♪♪♪ „Powrót do zdrowia”
- Dobra, zamknij się już. - mrukłam po kilku minutach słuchania jego historii gdzie wplątał przekleństwa. Dokończyłam resztki Nubelli, i byłam w tej chwili najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Zjadłam cały słoik czekolady w kilka minut.
Bakugo, tak jak mu obiecałam, zeżarł jedną babeczkę Sato, którą przyniósł mi Izuku. Powiedział że jest bardzo dobra, ale nawet mi nie podziękował, idiota jeden.- Ale to teraz ważne! - machał rękami prawie wywalając się z krzesła. - Na czym to ja... A, no i gdy byłem w tym cholernym sklepie, jakaś stara baba na mnie spojrzała jak na jakiegoś debila! Zapytałem bardzo uprzejmie o co jej ku*wa chodzi, a ona takie „no bo mi zasłaniasz te przyprawy co tam są". Ja się już totalnie wku*wiłem i się odwróciłem, no i były te tam przyprawy! No to jej ku*wa podałem pierwsze lepsze opakowanie, a ona „nie te, mogę sama wybrać?". JA TOTALNIE KU*WA WKU*WIONY ODPOWIEDZIAŁEM JEJ ŻE JA TAM STOJE, I NIE MAM ZAMIARU SIĘ PRZESUWAĆ I WIESZ CO ONA ZROBIŁA!?
- Co.
- PRAWIE MNIE WYPIERNICZYŁA BO MNIE POPCHNĘŁA!
- Mogę się założyć że tylko ciebie obeszła a ty robisz z tego wielki problem. Ostatnio masz problemy z nerwami, wiesz?
- NIE! ONA SERIO MNIE POPCHNĘŁA! - chwilę pomyślał. - No może trochę przesadziłem. ONA MNIE PRZESUNĘŁA, O!
- Kacchan, uspokój się. - westchnęłam patrząc w okno. - Dużo mnie odwiedzasz. Jakiś powód?
- Bardzoooo się nudzę.
- Masz lepsze rzeczy do roboty, idź sobie pograj lub wyjdź na spacer.
- Nie rozkazuj mi! Jestem tu byś potem nie marudziła cały tydzień o swoich historyjkach jak siedziałaś na dupie ze złamaną nogą.
- A no fakt. - zaśmiałam się. - Mam pomysł. To może w czwartek po lekcjach pójdziemy na łyżwy?
- Ale nie chcę mi się...
- Obiecałeś, tylko frajerzy kłamią, oszukują i nie dotrzymują obietnic! - przypomniałam mu jego własne słowa.
- Jesteś upierdliwa. - założył ręce na klatkę piersiową i westchnął. - Tu jest w ch*j ciepło.
- Grzejnik jest rozkręcony.
- Japierdoleeeee...
- Mogę go wyłączyć. - już sięgałam koło mojego łóżka by skręcić grzejnik.
- Wtedy będzie ci zimno. - spojrzał mi w oczy, z stoickim spokojem. Bardzo lubiałam gdy nie wrzeszczy tylko normalnie rozmawia. A gdy na mnie patrzy, dziwnie się czuję. Rzadko tak patrzy komuś dłużej w prosto w oczy, więc wtedy czuję się tak jakby wyjątkowa.
- Nie szkodzi. - sięgnęłam do kaloryfera i go wyłączyłam.
- Tylko mi nie marudź. - zamknął oczy i schylił głowę na dół.
- No to idziemy w czwartek na łyżwy?
- No dobra, ale to jest kiepski pomysł.
-Jeeej! - ucieszyłam się.
- Dobra, idę stąd. Nie będę tu gnić. - mruknął, a ja co dopiero odkręciłam grzejnik.
- Czemu?
- Nie będę tu gnić. - powtórzył.
- Okej, dzięki że tu posiedziałeś. Jutro wracam do zdrowia!
- Wiem, głupi nie jestem. - wstał z krzesełka i podszedł do drzwi. Odwrócił się jeszcze do mnie. - No to do poniedziałku idiotko. Nie wypierdol się jeszcze raz bo niedługo każdy będzie cię zbierał w kawałkach.
CZYTASZ
𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academia
FanfictionZapomniana przyjaźń z dzieciństwa skończona kłótnią, później damsko-męski duet, który mimo absurdalnych docinek oraz kłótni, nie może bez siebie żyć. Nastoletnia dziewczyna imieniem [Y/N] niestety doświadczyła bólu złamanego serca w swoim młodym wie...