Rozdział 11

431 22 10
                                    

Loczek Złapał mnie za rękę i pociągnął do mojego pokoju...

-Masz tu ręcznik weź jakieś swoje rzeczy i idź się kompać z tego kurzu tylko szybko bo muszę Ci coś powiedzieć. - Dobra. - spojrzałam szybko na godzinę była 13 45. Dobra 10-15 na kompanie się, szybko wysuszyć włosy, wysłuchać Loczka... Dobra zdarzę się jeszcze dzisiaj spotkać z Harper bo lekcje kończy dopiero 14 25. Szybko się wykąpałam i wysuszyłam włosy razem zajęło mi to około 25 min. Oczywiście nie obeszło się bez dobijania Loczka do łazienki bo nie mógł na mnei dłużej czekać bo się nudził. Weszłam do swojego pokoju i Klaus leżał na moim łóżku jak kluska. - no to co chciałeś mi powiedzieć. - No bo ktoś mi się podoba ale nie wiem jak do niego zagadać. - Kurde Klaus szczerze? - w życiu swojej drugiej połówki nie miałam a mam pierdolone 15 lat. - klapłam na łóżko smutna. - A może będziemy razem? W sensie nie musimy się całować możemy się przytulać. - Wiem co masz na myśli? - No to zgadzasz się?. - serio chcesz byśmy byli razem bo nigdy nie miałam chłopaka i chcesz wzbudzić zazdrość w Five?. - Dokładnie tak. - Co Ci da to że Five będzie zazdrosny. - Będzie o ciebie walczył. A Co Ci szkodzi spróbować. - No w sumie to nie szkodzi. - No to w takim razie Eight zostaniesz moja dziewczyna? - Oczywiście że tak oanie Klaus. A teraz przepraszam ale musze iść do zobaczenia. - Do zobaczenia kochanie. - Klaus nie nakręcaj się i wyłaś z mojego pokoju bo serio wychodzę. - Okej.-Poszłam pod pokój Five'a i zastanawiałam się czy iść z nim czy bez niego. Ostatecznie stwierdziłam że idę bez niego.

Wyszłam oknem z łazienki wywracając się przy tym. Na szczęście miałam na sobie czarne dżinsy z wysokim stanem i jakąś czarna koszulkę na długi rękaw. Wstałam i przed sobą zobaczyłam nikogo innego jak Five'a. - Wybierasz się gdzieś beze mnie? - nie chciałam Ci zawracać głowy. - Tsa powiedzmy że Ci uwierze. To gdzie idziemy? - do mijeje starej szkoły. - Po co. - Do Harper. - Teleportuje nas. - Chciał złapać mnie za rękę ale ja wyrwałam. - stąd do szkoly jest jakieś 10 min a mamy 20 więc się przejdziemy.

Byliśmy przed szkołą jakieś 2 min temu zadzwonił dzwonek na przerwę więc pozostało nam teraz tylko czekać aż Harper wyjdzie że szkoły. Niestety zamiast Harper jako pierwsza wyszła Claire oczywiście musiała do nas podejść. - A kogo ja tu widzę. Anderson. - Five spojrzał na mnie pytająco ale nie zwracałam na to uwagi. - Daj mi spokój. - Jak tam mamusia. - Nie będę się dwa razy powtarzać. - Spojrzałam za Claire i zobaczyłam Harper wychodzącą z jakąś dziewczyną trochę mnei to Zabolało no ale w końcu nie będzie łaziła sama całymi dniami.

Claire tak samo spojrzała w tamtą stronę. - Ooo... Ktoś tu stracił przyjaciółkę. Ponownie. Nie uważasz że to z tobą jest jakiś problem? Co chwilę ktoś cie zostawia. - Powiedziała a potem spojrzała na Five'a. - Lepiej się z nią nie zadawaj jeszcze jakieś choróbko dostaniesz no i masz tu jeszcze mój numer telefonu. - podała mu karteczkę z swoim numerem. Ponownie bolało. - Dzięki, umiem dobrać sobie towarzystwo. - HARPER!. - krzyknęłam do niebiesko-okej. - EIGHT! -

Także krzykneła dziewczyna i pobiegłyśmy w swoje strony przytuliłyśmy się a ja spytałam ją. - Emmm co to za dziewczyna. - To jest Alice koleżanka. Spokojnie zawsze będziemy przyjaciółkami. - Harper pomachała na pożegnanie Alice i poszła razem ze mną w stronę Five'a i Claire. - Eight? Jeszcze nie dawno byłaś L... - Powiedziała Claire bardzo dobrze wiedziała że nie lubię tego imienia i że ma go nie wypowiadać to kna jeszcze robi to specjalnie na szczęście Harper jej przeszkodziła. - Zamknij się Claire. - A co ty adwokat jej jesteś?.- Five uważnie przyglądał się tej sytuacji. - A LAYLO możesz odejść chętnie sobie pogadam z twoim kolegą. - Wiedziałam że Five nie da mi żyć po tym co usłyszał. - Lepiej by było jak byś ty odeszła psychopatko. - Uważaj bo mnie to zaboli a tera nie wiem idź gdzieś zdychać i tak nikt cie nie potrzebuje. - W oczach miałam łzy które spływały mi po policzkach. To też Claire wiedziała... Wiedziała że mam wrażenie że nikt mnie tu nie potrzebuje. - Po pierwsze ty sobie stąd idź a po drugie nie kolega tylko chłopak. - Five Złapał mnie w talii i przyciągnął a potem pocałował. Co prawda nie tak se wyoubrazalam pierwszy pocałunek ale lepiej taki niż żaden. Oderwaliśmy się od siebie dopiero jak zabrakło nam powietrza Claire już nie było a Harper patrzała na nas jak na 5 cud świata. - Fight górą!. - Dogadała byś się z resztą rodzeństwa. - Powiedział Five. - Idziemy co naszej kochanej  pączkarni? -spytałam. - Dobra chodźcie za mną. - Five poszedł w jakąś uliczkę a my zanim. -Można jej zaufać? - Spytał patrząc na mnie a ja kiwnelam głowa na znak że tak. - A więc złapcie mnie za rękę. - Harper się nie co wachala ale ostatecznie złapała za jego dłoń a on teleportował nas przed pączkarnie. Popatrzałam na Harper a ta miała podobna reakcje do mojej kiedy pierwszy raz się teleportowałam. Podeszłam do niej i ją złapałam żeby nie upadła. - Jak ty to wytrzymujesz? - przyzwyczaiłam się już do tego. - Aa czyli bylo tego więcej? - Tak ale miałam ważne potrzeby. - tak, tak. - Zignorowałam to.

Weszliśmy do środka przy okazji przywitaliśmy się a potem usiedliśmy do stolika ja siedziałam obok Five'a a Harper na przeciwko nas.
-No więc skąd Harper wiesz że ma na imię Eight spotkałyście się już?. - Yyy... -Harper nie wiedziała co powiedzieć nie chciała mnie a nie chciała mnie wydać więc powiedziałam za nią. - Spotkałam ją jak byłam w sklepie po kawę przecież mówiłam że pójdę z tobą. - Mówiłaś a i tak chciałaś wyjść bez emnie. - Bo nie chciałam Ci zawracać głowy. - Niech Ci juz będzie. A dlaczego nie mówiłaś że nazywała się Layla. - Stop, stop, stop. FIVE poszedłeś ze mną do Harper abym bezpiecznie spędziła z nią czas, więc przestan mi robić przesłuchanie bo nje mam ochoty o tym gadać. - Dobra co chcecie to pójdę zamówić. - gorąca czekoladę i pączka z truskawkową polewą. - Powiedziała Harper. - A ja chce czarną kawę i... - Zgadnę sam co.-Przerwal mi o poszedł zamówić jedzenie. - On jest straszny. - Zaczęłam. - Dlatego idealnie do siebie pasujecie. - Czy chociaż raz dziennie będę miała od tego spokój? - Skoro co chwilę słyszysz tego typu gadki to chyba coś jest na rzeczy?.- Hymm niech pomyślę... Wiem co jest na rzeczy. Wszyscy. Macie. Nasrane. W. Głowach. Nigdy z nim nie będę bo ja nie chce i on nie chce. Mam pomysł. - No. - Bo Klaus poznasz go kiedyś. Jest moim,, chłopakiem,, - Pokazałam palcami cudzysłów. - i jest nim właśnie po to żeby wzbudzić w Five zazdrość. To jego pomysł nie mój. - I mam zacząć temat chłopaków. - Dokładnie tak i wtedy się przekonacie ze nic do mnie nie czuje a ja do niego. - Dobra cicho bo tu idzie.

-Co mi zamówiłeś? - Spytałam. - Eklerke. - Skąd wiedziałeś że ja lubię. Czyli jednak mnei śledziłeś przez te 4 miesiące. - Wtedy akurat też prechodzilem obok. - Harper trzymaj mnie przecież  ze czuć tu kłamstwo na kilometr. - No jak umie się czytać w myślach to wiadomo że tak będzie. - Dobra cicho.- Eight?. - Tak? - bo poznałam takiego chłopaka ale nie wiem jak do niego zagadać. - Spotkamy się innym razem i Ci pomogę ok? - ok, a teraz mów czy tyasz kogoś na oku? - spytała a ja kątem oka patrzałam na Five'a. - Mam i z nim jestem. - Five zrobił się jakiś smutny a po chwili się odezwał. - Czyli jednak wychodziłaś gdzieś jeszcze z akademii. - Skąd wiesz może to właśnie ktoś z akademi?.

(1217 słów) ✨ 🌸

Będę się starać dodawać się chociaż 1 rozdział dziennie.

Mam nadzieję że się podoba.

Proszę o gwiazdke

       Aidan z wami ❤️

𝐼 𝑁𝑒𝑒𝑑 𝑌𝑜𝑢 𝐹𝑖𝑣𝑒 |  𝑬𝒊𝒈𝒉𝒕, 𝑭𝒊𝒗𝒆 𝑯𝒂𝒓𝒈𝒓𝒆𝒆𝒗𝒆𝒔 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz