Rozdział 24

319 21 13
                                    

Wyszłam z akademi i skierowałam się w stronę starego domu...

Weszłam do niego i skierowałam się do pokoju w którym kiedyś spała matka.
Podeszłam do jej łóżka i poniosłam materac a tam znajdował się pistolet. Widziałam jak tam go chowa.

Nigdy nie umiała być dyskretna w dodatku taka banalna kryjówka.

Schowałam go i poszłam w tamto miejsce. Była 19 45 zostało mi idealnie 15 min, a ten sen chyba staje się prawdą Five zrezygnował z swojego planu w który mnie  nawet nie wtajemniczył, tylko ze w śnie nie miałam pistoletu. Powoli weszłam w uliczkę a tam zobaczyłam ten sam samochód. Podeszłam do samochodu z niego wyszedł Liam. - Mówiłaś komuś?.- Nie. - Kłamiesz. - Nie, proszę nic mi nie rób. - Przygwozdzil mnie do ściany a ramiona ponownie zaczęły mnie boleć. - Spojrzałaś w bok jak to mówiłaś. - Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam. - Nikomu nic nie mówiłam. - Widać że kłamiesz. - Chciał mnie zaciągnąć do samochodu ale nagle pojawił się Five i zaczęli się bić. Najpierw Five wygrywał potem jednak Liam usiadł na niego i zaczął go bić a potem dusić. Wyciągnęłam pistolet a moja ręka cała się trzęsła, bałam się w niego strzelić ale jak tego nie zrobię to on zabije Five'a a potem mnie. Five jakims cudem odepchnął go od siebie i zaczął brać głębokie wdechy. Liam stanął koło Five'a i także wyciągnął pistolet, skierował go na niego. - Jak póścisz broń to nie zginie ale za to ty tak. -,, zabije ich obydwoje. ". - Eight nie rób tego... - W takim razie twój kochaś zginie. - Strzeliłam w Liama ale on w tym samym czasie też strzelił i trafił Five'a. - Nie!. (Five coś dużo razy ginie). - Podbiegłam do niego i nigdzie nie widziałam krwi. Five rozpiął swoją koszule od mundurka a tam ukazała się kamizelka kulo odporna. - Skąd ja wytrzasnąłeś. - Ma się dwoje sposoby. - Spojrzałam na martwego Liama i cieszyłam się że już nie żyje ale będę musiała za to ponieść konsekwencje w końcu to ja go zastrzeliłam. - Five... Ja go zabiłam. - Byłam w szoku. - Należy mu się. - Będę musiała ponieść konsekwencje. - To było w obronie Własnej, więc nie. - Powiedział ocierając twarz z krwi Liama która trochę na niego poleciała. - Co teraz robimy?. - Teleportujemy się do domu. - A co z nim?. - Wyjebane w niego. - Five Złapał mnie za rękę i teleportował do swojego pokoju. - Dzięki za uratowanie życia. - Przytuliłam się do niego a on odwzajemnił uścisk. - Nie odwdzięczę Ci się do końca mojego życia. - To nic takiego. - Nic takiego? Chłopie gdyby nie ty kto wie jak bym skończyła. - Nie musisz nic robić. Po prostu przy mnie bądź. A teraz może lepiej się nie przytulajmy jestem w krwi. - Jeszcze raz dziękuję.- Wyszlam z z pokoju i skierowałam się do swojego a tam znalazłam resztę rodzeństwa. - I jak tam randeczka z Five'm?. - Spytał się Klaus. - Co kurwa?. - No jakieś 15 min po tobie zniknął a nagle z za ściany słyszymy wasze głosy. - Co słyszeliście. - Tak naprawdę nic bo to wasze prywatne sprawy. - pamiętajcie że zawsze mogę to sprawdzić więc lepiej łowić prawdę. - Ale my mówimy prawdę - Powiedziała Harper. - ufam  wam dlatego nie sprawdzę tego, to co Klaus idź po alko a ja spytam się Five'a czy przyjdzie. - Wyszlam z pokoju i ponownie wróciłam do bruneta lecz tam go nie było. Usłyszałam szum prysznica z łazienki więc Podeszłam do drzwi i zapukałam. - Zajęte. - Nie jestem głupia Five, chciałam spytać czy pijesz z nami?. - Oczywiście dajcie mi 5 min. - Wróciłam do pokoju i powiedziałam że musimy jeszcze poczekać na Five'a.

- Woow. Czy moje oczy dobrze widzą? Five Hargreeves ma na sobie coś innego niż mundurek i piżamę?. - Dokładnie tak. - Dobra siadamy w kółko i gramy. Zasady są takie same tylko siedzimy w pokoju 2 min i do tego kieliszek wódki. - Powiedziałam siadając na podłodze.

Graliśmy tak jeszcze jakiś czas i każdy był tylko trochę podpity. - Dobra możemy zagrać w co innego? - Spytałam. - A masz jakiś pomysł na inną grę?. - Nie, jak coś to ja już nie gram. - nagle wszyscy odezwali się że też nie grają. - Ej Five pod łóżkiem jest cola podasz mi ją?. - Spoko. - Sięgnął po gazowany napój i przy okazji wyciągnął mój pamiętnik. - Co to za zeszyt. - Nie ważne. - Już miał go otwierać ale szybko do niego Podeszłam i mu go wyrwałam. - Jeśli nie chcę że byś tam zaglądał to znaczy że masz tego nie robić. - Dlaczego nasze zdjęcie leży pod łóżkiem?. - Bo nie zdążyłam kupić nowej ramki. - Dlaczego jest w takim stanie?. - Powinieneś sam siebie spytać ale jak już chcesz to usłyszeć ode mnie to kopałam je rzucałam nim... I wcale mi się nie dziwię ze to zrobiłam. - Nadal jesteś zła?. - Może. - Nie byłam na niego zła... Nie potrafiłam a poza tym uratował mi życie. - Co mam zrobić żeby złość przeszła. - Już dużo zrobiłeś żeby mi przeszła złość. - Co takiego... A już wiem. - Czy my o czymś nie wiemy? - Spytała Harper. - Skąd taka myśl?. - Powiedziałam wychodzac z pokoju po szklankę.

Kiedy wróciłam do pokoju nalalam sobie trochę czystej wódki do szklanki a potem coli. - Japierdole. - Powiedziałam jak już Usiadłam. Ponownie wstałam i razem z napojem skierowałam się do kuchni po kostki lodu. Wchodziłam do pokoju ale w drzwiach zderzyłam się z Five'm. - Kurwa!. - jakimś magicznym sposobem kostka lodu przez dekolt wleciała mi pod koszulkę. Byłam cała mokra (Od napoju i bez skojarzen mi tu, albo może to ja takie mam.). Byłam cała mokra i klejąca od mojego drinka. - I chuj cała się kleje. - Spokojnie ja tak samo.

Nagle zrobiłam się zmęczona a zarazem wkurwiona ze drink ktory zrobiłam się wylał. - Ej ludzie nie wiem jak wy ale ja idę spać, tylko muszę się wykąpać. - Wzięłam piżamę a w tym czasie rodzeństwo zaczęło się rozchodzić po swoich pokojach. Poszłam się umyć a gdy już skończyłam weszłam do pokoju w nim zastałam całujących się Diego i Harper. - Jeej! Kurwa szybcy jesteście! Ha wiedziałam że będziecie razem!.. - Cicho Eight. Diego wyjdziesz na chwilę chciała bym pogadać z Eight. - Spoko. - Brunet wyszedł a Harper odrazu do mnie podeszła i zaczęła opowiadać jak to się stało itp. Ja chyba cieszyłam się bardziej od niej. - Nie obrazisz się jak pójdę spać do Diega?. - Dlaczego miała bym się obrazić skoro mój ship się spełnia. Leć kochana to twoja szansa. - Nie chciałam spać sama bo się bałam ale postanowiłam coś czego jeszcze kilka dni temu bym się tego nie spodziewała wręcz bym się wypierała ze to zrobię. Wyszłam z pokoju i akurat spodklalam piątkę który szedł po mnie się wykąpać. - Five?. - Ja. - Mam pytanie... Mogl byś dzisiaj spać ze mną? Sama się boję a Harper idzie spać do Diega.- Spoko za 10 min będę. - Wróciłam do pokoju i pościeliłam łóżko bo książę Klaus mi je rozwalił. Położyłam się i włączyłam ciemno zielony kolor ledów.

10 min później wszedł do pokoju Five na sobie miał tylko krótkie spodenki do spanie. Wow klatę miał niesamowitą. Spojrzałam na jego ręce i akurat wyszły rzyły. (Tak dla mnei to jest mega hot) w dodatku jego rozwalone włosy tak uroczo w nich wygląda.

Gdybym w tej chwili stała już dawno upadła bym na podłogę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdybym w tej chwili stała już dawno upadła bym na podłogę. - pomyślałam.

-Coś się stało że tak na mnie patrzysz?. - Co? Nie tylko zastanawiam się czy nie będzie Ci zimno. - Położył się koło mnie a ja się do niego przytuliłam. Delikatnie głaskał mnie po plecach, jest taki delikatny. - Mam pytanie. - Powiedzielismy w tym samym czasie a potem zaśmialiśmy. - Ty pierwsza. - Jaki jest twój ulubiony kolor?. - Niebieski. - Sięgnęłam po pilota i zmieniłam kolor ledów na niebieskie. - Teraz ty. - Dlaczego boisz się sama spać. - Boję że gdy tylko zasnę będę miała koszmar, jest tak co noc kiedy jestem sama. - Teraz już nie jesteś sama. - Spojrzeliśmy sobie w oczy a nasze twarze delikatnie się do siebie zbliżały, nasze nosy się już stykały a ja w końcu nie wytrzymałam i go pocałowałam on bez wachania oddał pocałunek. Usiadłam na niego nadal nie przerywając pocałunku, całowaliśmy się tak jeszcze chwilę ale do pokoju wbił nam Klaus. - Fryta zapomnialem swoich zajebisty oksów... Nie przeszkadzam. - Wycofał się i zamknął drzwi. - ZA PIERDOLE SIE KIEDYŚ KLAUS!- Krzyknęłam. - Też cie kocham!.

On miał jakieś okulary?

Podeszłam do drzwi i je zaliczyłam potem ponownie usiadłam na zielono okiego i kontynuowałam nasz pocałunek. Po nie krótkiej chwili przerwałam nas z pocałunek mówiąc. - Słodko wyglądasz w takim rozwalonych włosach. - Położyłam się obok niego, wyłączyłam Ledy i się do niego przytuliłam. - Dobranoc Five. - Dobranoc Eight.

To kolejna noc w której się z Five'm - pomyślałam uśmiechając się a potem zasnęłam.

(1379 słów) ✨ 🌸

Im so sorry ze tak późno dodaje ale mam nadzieję że się podobał.

Prosze was o gwiazdki ❤️

            Aidan z wami ❤️

𝐼 𝑁𝑒𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢 𝐹𝑖𝑣𝑒 |  𝑬𝒊𝒈𝒉𝒕, 𝑭𝒊𝒗𝒆 𝑯𝒂𝒓𝒈𝒓𝒆𝒆𝒗𝒆𝒔 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz