz wejść!. - Zeszliśmy na śniadanie a gdy już je zjedliśmy odrazu mieliśmy się ubierać do wyjścia. Weszłam do pokoju bruneta a on zaraz za mną. Wzięłam walizkę do ręki i już chcialam iść ale Five chciał pokazać że jest dżentelmenem, więc wziął ode mnie walizkę i zniósł ja na dół co mnie zdziwiło bo normalnie to by się teleportował. Cały czas szłam za nim ubierając kurtkę, potem weszliśmy do jakiegoś busu i ialam siedzieć z Harper ale ta usiadła sobie z Diego. Popatrzałam na nią a ta swoim wzrokiem pokazywała na miejsce obok Five'a, spojrzałam tam potem na nią tylko ze na nią wzrokiem ktroy mówił że chce ją 'zabić'. Usiadłam koło Five'a i odrazu się o niego oparłam oraz Zamknęłam oczy.

-Kobito wstawaj. - Jeszcze nie... - Mruknęłam i wtuliłam się w niego. - Oooo...! ZOBACZCIE JAKIE SLODZIAKI! - Krzyknął Klaus. - Kurwa Klaus nie wydzieraj się tak!. - Numerze ósmy, miarkuj się. - Spoko. - Nie wytrzymam z wami, chodźcie. - Wszyslimy z busu a Reggy dał nam klucze do naszych domków. Five jednak ręka Złapał mnie za rękę a druga za walizkę a ja zrobiłam to samo. Teleportował nas przed nasz domek. Weszliśmy do niego i ja się rozglądałam, Five tęgi nie robił bo był tu chyba z milion razy. - Eight, to jest chyba domek co ma jedno dwu osobowe łóżko. - Jaki problem, będziesz spał w salonie na kanapie.

Reggy ty to zrobiłeś specjalnie...

-Chyba sobie żartujesz. - Dokładnie tak. - Boże kobieto, myślałem że masz natrzaskane w główce. - Podniosłam jedna brew do góry i popatrzałam się na niego. - Czyli masz już natrzaskane?. - Bosz... Idiota. - O co chodzi?. - Nic, nic idź się rozpakować czy coś ja idę zrobić nam kawę.

Co on sobie o mnie myśli? Jeśli ma mnie za kogoś głupiego to dowidzenia.

-Five! Kawa gotowa!. - Już idee!!.

(861 słów) ✨🌸

Trochę z opóźnieniem ale wszystkiego najlepszego kobitki i mam nadzieję że miałyśmy wczorajszy dzień udany bo mój to był jeden z najgorszych dni w życiu.

Trochę głupio skończyłam ten rozdział, nie wiem kiedy będzie następny.

U mnie jest jeszcze gorzej niż kilka dni temu a u was co słychać?.

    Aidan i Dante z wami ❤️

𝐼 𝑁𝑒𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢 𝐹𝑖𝑣𝑒 |  𝑬𝒊𝒈𝒉𝒕, 𝑭𝒊𝒗𝒆 𝑯𝒂𝒓𝒈𝒓𝒆𝒆𝒗𝒆𝒔 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz