♪♪♪ „Drugi dzień szkoły"
- [Y/N], ja nienawidzę tego przeklętego Deku. - warknął.
- Co on ci zrobił? - zmrużyłam oczy.
- Denerwuje mnie po prostu. - trochę się wkurzył. Zaczął iść trochę wolniej, na co się trochę ucieszyłam bo nie marzy mi się biegać z plecakiem.
- Ale on nie chce żebyście byli wrogami. - mrukłam. Spojrzałam na blondyna, który miał bardzo zezłoszczoną minę. W ręku miał miał telefon ze słuchawkami. - Czego słuchasz?
Chciałam zabrać jego telefon, ale on szybko wziął rękę do siebie. Zrobiło mi się trochę głupio i przykro, więc odwróciłam głowę. Szliśmy tak chwilę, ale on westchął.
- No dobra, masz wyłudzaczu je*any. - powiedział zirytowany i podał mi słuchawki douszne. Ja je z uśmiechem chwyciłam. - O japierdole, ale ty masz ciepłe ręce!
- To mój quirk. - zaśmiałam się.
- Beznadziejny!
- Nie ciepłe ręce debilu, tylko zamieniam temperaturę ciała w ogień. - wywróciłam oczami, a potem wpadłam w śmiech. Gdy się uspokoiłam, włożyłam jedną słuchawkę do ucha i zaczęłam słuchać jakieś rockowej piosenki. Tymczasem niebo było już różowe, a niestety światło od słońca waliło mi po oczach. Po minucie oddałam własność chłopaka. - Fajna nuta, Kacchan!
- Ja słucham same dobre nuty. - prychnął z uśmiechem. Pierwszy raz widzę jak to robi, więc się trochę zdziwiłam, ale zarazem ucieszyłam. Potem nagle się zatrzymałam, a on jeszcze trochę sam szedł, ale się odwrócił. - Co ty odwalasz?
- Ja tu mieszkam jełopie. - pokazałam palcem na malutki domek jednorodzinny. On dostał olśnienia, i poszedł dalej. - Do jutra Kacchan!
Nic nie odpowiedział, bo już zaczął słuchać muzyki. Ja się pod nosem uśmiechłam, i weszłam do mojego domu.
Zamknęłam za sobą drzwi na klucz, i zdjęłam buty. Zajrzałam do salonu, gdzie siedziała moja mama. Szybko się jednak odwróciła, i delikatnie podniosła kąciki ust.- Jak było w szkole, [Y/N]? - zapytała.
- Dzisiaj jest jakiś szczęśliwy dzień. - pisłam. - Nie uwierzysz, jestem w klasie z Izuku i Katsukim!
- O japiernicze, serio? - otworzyła szerzej oczy. - Jak u nich słychać? Są już dorosłymi chłopami?
- Mamo, oni są w moim wieku. - wywróciłam oczami. - Izuku jest taki sam, a Kacchan jest... Jakby to powiedzieć... Agresywnym blondynem.
- Dlaczego?
- Jest blondynem i jest ciągle wkurzony. - machnęłam ręką. - Jest moja Nubella?
- Tak, w szafce. - odwróciła się spowrotem do telewizora.
Ja podeszłam do szafki i wzięłam moją ulubioną słodycz, zabrałam też łyżeczkę. Poszłam do pokoju, i tam zdjęłam plecak. Usiadłam na łóżku i zaczęłam jeść mus czekoladowy patrząc w telefon.
♪♪♪
Słyszałam jakieś rozmowy. Szybko wstałam, i uświadomiłam sobie że zasnęłam z Nubellą na kolanach. Mało brakowało a moja spódnica od mundurka byłaby w czekoladzie. Nie zdążyłam się przebrać. No i z mojego lenistwa.
Odłożyłam słoik na biurku, i wyszłam z pokoju. Moja mama rozmawiała z kimś w pokoju. Wychyliłam się, i zobaczyłam że gada do telefonu.Zachciało mi się siku, więc poszłam do łazienki. Gdy z niej wyszłam, zauważyłam moją mamę która kończyła rozmowę. Odłożyła telefon, i spojrzała na mnie.
CZYTASZ
𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academia
FanfictionZapomniana przyjaźń z dzieciństwa skończona kłótnią, później damsko-męski duet, który mimo absurdalnych docinek oraz kłótni, nie może bez siebie żyć. Nastoletnia dziewczyna imieniem [Y/N] niestety doświadczyła bólu złamanego serca w swoim młodym wie...