73

821 40 35
                                    

♪♪♪ „Późny poranek”

Obudziły mnie promyki słońca, które przechodziły przez moje rolety i rozświetlały cały pokój. Kilka razy pomrugałam, i pusto patrzyłam się w drzwi. Nie rozumiałam, co się dzieje. Nie wiedziałam, dlaczego jestem w swoim domu a nie w domitorium.
Uświadomiłam sobie, że coś mnie łapie w talię. Powoli odwróciłam głowę, a zauważyłam Katsukiego który był rozłożony na całe wyro, wywalił kołdrę na mnie i trzymał mnie delikatnie za talię jedną ręką.

Przeszły po mnie dziwne dreszcze. Czułam jak moje policzki mnie palą. Nie wiedziałam, czy od wstydu, czy radości, czy ekstytacji, a może złości.

Przyjrzałam się twarzy blondyna. Widać było, że jest w głębokim śnie bo cicho chrapał. Jego głowa była skierowana do mnie, a jego włosy były roztrzaskane na każdą stronę świata. Nie był w ogóle przykryty kołdrą, dotykał jej tylko trochę stopą i kolanem. Trochę mnie to rozśmieszyło.

Postanowiłam trochę poleżeć tak chwilę. Cieszyć się tym momentem. To jedyna chwila, w której Katsuki czule się zachowuje. I co najważniejsze, jakoś mnie tuli. Może robi to nieświadomie, ale i tak się cieszyłam.

W końcu zachciało mi się pić. Jeszcze przez kilka minut oszukiwałam swój mózg że jednak nie chcę, ale było mi niewygodnie. Więc z niechęcią odsunęłam delikatne rękę Bakugo, wstałam i podeszłam do mojego kubka z wczoraj. Była tam resztka soku, więc go dopiłam. Przy okazji, sprawdziłam godzinę. Było grubo po dziewiątej rano, w sobotę.
Poszłam do toalety by wykonać poranne czynności, ale szybko wróciłam do mojego pokoju.

Wróciłam jeszcze do wyrka, przy okazji walnęłam się o komodę małym palcem u stopy. Sprawdziłam czy przez to chłopak się nie obudził, ale nadal spał. Więc położyłam się znów obok niego, znów położyłam jego rękę na mojej talii, i znów cieszyłam się tym momentem. Czułam spokojny oddech chłopaka na mojej szyi.

Usłyszałam ziewnięcie z tyłu moich pleców. Potem czułam, jak ręka Bakugo puściła mnie, dość szybko. Chyba obudził się. Przekonałam się o tym, jak chłopak próbuje niezauważalnie wstać. Jednak ja szybko się do niego odwróciłam, rozbawioną miną.

- A ty ch*ju, już się nie boisz? - zapytał podejrzliwie.

- Dzień dobry. - byłam pełna dobrego humoru, omijając jego docinki już od ranka.

- Od kiedy nie śpisz?

- Nie wiem, dopiero się obudziłam.

- Hehe, obudziłem cię. - swój grymas zmienił na lekki uśmiech, lecz nadal wredny.

Blondyn wstał omijając mnie i kręcił się po pokoju. Pewnie szukał picia. Gdy znalazł swój kubek, szybko się z niego napił i sprawdził godzinę.

- Ale się wyspałem. - znów ziewnął.

- No, chrapałeś. - powiedziałam. Tak naprawdę głośno nie chrapał, ale chciałam go wkurzyć.

- Serio?

- No. Przez to ja się nie wyspałam.

- Nie mój problem. Ale przez dzisiaj i twoje histerie wisisz mi codzienne bułki, pomoc w zadaniach domowych, no i oczywiście... E... Nie wiem. Ale coś jeszcze wymyślę.

- Dzięki. - mruknęłam niezadowolona. - Może dzisiaj gdzieś pójdziemy?

- Gdzie niby?

- Nie wiem. Do parku? Na spacer? O, a może coś zjeść?

- Co ci tak nagle przyszło do głowy? - podrapał się po głowie.

- Jestem głodna.

- Ale twoja mama pewnie zrobi jakieś dobre śniadanie no... - westchnął zrezygnowany.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz