69

837 36 47
                                    

♪♪♪ „Gościny”

Usłyszeliśmy jak moja mama nas woła do kuchni. Ja poszłam pierwsza, a chłopak za mną. Zastaliśmy tam mamę która kładła po kolei kładła trzy talerze na stół, na których pojedynczo znajdowało się mięsko, ziemniaki i jakiś brązowy sos. Pachniało to wybornie. Potem kobieta dołożyła sztućce.

- Usiądźcie i jedzcie. Póki ciepłe. - powiedziała też siadając na swoje miejsce.

- Uuu, pycha! - zawołałam.

Siadłam na przeciwko mamy. Bakugo niepewnie też usiadł, obok mnie i spojrzał na swój talerz.

- Smacznego. - powiedziałam, by rozluźnić atmosferę. Mama i Katsuki powiedzieli to samo za mną. Coś czułam, że chłopak boi się mojej mamy. Nie miałam pojęcia, dlaczego. Przecież jest miła, nawet dla mnie, a dla gości to już w ogóle.

- No, jak wam idzie w szkole? Słyszałam że w poniedziałek macie sprawdzian z angielskiego. Że w sylwestra, nie mają serca ci nauczyciele. - zaczęła temat mama.

- Tak, mamy. Będę musiał się pouczyć. - odpowiedział jej blondyn. Lecz po chwili dodał: - Ale to dość łatwy temat, więc tylko półgłówki nie zdadzą.

- Coś ty, Kacchan, to trudne! - zmarszczyłam brwi patrząc się na niego.

- Eee tam. Jak się okaże że nie zdasz, to będziesz półgłówkiem. - lekko się uśmiechł biorąc widelec z jedzeniem do ust.

- Sam jesteś półgłówkiem! - uniosłam się, zapominając że jest tu moja mama. - Jesteś rzadkim gatunkiem denerwującego idioty, podchodzącego pod zielonego półgłówka!

- Nie porównuj mnie do Dekla przypadkiem! - też się wkurzył.

- Nie porównuje! Kosisz trawnik!

- Sama kosisz!

- Nie mam ogródka!

Nagle moja mama wybuchła głośnym śmiechem, dzięki temu przerwała naszą małą kłótnie. Wtedy zdałam sobie sprawę, z tych tekstów co gadaliśmy, i też się zaśmiałam. Słyszałam również że Kacchan trochę się śmieje. Więc tak we trójkę rechotaliśmy jak takie żaby.

Przez to, atmosfera się rozluźniła jakbyśmy wszyscy znali się od tysiącleci. Bakugo przestał być taki sztywny i czasami coś tam zażartował, aż się dziwiłam jak mu to dobrze wychodzi, a ja opowiadałam różne randomowe historie z mojego życia. Na przykład, gdy spotkałam kota na drodze i goniłam go by go pogłaskać, i przez to wpadłam w płot. Albo wtedy, gdy w gimnazjum wylałam na nauczycielkę matematyki jogurt truskawkowy, i musiałam prać jej bluzkę. Moja mama do dzisiaj to pamięta.

- Wooo, ta godzina? - westchnęła moja rodzicielka patrząc na zegar. Było już po 17, czyli ciemno za oknem. Spędziliśmy godzinę na gadaniu przy obiedzie.

- Bardzo dobry obiad był, dziękuję. - pochwalił Bakugo robotę mojej mamy, i lekko kiwnął głową.

- Dziękuję, dziękuję. To moje ulubione danie. - uszczęśliwiła się. - Może chcesz zostać na noc? [Y/N] też tu zostaje.

- Nie mówiłaś mi że tu nocujesz. - szybko skierował głowę do mnie.

- Myślałam że to oczywiste, gamoniu. - wzruszyłam ramionami. Potem jednak się uśmiechnęłam i dodałam: - Jakbyś został, to pogramy w gry! Lub obejrzymy film! Tylko nie horror. Mam chipsy, paluszk, popcorni... Chyba, jeżeli mama nie wyjadła.

- Wszystko jest w szafce. - wstała od stołu. - Jeżeli chcesz Bakugo, to możesz zostać. Wczoraj zrobiłam sernik, może chcecie?

- Taaak! - razem zawołaliśmy w tym czasie.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz