Rozdział 8

447 22 4
                                    

Więc mama przyniesie mi kolacje...

Położyłam się już do łóżka i zaczęłam czytać książkę a jakies 20 min później weszła Grace z kolacją. - Kochanie tu masz kolacje. - Powiedziała mama jak wchodziła do pokoju. - Dziękuję mamo. - Smacznego.-Grace potem zabrała brudne naczynie a poszłam do pokoju Allison aby mieć ciuchy jutro na zmiane. Zapukałam i nie czekając na odpowiedź to co tam zobaczyłam było okropne. - Eeem to ja przyjdę później? - Zamknęłam drzwi pobieglam do Klausa. - Klaus nie wierzysz co się właśnie stało. - O co chodzi Fryta. - Allison całowała się z Lutherem. - Yyy... Współczuję Ci. - Dzięki Klaus nie Chciałam tego widzieć. - Uwierz że ja też bym nie chciał.-Idę do siebie nie zapomnij o 23 przyjść. - Szukałam pokoju Vanyi żeby  jej powiedzieć że spotykamy i się dzisiaj u mnie w pokoju. - No i czemu się go nie spytałam gdzie jest jej pokój?.-Powiedzialam na głos do siebie. - Kogo pokój? Jeśli mogę spytać. - Obróciłam się i zobaczyłam Five'a. - Nie, nie możesz spytać. - Podeszłam do najbliższych drzwi z zamiarem zapukania ale chłopak mu przerwał. - To jest pokój Luthera. - Podeszłam do kolejnych drzwi. - A to jest pokój Diega. - zamknij się i ode mnie od pierdol nie potrzebuję twojej pomocy kretynie. - Nadal jesteś zła za tego pająka? - Nie, nie jestem zła.- Serio?.- jestes większym idiota niż myślałam. - znalazłam w końcu pokój Vanyi.

Bez pukania weszłam do niego i Zamknęłam za sobą drzwi. - Przepraszam że tak bez pukania ale ten idiota nie chce mi dać spokoju. - Idiota to znaczy kto? - Dobrze wiedziałam że wie o kogo chodzi. - No i Five'a, nie ważne. Przyszłam Ci przypomnień że o 23 u mnie. - wyszlam z pokoju dziewczyny a koło drzwi zauważyłam Five'a ignorując go skierowałam się do swojego pokoju i do niego weszłam.

Vanya (smutno mi się zrobiło że w ogóle nie daje jej perspektywy więc dałam ja teraz.)

Zaraz po tym jak Eight wyszła do pokoju wszedł jak to nazwała go blondynka,, idiota". - Jezu mógłbyś pukać?.- Jakoś ona weszła bez pukania. - Bo miała problem. - Ah tak? To w takim razie co się stało?. - Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz (To nie w stylu Vany'i właśnie dlatego nie robię jej perspektywy.) - Od kiedy ty się  taka wredna zrobiłaś. - Od momentu w którym zadajesz za dużo pytań. - Dobra ostatnie pytanie. Po co się spotykacie o tak późnej porze. - Nie bede się dwa razy powtarzała. - Dobra idę od ciebie.

Eight

Położyłam się na łóżku ponieważ nie miałam co robić. Po 2 minutach zaczęłam śpiewać ulubiona piosenke babci.

Dzień - wspomnienie lata
Dzień - słoneczne ćmy
Nagle w tłumie w samym środku miasta
Ty po prostu ty- Łzy zaczęły mi napływać do oczu

Dzień - godzina zwierzeń
Dzień - przy twarzy twarz
Szuka pamięć poplątanych ścieżek
Lecz czy znajdzie nas

Tyle słońca w całym mieście
Nie widziałeś tego jeszcze
Popatrz o popatrz! - Głos mi się już załamywał ale Śpiewałam dalej.

Szerokimi ulicami
Niosą szczęście zakochani
Popatrz o popatrz!

Wiatr porywa ich spojrzenia
Biegnie światłem w smugę cienia
Popatrz o popatrz!

Łączy serca wiąże dłonie
Może nam zawróci w głowie też- Tym razem łzy spłynęły mi po policzkach.

La la la lalalalala... - szeptałam.

Dzień - powrotna podróż
Dzień - podanie rąk
Ale niebo całe jeszcze w ogniu
Chcę zatrzymać wzrok- Wróciłam do swojego normalnego tonu

Tyle słońca w całym mieście
Nie widziałeś tego jeszcze
Popatrz o popatrz!

Szerokimi ulicami
Niosą - Pociągnęłam nosem i Śpiewałam dalej - szczęście zakochani
Popatrz o popatrz!

Wiatr porywa ich spojrzenia
Biegnie światłem w smugę cienia
Popatrz o popatrz!

Łączy serca wiąże dłonie
Może nam zawróci w głowie też... - Rozpłakałam się na dobre. Nagle poczułam jak łóżko się ugina pod kolejnym ciężarem, spojrzałam na osobę która to spowodowała i ujrzałam Five'a spojrzałam w jego zielone oczy. - Ładnie śpiewasz. -Obróciłam się na drugi bok żeby na niego nie patrzeć i nic nie odpowiedziałam. - Powiesz co się stało?.-Nie mam ochoty o tym gadać a jak już to nie z tobą. A teraz było by di rze gdybyś wyszedł.- warknęłam a łzy nadal spływały mi po twarzy. -Nie. - Podniosłam się do siadu i na niego spojrzałam. - Możesz chociaż raz. Pierdolony raz zrobić to o co cię proszę. - Może. - Kurwa Five Nie Mam Nastroju Na Twoje Pierdolone Zaczepki. - Powiedziałam lekko podniesionym głosem. - A teraz wyjdź. - Powiedziałam spokojniej po chwili ciszy. Chłopak westchnął i wyszedł.
Spowrotem się Położyłam i Zamknęłam oczy po czym zasnęłam.

*jakiś czas później *

Kiedy się Obudziłam otworzyłam oczy i się rozejrzałam po pokoju nagle przypomniało mi się że miałam o 23 00 spotkać się z Klausem, Alli i Vanya. Szybko usiadłam spojrzałam i odetchnęłam z ulgą. - Na szczęście jesteś 22 45.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Kiedy już weszłam sięgnęłam po kubek, kawę i zaparzyłam wodę. Kiedy ta już była gotowa zalałam kubek z kawą wodą, dolałam mleka posłodziłam i wzięłam łyczka. Chwilę później na moje nie szczęście do kuchni wszedł Five. - Japierdole tylko coś do mnie powie. - Pomyślałam. - Eight?. - Zapytał po chwili ciszy. - Nie no kurwa wykrakalam - Ponownie pomyślałam. - Tak?. - Wszystko okej. - O czyżby Pan bez uczuć się o mnie martwi. - Powiedziałam   a ten przez chwilę nie wiedział co powiedzieć. - Nie, tylko... - Tylko co?. - Tylko chciałem wiedzieć czy wszystko jest ok dlatego bo tacy jak ty, ja czy nawet Klaus są ważni dla starego. - To znaczy? - Udałam że nie wiem o co mu chodzi żeby go wkurzyć że Niby jestem taka głupia. - No że mamy moce, a co miałaś nadzieję że bym się o ciebie martwił? - Nic nie powiedziałam tylko przewróciłam oczami a ten kontynuował swoją wypowiedź. - O taką przybłędę nikt by się nie martwił. - Zabolało. - Pff... O mnie nikt sie nie musi martwić. A i jeszcze jedno jeśli próbujesz się dowartościować wyzywając mnie to życzę Ci powodzenia bo ja nie dam poniżać - Wzięłam ostatniego łyka kawy włożyłam brudny kubek do zlewu i kierowałam się w stronę swojego pokoju. - Umyj kubek po sobie. - Nawet się nie obróciłam tylko pokazałam mu środkowy palec i wyszłam.

Usiadłam na łóżku i czekałam aż cała trójka przyjdzie.

Właściwie to mam im powiedzieć szczegóły jeśli chodzi o poprzednią noc.

Do pokoju zeszła się już cała trójka. Usiedliśmy w kółku a ja zaczęłam opowiadać. Postanowiłam że opowiem im to bez... No wiecie. - no i zaczął mnie uspokajać potem położyliśmy się wtulilam się w niego i zasnęłam.-Teraz powiedz im akcje z łazienką. - Powiedziała mulatka i Vanya i Klaus spojrzeli się na mnie. - Ale... Ale przecież nic się nie stało nie ma o czym mówić. - Na szczęście nie potrafią czytać w myślach. - Skoro nic takiego się nie stało to jaki problem nam to powiedzieć?. - No dobra... No to chciałam się wykąpać no i zamiast sprawdzić czy ktoś jest odrazu otworzyłam drzwi i... - Iii?...-No i zobaczyłam Five'a w samym ręczniku. - Kobieto i ty jeszcze żyjesz? -spytał Klaus - Najwyraźniej. - Dobra a teraz opowiedz dlaczego Five siedział na tobie i trzymał ręce w górze. - Gilgotał mnie... - Widzę że chcesz nam coś jeszcze powiedzieć. - Powiedziała Allison. - Nie. - w takim razie. Słyszałam plotkę... - Stop Alli to jest nasza siostra nie mieszaj jej w głowie. - Powiedziała Vanya. - Przepraszam cie Eight. - Nic się nie stało ale jak chcecie wiedzieć to mam arachnofobie a ten chuj zaczął podchodzić do mnie z pająkiem przez co mnie sparaliżowało potem go z wyzywałam j to tyle. No to Alli może powiesz nam co cię łączy z Lutherem? - Nic - podniosłam jedna brew do góry. - A może mam wejść ci do głowy i zobaczyć co było wcześniej. - Szczerze nawet nie wiem czy tak potrafię albo nie nawet nie wiem czy tak mogę. - Niech będzie. Spotykam się z Lutherem. - Dobra wyjdziecie? Jestem zmęczona. - Wstałam z podłogi i przeniosłam się na łóżko. Oni wyszli a ja zapadłam w sen

(1247 słow) ✨ 🌸

I know długo nie było rozdziału ale już jest.

Żul gwiazdek i tyle.

    Aidan z wami ❤️ ❤️

𝐼 𝑁𝑒𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢 𝐹𝑖𝑣𝑒 |  𝑬𝒊𝒈𝒉𝒕, 𝑭𝒊𝒗𝒆 𝑯𝒂𝒓𝒈𝒓𝒆𝒆𝒗𝒆𝒔 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz