SPECJAŁ DLA WAS

827 41 39
                                    

♪♪♪ „Wakacje w piękną wiosnę"

Patrzyłam się w zachód słońca. Zaczęło się ukrywać za daleką wodą, ale dzięki temu nie raziło mnie tak mocno w oczy. Jak ja dawno nie byłam nad morzem. A szczególnie w czas, gdzie nie było tyle ludzi i mogłam się zrelaksować na spokojnej plaży prawie że bez nikogo. Ciepła wiosna jednak jest cudowna.

- [Y/N] widziałaś gdzieś tą moją zajebistą czapkę? - zapytał się Bakugo.

Powinnam mówić już na niego "mąż". Przez te kilka lat nadal nie umiem się przyzwyczaić. Nadal myślę że jest tym głupim dzieciakiem który przezywa wszystkich że są debilami. Niewiele się zmieniło. No dobra, może stał się TROCHĘ poważniejszy. Ale jakby był jakimś gburem czy coś, nie. To nie był by Katsuki.

- Jest w drugiej kieszonce od prawej w moim plecaku. - powiedziałam dokładnie, patrząc na niego.

Nie wierzę że ma już dwadzieścia pięć lat. Nadal wygląda tak młodo. W sumie, na dwudziesto cztero latkę również wyglądam niczego sobie. A Katsuki jedynie zmienił się wyższym wzrostem, jest bardziej zbudowany, a włosy lekko ogolił po bokach. Nadal były szpiczaste ale mięciutkie jak zawsze.

- Nie ta czapkaaa! - mruknął szukając w mojej torbie. - Taka czarna z daszkiem.

- Przecież słońca już nie ma, idioto. To tamta czapka jest w trzeciej kieszonce na samym dole po lewej.

- O, dzięki skarbie. - uspokoił się, a potem założył tą czarną czapkę na głowę. Przez te kilka lat związku to ja zawsze byłam tą, co zawsze wie gdzie jest, gdzie może wyczarować coś z niczego jak się coś zgubi, albo o wszystkim pamięta i przypomni. Zmądrzałam, to fakt.

- Nie chcę mi się wracać do domu... - westchnęłam, znów patrząc na morze. - Tu jest tak spokojnie... Ten tydzień był cudowny.

- Przecież jedziemy za dwa dni dopiero. Ty nie narzekaj, bo ja od razu będę musiał iść do pracy. - pokazał na mnie palcem. - Bycie bohaterem numer jeden jest zajebiste, ale no, ma swoje obowiązki.

- Rzadko co masz wolne. - zrobiłam smutny wzrok, by miał jakieś wyrzuty sumienia. - Prawie że widzę cię tylko w telewizji, a tak to przychodzisz do domu tylko wieczorami. Misaki jest też przykro.

- [Y/N], przecież wiesz że staram się wracać jak najszybciej. - przysunął się do mnie i objął ramieniem. Potem pocałował w policzek. - Obiecuję, że teraz będę starał się o więcej wolnego ze wzgląd na rodzinę. Na pewno zrozumieją. W końcu, mają De... Mi-do-ry-ie na drugim miejscu. Ale, hehe, ja jestem na pierwszym.

- Tak, tak. - uśmiechnęłam się. - Obaj jesteście świetni.

- JA. Ja jestem świetny. - poprawił. - A jak z twoją pracą?

- Nie wierzę że rozmawiamy o tym w nasze wakacje. - zaśmiałam się. - A nawet okej. Też jestem zmęczona tym ciągłym bohaterstwem, ale będąc na dopiero że dziewiątym miejscu nie mam tak dużo roboty tak jak ty. Mam też mniej godzin patrolu i mniej wezwań od ciebie.

Spojrzeliśmy się w tym samym momencie na Misaki, która bawiła się na brzegu morza. Śmiała się i gadała sama do siebie, jak to małe dziecko które ma cztery lata. Budowała sobie zamki z piasku i chciała by dopływała do nich woda, ale powstawało błotko.

- Za szybko ona rośnie. - stwierdził Katsuki. - Przecież... Niedawno ja musiałem jej zmieniać pieluchy. A teraz już zadaje mi takie trudne pytania z przedszkola... Jest za inteligenta. Ma to po tacie. - dodał zadowolony.

Rzeczywiście, była bardzo podobna z wyglądu do Bakugo. Miała blond włoski, które zwykle były zawiązane w malutkie dwie kitki. Były również takiej struktury jak jej tata, ale dało się je uczesać. Na szczęście nie ma włosów po mnie. Oczy miała bardzo ciemne, podobne do moich. A jej uśmiech był tak promienny, że każdy wtedy też się uśmiechał. Była naprawdę piękna.
Charakter miała zdecydowanie po mnie. Nie miała za grosza wredoty jak Bakugo. Była dobra, miła, życzliwa i przyjacielska. Przy nas miała ten swój charakterek, czasami była uparta, zamądrzała, ale nigdy nie zrobiła by czegoś złego dla innego człowieka.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz