Rozdział 49

201 15 6
                                    

czasami mi się wydaje jak by to nie był ten sam Reggy co 15 lat temu...

Siedziałam u siebie w pokoju i oglądałam 3 kroki od siebie, nie ukrywam że płakałam ale nie tylko z wzruszenia ale także z wspomneim jak oglądałam ten film z Five'm. Nagle ktoś zapukał do pokoju więc otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się Pogo. - Panno Eight. - Tak Pogo?. - Spytałam bez emocji. - Dzosoja rano o 8:23 stwierdzono zgon Pana Sir Reginalda. - nie widziałam co powiedzieć. Może i był dziwny ale nadal był moim Ojcem więc tym bardziej zrobiło mi się przykro i zaczęłam płakać. - Jaka przyczyna?.- Po prostu serce mu stanęło. - Przytuliłam się do Pogo bo widziałam że też mu jest ciężko. - Trzeba zwołać akademie umbrella. - Powiedziałam. - Możesz to zrobić?. - spytał. - Przyykro mi Pogo ale nie mam z nimi najmniejszego kontaktu i szczerze? Nie wiem czy chce mieć zostawili mnie sama bez żadnego wsparcia, nawet Harper... Trzeba też Ari ściągnąć. - Tym się już nie martw bo Ari soe już z nim pożegnała. - I nie przyszła sprawdzić co u mnie?. - My jej nie pozwoliliśmy, pozwól że zostawię to dla siebie. - Dobrze, szanuje twoja decyzję ale pamiętaj że też mma prawo się z nią spotykać. - Dobrz, przepraszam ale idę zwołać akademie, pogrzeb jest pojutrze. - Gdy Pogo poszedł spojrzałam na godzinę i była 12 więc to znaczy że muszę wziąść lekarstwa. A no właśnie nie powiedziałam że od kilkunastu lat biorę regularnie leki na uspokojenie aby właśnie zapobiedz takiemu czemus jak właśnie atak paniki.

Przestałam chodzić do kawiarni i ostatni raz tam byłam właśnie 15 lat temu więc postanowiłam że dizosqj się tam wybiorę no i w sumie pierwszy raz od 15 lat wyjdę z akademi. Ubrałam czarne dresy i czarny krop top był czerwiec a dokładnie 15 lat temu zniknął Five.
Tak wiem ciągle powtarzam 15 lat temu, 15 lat temu ale co mam innego mówić jak w moim życiu najdalsza droga to na treningi na salę?. Wyszłam przed akademie i spojrzałam na chodnik na którym zniknął Five a ja załamana upadłam na kolana. Szybko wyrzuciłam to z głowy i starałam się o tym nie myśleć. Pierwszy raz od bardzo dawna zeczerpnełam świeżego powietrza.

Weszłam do środka a Agnes patrzała na mnie jak by co najmniej ducha zobaczyła. A no tak nie mam się co dziwić bo przecież od 15 lat jestem w ciele 15 latki. - Eight?. - Agnes wszystko Ci wytłumaczę ale musisz to zostawić dla siebie okej?. - Ta s przerażeniem kiwnęła głową a ja usiadłam przy blacie i z racji że lokal był pusty bez zastanowienia jej wszystko opowiedziałam. - A więc to wy ratowaliście nasze miasto przez ten cały czas. - dokładnie tak. - Nadal nie mgoe w to uwierzyć że moja ulubiona klientka należy do akademi umbrella. - A co się stało z resztą rodzeństwa?. - wszyscy się rozeszli a Five... On zniknął dokładne 15 lat temu, w dodatku nasz ojciec dzisiaj rano umarł. - przykro mi, chcesz to co zawsze?. - Pmietasz co lubię?. - Jeszcze pytasz?. - W takim razie po proszę.

U Agnes przesiedziałam chyba z cały dzień aż w końcu dostałam telefon. - Przepraszam muszę odebrać.

Halo Pogo?

Twoje rodzeństwo przyjechało 

Muszę przyjść, prawda?

Niestety tak

Za 10 min będę.

- Przepraszam Agnes ale muszę iść rodzeństwo przyjechało, przy okazji sprawdzę czy Five żyje. - W jaki sposób?. - Klaus może przywoływać duchy, jeśli Five nie żyje no to Klaus go przywoła. - Od zawsze wiedziałam że się kochacie. - Masz rację, wszyscy to widzieli a ja zobaczyłam to dosłownie kilka sekund przed tragedią czego strasznie żałuję. - powiedziałam i już nie mogłam wytrzymać więc się rozpłakałam. - Przepraszam nie powinnam płakać przy tobie. - Spokojnie, a teraz leć ich zobacz. - I tak mi się jakoś nie spieszy ich zobaczyć ale obiecałam Pogo że za 10 min będę.

Przez cała drogę do akademi  płakałam w sumie jak przez połowę swojego życia ale mniejsza. Weszłam do akademi a w salonie zobaczyłam śmiejące sie w niebo głosy rodzeństwo. - Proszę, proszę. Kogo my tu mamy?. - Powiedziałam próbując przestać płakać. - Fryta!!. - krzyknęli w tym samym czasie Harper i Klaus. Chcieli mnie przytulić ale im na to nie pozwoliłam. - Nie dotykajcie mnie. - Eight co się stało?. - Spytał Klaus. - Weź się dowal Ćpunie. - Ej nie ćpie już od 3 lat.

Naprawdę ostatni raz z nim rozmawiałam 3 lata temu?

-MNIEJSZA. Która godzina. - 20: 30. - Powiedział Diego. - Kurwa. - Powiedziałam pod nosem. - Co się stało?. - Spytała Harper. - Jak by się ktoś z was interesował moim życiem to od około 12 lat biorę regularnie leki na uspokojenie. - Powiedziałam i poszłam wziąść lekarwsta. Powinnam wziąść je 30 min temu ale już chuj. Znowu usłyszałam śmiechy i nie wytrzymałam, musiałam tam do nich zejść. - Czy aż tak was Kurwa bawi że przez kilka 3 lata z nikim nie rozmawiałam od kilkunastu lat moja najdłuższa droga to była na treningi a teraz nawet tego nie mam!. Five prawdopodobnie nie żyje, Ojciec nie żyje a ja miałam kilak prób samobójczych, ani razu od 15 lat się nie uśmiechnęłam tylko załamałam jeszcze bardziej, czy aż tak bardzo jest to zabawne?. - Powiedziałam i wyszłam z akademi.

Poszłam na pomost, usiadłam zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać. - Eight?. - Spytał znajomy głos. Otworzyłam oczy a tam stała Harper. - Czego?. - Widać że jest coś z tobą nie tak. - Wow, szybka jesteś. - Chodź porozmawiać do kawiarni. - Dopiero co z tamtąd wróciłam. - Trudno.

Poszliśmy do tej kawiarni i Harper zaczęła. - Mogę spróbować to jakoś odwrócić. - co odwrócić. - Zeby twoje ciało mogło się dalej rozwijać. - Nie mogłaś zrobić tęgi wcześniej?. - Nie, wieś zile ludzi skrzywdziłam by Ci teraz pomoc?. - Dobra dawaj. - Ok, tylko jest jeden problem. Mam dwa działania, jedna cofnie twój rozwój o dwa lata a drugi pozwoli ci się dalej rozwijać. - Wybieram ten drugie działanie. - Ale ja nie wiem które to jest. - Pokaż mi  te działania. - Wyjęła kartkę z dwoma działaniami a ja wybrałam któryś z nich. - Agnes zamknij kawiarnie. - Kobieta zamknęła lokal a ja zasłoniłam wszystkie okna. Harper skupiła się i nagle znowu poczułam nie oryzjemny dreszcz i zobaczyłam przerażoną minę Harper. - Wybraliśmy źle działanie. - Powiedziała. -  Skąd wiesz?. - Jesteś niższa. - Kurwa. No to dawaj to drugie. - Ponownie to zrobiła a mi zaczlo towarzyszyć to sami uczucie. - Chyba się udało, bo się nic nie zmieniłaś a dalej się zobaczy. - Dobra, tak czy siak mam już z jebane życie. - Podniosłam rolety a Agnes ponownie otworzyła lokal. - Dobra, Agnes my idziemy. - Powiedziałam. - Przyjdźcie nie długo. - Powiedziała.

Przez całą drogę milczałyśmy. Poszłam do Klausa i powiedziałam. - Kluska, przepraszam że taka byłam. - Nie mógł bym się na viebei złościć Fryta. - Przytuliliśmy się a ja poczułam odrobinę szczęścia. - Chcesz żebym sprawdził czy żyje?. - Tak. - Klausa ręce zaświeciły na niebiesko a po chwili powiedział ucieszony. - On żyje!. - Zaniemówiłam, on żyje... Tylko czy wróci? Kto wie może w przyszłości znalazł sobie jakąś pannę która odrazu powiedziała mi te dwa słowa,, kocham cie ". - Klucha ja idę spać. - Powiedziałam i poszłam dos wojego pokoju. Ubrałam piżamę Five'a wzięłam nasze wspólne zdjęcie i zasnęłam.

(1129 słów)✨🌸

A więc rozmyślam nad nazwiskami Brown, Smith i możecie dawać więcej propozycji.

         Aidan i Dante z wami ❤️

𝐼 𝑁𝑒𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢 𝐹𝑖𝑣𝑒 |  𝑬𝒊𝒈𝒉𝒕, 𝑭𝒊𝒗𝒆 𝑯𝒂𝒓𝒈𝒓𝒆𝒆𝒗𝒆𝒔 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz