78

652 41 36
                                    

♪♪♪ „Niespodzianki w ważny dzień”

Chodziliśmy sobie razem powoli po dróżce. Nie wiem, co on takiego wymyślił, ale kompletnie nie chciał się przyznać nawet gdy mu czymś groziłam. To było frustrujące. Szliśmy tylko w tym kierunku co kazał Katsuki. Wiedziałam że coś się święci, no ale nie wiedziałam co. Chciałam mu po prostu dać kopa w mordę by w końcu powiedział co się dzieje a nie.

- Jakie jest twoje życzenie noworoczne? - zapytał tak nagle.

- Nie wiem... Byś w końcu zmądrzał.

- Haha, zabawne. - sztucznie powiedział. Jednak zrobił poważną minę. - Nie jest ci zimno?

To fakt, nie trudem było zauważyć że nie jest mi ciepło. Cała się trzęsłam, z ust leciały mi ostatki oddechu które wręcz parowały na zimnym powietrzu, a dłoniami ocierałam łokcie by mi nie zamarzły.

- Nie.

- No przecież widzę że jest ci zimno!

Szybko zagrodził mi drogę stając przede mną i złapał mnie za rękę. Chwilę ją potrzymał i na nią popatrzał. Ja nie wiedziałam co tu się dzieje, dlatego siedziałam cicho i nic nie mówiłam. Tylko patrzyłam na niego zdezorientowaną miną.

- Masz strasznie zimne ręce. Inaczej niż zwykle. - mruknął. - Zawsze masz takie ciepłe...

Zaczął ściągać z siebie kurtkę, a potem rzucił mi ją. Był w samej koszuli, przecież on mógł zginąć z tego zimna! Ledwo złapałam tą kurtkę zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć. Jednak chciałam ją oddać, dlatego wyciągnęłam razem z nią ręce.

- Co ty wyrabiasz? Zakładaj. Mówiłem wyraźnie, że masz się ubrać ciepło, byś mi nie marudziła. No i proszę. Nie marudzisz, ale ukrywanie tego jak się czujesz jest bardziej wkurwiające.

Odwrócił wzrok na księżyc który świecił prawie że tak jasno jak lampy koło drogi. Wyglądało to tak... Pięknie. Jeszcze ten śnieg który pozostawił jeszcze resztki po sobie, dodawały naprawdę dobrego klimatu. Właśnie... Czy to randka? Czy zwykłe zaproszenie? Jak mam to przez to rozumieć? Dlaczego on nie jest... Takim sobą? Który ma wszystkich gdzieś, który krzyczy na wszystkich, który przeklina na wszystkie strony świata i ma poważne problemy z agresją?

Niepewnie założyłam jego czarną kurtkę na siebie i otuliło mnie błyskawiczne ciepło. Pachniało nim, nawet nie wiem jak możliwe że to rozpoznałam. Ale... Czułam się, jakby on mnie przytulał. To było strasznie... Miłe.

- Idziemy dalej? - zapytał.

- Nie będzie ci zi-

- Tralalala! Co ty tam pierdolisz? Nie słyszę cię! Idziemy!

Zatkał uszy rękami i zaczął iść dalej dróżką. Jednak gdy zobaczył że ja się nie ruszam ze swojego miejsca, odwrócił się i odetkał uszy.

- Zaraz będziemy na miejscu. Jeszcze... Dosłownie minuta chodzenia. Okej?

- Okej.

- Chodź. Nie zgub się.

Podszedł do mnie i złapał za ramię bym szła za nim. Tak szliśmy razem dosłownie chwilę. Kilka kroków, a on nadal trzymał mnie delikatnie za ramię. Przeszły po mnie ciarki. Od kiedy zrobił się taki czuły? Ten wieczór naprawdę mnie zaskakuje. A może tylko stroi ze mnie żarty? Zaraz mnie przewróci na jakimś lodzie i rozwalę sobie łeb, jestem tego pewna.

Nagle podszedł mnie do tyłu i zakrył mi oczy. Ja aż z wrażenia sparaliżowało mnie. Co. On. Wyprawia?

- To jest niespodzianka, pamiętasz idiotko? - powiedział. - Jakbyś ty zakryła sobie oczy, nie ufałbym ci bo byś podglądała.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz