62

777 41 89
                                    

♪♪♪ „Prezenty”

- [Y/N]! - przywitała mnie Mina gdy usiadłam koło niej. Różowowłosa szybko zza pleców wyciągła swój prezent, czyli wielki ogromny zestaw kosmetyków i pielęgnacji skóry, i tak dalej. - Wymaluje cię kiedyś! Będziesz wyglądała jak ta lala! W sumie, bez makijażu jesteś cudowna.

- Ah dziękuję dziękuję. - machnęłam ręką z uśmiechem.

- [Y/N]. - stanął przede mną Todoroki. Ja wstałam, jak na baczność. - Domyśliłem się że to ty. Prawda? Ty wyrzeźbiłaś mi tego kota?

- Ehehe, to miała być tajemnica. - nerwowo się zaśmiałam. On jest za inteligentny, psuje radoche.

- Dziękuję. - podszedł bliżej i nagle mnie delikatnie przytulił. Ja odwzajemniłam tulasa. Chwila nie minęła, a już mnie puścił. Widać było że nie był przyzwyczajony do przytulasów. - Pierwszy raz dostałem własnoręczny zrobiony prezent. U mnie w domu raczej miałem co roku nowy telefon.

- Nie ma za co. Wiem, nie jest idealny, ale starałam się. - westchęłam.

Zobaczyłam kto jest za Todo. Dosłownie metr od pleców chłopaka stał kto nie inny jak sam Bakugo. Aż się zrobiło ciemniej w pokoju od jego złej aury, a może po prostu zrobiło mi się słabo ze strachu. Miał zaciśnięte pięści. No tak, nienawidził Shoto, a ja go przytuliłam.

- Aż mi trochę głupio że ty kompletnie nic nie dostałaś. - dwukolorowy podrapał się po karku. - Nikt nie sądził że jednak wrócisz do U.A..

- A no widzisz, niespodzianka! - potrząsnęłam dłońmi w górze.

- Z. Drogi. Gnoju. - usłyszeliśmy cichy, ale groźny głos Katsukiego. Każdy w pokoju ucichł, bo się przestraszył blondyna. W tym Todoroki, który odsunął się na bok jak by go sparzył ogień.

Katsuki podszedł do mnie i chwilę na poparzył na moją lekko przerażoną minę. Potem odwrócił się do klasy, która siedziała na fotelach.

- JEŻELI KTOŚ, KTOKOLWIEK, DOTKNIE TEJ IDIOTKI AKA DEBILKI, DOSTANIE ODE MNIE Z LIŚCIA PROSTO W MORDE! NIE ŻARTUJE! WARA OD NIEJ! - wrzeszczał na całe domitorium.

Ja chyba ze wstydu byłam cała czerwona. Nie miałam pojęcia, że takie coś powie. Ogólnie, nie wiem co to miało oznaczać, ale brzmiało jakby odganiał złe duchy.

- Rozumiemy... Bakugo... - niepewnie pokiwał głową Kirishima.

- Płatki. - powiedział pod nosem blondyn, który przed chwilą krzyczał. Potem odwrócił się i poszedł prawdopodobnie do kuchni, by przygotować sobie płatki. Pewnie był głodny bo mało zjadł na kolacji.

- Musisz wiele dla niego znaczyć, [Y/N]. - powiedział do mnie Todoroki. Po jego słowach znów każdy zaczął zajmować się sobą lub rozmowami.

- A nie wiem, z niego to... Trudny człowiek. - westchnęłam.

Cały późny wieczór, do około północy siedzieliśmy wszyscy w salonie i gadaliśmy. Cztery czy pięć osób już odpadło, poszło spać. Izuku też był śpiący, ale nie poszedł jeszcze lulu tylko przyniósł swój kocyk i wyglądał jakby miał zaraz odpłynąć do krainy snu. Tak samo Bakugo, który cały czas jadł swoje płatki. Powoli, już zimne, ale oszczędzał każdą krople mleka. Dzięki temu jadł je pół godziny. Nie gadał z nikim, ale siedział sobie w salonie.

- Oho. Midoryia śpiiii... - szepnął pół śmiechem Denki. Wszyscy się spojrzeli na siedzącego z pochyloną głową piegowatego, który miał zamknięte oczy. Faktycznie, zasnął.

- Co z nim zrobimy? - zapytała cicho Uraraka.

- Zostawmy go tu, niech się wyśpi. - powiedziała Hagakure.

- Zabrzmiało to jakbyście go porzucili. - prychnął Katsuki pod nosem, ale każdy to słyszał.

- Ooo, Bakugo, nadal tu jesteś? - zdziwiony Kiri zapytał. - Myślałem że poszedłeś spać.

- Nie. Jadłem płatki, debilu. - oznajmił.

- Idę spać. Dobranoc dzieci. - Mina nagle wstała, i ze swoim zestawem kosmetyków poszła do pokoju.

- Dobranoc! - Ojiro również wstał i zaczął iść do swojego pokoju.

- Papa kochani! - Yaomomo też sobie poszła.

I tak za nimi wyszła bardzo duża część klasy. Tak po prostu. Pewnie była już śpiąca, albo już się powoli im nudziło. Zostałam tylko ja, Bakugo, śpiący Izuku, Hagakure i Denki grający na swoim nowym Nindendo (przeróbka nazwy). Była taka atmosfera jak w poczekalni. Dziecko które gra na telefonie, ta cicha dziewczyna, gościu który zawsze coś je, i ta osoba która na wszystkich się patrzy.

- [Y/N], patrz co dostałam! - Hagakure nie wytrzymała ciszy, usiadła koło mnie i pokazała mi paczkę z nowymi, pięknymi ubraniami. Wyjęła z pudełka śliczną, prostą sukienkę do kostek, w kolorze niebieskim. - Ta mi się najbardziej podoba!

- Taaa, jest cudowna. - pokiwałam głową.

- Ciekawe jak ty byś wyglądała w niej. Czemu nie nosisz sukienek ani nic podobnego na co dzień?

- Bo wtedy jest mi zimno w nogi. Jest mi też trochę niewygodnie. Na nieszczęście, codziennie muszę zapieprzać w spódniczce do szkoły. - zaśmiałam się.

- Wiesz... Przykro mi że nic nie dostałaś. - westchęła dziewczyna.

- Właśnie [Y/N], też mi jest smutno z tego powodu! - dopowiedział Denki waląc w przyciski Nindendo. Nagle zrobił zirytowaną minę. - Łeee, przegrałem! Bakugo, weź mi to przejdź!

- Co przejść? Daj mi spokój. - spokojnie ale wrednie mu odpowiedział.

- No prooosze! Ostatnio dużo grasz na telefonie, co nie?

- Mhm. Jestem mistrzem w gry. Ale nie wiem czy pomogę ci przejąć pewnie jednego durnego poziomu, tak po prostu. Nie moja ranga. - odłożył pustą miskę na stolik, a potem założył nogę na nogę.

- Dobra. Co chcesz w zamian.

- Dwie tabliczki czekolady i domowy sernik. Na jutro.

- Zgoda. - zerwał się z kanapy i podał czerwonookiemu konsolę. On ją chwycił i zaczął być bardzo skupiony.

- Ah, ci chłopacy... - westchęła Hagakure.

- Też lubię grać, ale nie wzięłam konsoli z domu. - przypomniało mi się o niej. Pewnie teraz siedzi w moim pustym pokoju, w jakimś pudle. Będzie nieodpalana wieki.

Więc ja rozmawiałam z dziewczyną, która gadała o różnych dziewczęcych rzeczach, a chłopacy kanape obok grali w grę na Nindendo. Raczej ciągle przegrywali, bo Bakugo zaczął strasznie przeklinać, a Denki był załamany.

- Idiotko! Cho no tu! - zawołał Kacchan. Ja zerwałam się z kanapy i podeszłam do dwójki. - Przejdź to, zobaczymy czy dasz radę.

- A co, ty nie umiesz? - uśmiechnęłam się.

- Nie, po prostu chcę sprawdzić twoje umiejętności. Oczywiście jeżeli jakieś posiadasz. - zrobił wredną minę.

- Dawaj tą konsolę. - wyrwałam mu ją z ręki, i zobaczyłam w ogóle co to za gra. Kojarzyłam ją, była chyba popularna. Były na niej różne poziomy, trzeba było zabijać stworki i przechodzić dalej. Grafika była 2D.

Zaczęłam obczajać sterowanie gry, a jak wszystkie przyciski i kombinacje wypróbowałam, zaczęłam iść dalej postacią strzelając do stworków które padały jak muchy. Oczywiście to nie było takie proste, bo trzeba było omijać ich niesamowicie mocne ataki, skacząc po platformach. W niecałe pięć minut miałam na ekranie koniec gry, i wynik.

- Proszę. - podałam Nindendo Denkiemu, który był pod wrażeniem. Spojrzałam też się na Katsukiego, który był wyraźnie wkurzony moimi pięknymi umiejętnościami w gry. Ale muszę przyznać, nie wiedziałam że się aż tak dobre.

- Zapomnieliśmy o Midoryi! - lekko uniosła głos Hagakure.

We czwórkę spojrzeliśmy się na nadal śpiącego zielonowłosego. Leżał na jeszcze innej kanapie, szczelnie przykryty kocykiem. Raczej nie obudziły go nasze rozmowy, które były dość głośne.

- Ten to ma głęboki sen. - stwierdził Kaminari.






𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz