50

822 40 45
                                    

♪♪♪ „Detektyw [Y/N]”

- Gdzie byłeś wczoraj po godzinie 23? - zapytałam profesjonalnie, trzymając notesik w kwiatki i długopis.

- Emm, no w pokoju z chłopakami. - zestresowany Kiri siedział przede mną na fotelu. Postanowiłam zrobić z każdym przesłuchanie.

- Kto tam był? - powiedziałam zapisując coś sobie w zeszyciku.

- Wszyscy oprócz Minety.

- Zawołaj Minetę. - odwróciłam głowę do mojego pomocnika, Bakugo. Siedział koło mnie na kanapie. Oczywiście wcześniej go też przesłuchałam, był czysty. Blondyn na moją prośbę poszedł sobie, a wrócił z fioletowym karłem.

- Czego chcesz? - już się pruł. - Nic nie zrobiłem! To jakaś błazenada!

- Co robiłeś wczoraj po 23? - zapytałam mimo jego marudzeń.

- No... Słuchałem wieczornego wywiadu z superbohaterkami.

- Dobra. - odparłam zniesmaczona pisząc w notesie. Chwilę spojrzałam na kartkę, a potem pokazałam to chłopakom. Zamiast pisać notatki ze przesłuchań narysowałam słodkiego kotka. Westchnęłam i aż opadły mi ręce z bezsilności. - To nie wyjdzie. Nikt laptopa nie ukradł z naszej klasy. Detektywi mają trudne życie.

- Dziękuję [Y/N] że pomagasz mi znaleźć sprawcę, ale najważniejsze jest że znalazło się. - wyciągnął ręce z laptopem by go pokazać.

- Ale Kiri, to poważna sprawa! Ktoś znów może nam coś ukraść! - oburzyłam się.

- Jak zabiorą mi moją pufe to ja ich zabije! - dołączył się Bakugo do awantury.

- Zgłosimy to Aizawie, co wy na to? - przestraszony przez nas czerwonowłosy krzywo się uśmiechł.

- Chcę do tego dojść sama. Jeżeli się poddam, powiemy mu.

♪♪♪ wieczorem

Przechodziłam koło salonu rozmyślając. Cały dzień próbowałam dojść do tego, kto zabrał laptop i podrzucił go do pokoju Bakugo. Wątpię by był to ktoś z naszej klasy. Świadków brak. Nawet poszłam dziś do Aizawy spytać czy tylko on był sprawdzić w nocy korytarzy, oczywiście dyskretnie by się nie domyślał za dużo. Odpowiedział że nie. W tej chwili żałowałam że nie ma tu nigdzie kamer.
Spojrzałam się na kanape, koło niej zebrało się wiele ludzi fascynując się nią.

- Co wy robicie? - zapytałam podchodząc co wielkiej grupki.

- Ciii, Bakugo zasnął! - uciszył mnie palcem Denki.

Wychyliłam się zza innych, i rzeczywiście chłopak spał na kanapie. Przytulał poduszkę leżącą koło niego. Musiałam przyznać, to był najsłodszy widok jaki widziałam pod słońcem. On ma tendencję do przytulania poduszek przez sen. A inni widzieli pierwszy raz jak śpi. Pewnie byli zafascynowani że wtedy jest taki spokojny.

- Czekajcie, to jeszcze nic. - uśmiechnęłam się chytrze. Podeszłam na przeciwko blondyna i kucłam obok niego. - Kacchan, śpisz?

- Mhm. - mruknął prawie że nie słyszalnie.

- Jakie jest twoje ulubione jedzenie? - zapytałam by pokazać im, że umiem z nim rozmawiać przez sen.

- Żarcie... Ostłe.... Ostre. - poprawił się.

- A ulubione zwierzę?

- Nie. Nie chcę.

- Aha, w porządku.

- Zapytaj się czy kogoś lubi! - ktoś tam zaproponował z grupki. Przełknęłam głośno ślinę.

- Kacchan... Lubisz kogoś? - niepewnie zapytałam.

- Wiem. - pokiwał głową.

- Nie o to chodziło... Czy lubisz kogoś?

- Dokładnie.

- Chyba się z nim nie dogadamy. - westchęłam z lekką ulgą i wstałam. Bardzo się bałam że kogoś kocha. Bałam się, że odpowie kogoś innego niż mnie. Zrozumiałam, jaki to ból lubić swojego najlepszego przyjaciela. Do tego jeszcze jest to Kacchan.

Nagle mnie olśniło. Tak po prostu z dupy. Cały dzień myślałam, kto mógł ukraść ten laptop. Na pewno ktoś chciał oczernić Bakugo, że to on to zrobił. Na dodatek musiał wiedzieć że Kirishima to jego przyjaciel. Na balu, po tańcu z Katsukim zabrał go Kiri, więc było widać że się znają. Złodziej to ktoś, to był na balu. Ale to nie mogła być zwykła osoba. Musiała podpaść Bakugo i się zemścić. Blondyn powiedział mi wtedy, z kim się bił na początku szkoły.

- Monoma. - powiedziałam.

- Co? - Izuku się na mnie spojrzał, a potem wszyscy razem z nim.

- Podejrzewam kto ukradł laptop. To Neito Monoma z klasy 1b. Podpadł Kacchanowi na początku szkoły i jak zobaczył że się z tym debilem przyjaźnie to chciał się odegrać. Nie udało mu się to, więc prawdopodobnie chciał oczernić Kacchana.

- Ej, to ma sens. - Kiri pokiwał głową.

- [Y/N] ty to masz łeb! - pogratulowała mi Mina.

- To tylko przypuszczenia. Daje 65% szans że to on. Więc... Jutro w szkole z nim porozmawiam.

Spojrzałam się na śpiącego Bakugo. Zmienił pozycję, tym razem rozłożył się na całą kanapę leżąc na plecach. Uśmiechłam się pod nosem. Nie chciałam by ten blondyn miał jakieś problemy. Klasa prawie go za to znienawidziła jak się dowiedziała o tej sprawie.

- Dobra, dobra, dzieci do spania! - klasnęłam dłońmi i pokazałam na korytarz z pokojami.

- Cooo? - wszyscy na raz marudzili.

- Jest już dwudziesta pierwsza, do spania! Jutro do szkoły!

Każdy coś tam mówiąc pod nosem skierował się do swojego pokoju. To był śmieszny widok, wyglądali jak ośmiolatki. Gdy zniknęli mi z pola widzenia, podeszłam do śpiącego blondyna.

- Wstawaj debilu. - położyłam nogę na jego brzuch i zaczęłam nim trząść.

- Hmm? - ledwo kontaktował. On ma bardzo głęboki sen.

- Wstawaaaaj! - trochę głośniej powiedziałam ale ze śmiechem. On otworzył lekko oczy, chwilę pomrugał i na mnie spojrzał. - Dzień dobry, a może już dobry wieczór.

- Wieczór...?

- Tak. Jest dwudziesta pierwsza.

- A ja sobie... Drzemłem o siedemnastej... - ziewnął i potem ledwo wstał do pozycji siedzącej.

- No to niezła drzemka. - próbowałam powstrzymać śmiech.

- Mogłaś mnie do cholery nie budzić idiotko. - gwałtownie wstał i zaczął iść do swojego pokoju. Oczywiście ledwo szedł, zaraz mógł się wywrócić.

- Wypierniczysz się. - dogoniłam go i szłam razem z nim by go odprowadzić do pokoju. - Cały dzień myślałam o tej sprawie z laptopem.

- Ja też... Ale zero śladów, wskazówek...

- Wiemy, że sprawca umie się włamywać lub ma taki quirk. Wiemy też że musiał tobie podpaść i wiedzieć że ty i Kiri to kumple.

- Sensowne. Gadasz chyba pierwszy raz sensownie.

- O, dzięki! - ucieszyłam się.

Doszliśmy do pokoju blondyna. On już chciał otworzyć drzwi, ale zatrzymał się.

- [Y/N].... Znaczy idiotko... Dzięki że wczoraj w nocy uratowałaś mnie od Aizawy sprawdzającego korytarze. Ogólnie to dzięki za wszystko.

- Nie ma sprawy. - szczerze się uśmiechłam. Wtedy, trochę się zdziwiłam. On również podniósł kąciki ust. I to nie było wymuszone. - Dobranoc Kacchan.

- Dobranoc debilko. - pożegnał mnie i wszedł do swojego pokoju.

Automatycznie chwyciłam dramatycznie się za bluzkę w miejscu gdzie jest serce i zgiełam się w pół. On powiedział mi dobranoc. On mi za wszystko podziękował. On się uśmiechł. Za dużo szczęścia jak dla mnie. Moje serce... Roztopiło się.












𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz