31

945 50 11
                                    

♪♪♪ „Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi na świecie, prawda?"

Tak mijały kolejne dni w szkole bez Kacchana. Nadal w czwórkę mieliśmy pracę społeczne, blondyn musiał to wszystko nadrobić później sam. Czasami do niego pisałam, ale on albo nie odpisywał, lub mówił że chce iść spać. Zdarzały się jednak wyjątki, gdzie pytał się mnie czy Izuku jeszcze tam żyje, a jak odpowiadałam tak, rzucał przekleństwami na wszystkie strony. Ale jak go potem opieprzałam że są przyjaciółmi, to miał swój argument „no ale wiesz, to Deku".

W tym tygodniu była ogromna sensacja. All Might walczył z strasznie groźnym przestępcą. Był tak potężny, że ledwo udało się wygrać bohaterowi numer jeden. Midoryia pewnie bardzo to przeżywał, przecież to jego idol. Nawet mają teraz bardzo dobrą relacje, All Might traktuje go jak własnego syna.

Siedziałam sobie w klasie jedząc moje śniadanko przed lekcjami. Byłam trochę głodna, a ciepłe bułeczki (ogrzane przeze mnie) z Nubellą same się nie zjedzą. Oczywiście wolałabym samą czekoladę w słoiku, ale pomyśleli by że mam jakąś obsesje czy coś.
Zobaczyłam wchodzącego do klasy Kacchana. Widząc go, uśmiechłam się.

- Kacchan, witaj spowrotem w szkole! - pomachałam mu. On podszedł i usiadł w swojej ławce.

- Tak, tak. - machnął ręką. - Będę miał w ch*j zaległości. Jeszcze mam zasuwać po boisku sprzątając cholerne papierki po debilach.

- To nie moja wina. - rozciągłam ręce.

- No mam nadzieję że specjalnie mi tych śmieci nie podrzucasz. - spojrzał się na mnie podejrzanie.

- Może, ale nawet pytałam się czy mogę ci pomóc sprzątać, ale Aizawa nie pozwolił.

- Pff, sam to wszystko wysprzątam mam jeszcze dwa tygodnie tych robót, co nie?

- Tak, ja mam już wolne! - najszerzej się uśmiechłam.

- Nie ciesz się tak.

- Dlaczego?

- Bo nie.

Do klasy wszedł Aizawa. Spojrzał na Bakugo, i kaszlnął jeden raz. Przywitał nas ozięble. Potem odrazu zaczął najważniejszy temat. Poinformował nas, że mają w planach zrobić na terenie szkoły domitoria w których będziemy mieszkać. Omówił szczegóły, czyli musimy tam być cały tydzień szkolny, a na weekend ewentualnie pojechać do rodziny. Aizawa razem z Present Mic'iem (nie wiem czy dobrze to napisałam) będą jeszcze dziś jeździć do naszych rodziców by pytać o zgodę i wyjaśnić im wszystko w naszej obecności.
Potem nasz wychowawca powiedział, że będzie bal z okazji gwiazdki. To będzie dopiero za kilka tygodni, więc mieliśmy czas się uszykować, pomyśleć kogo zaprosić i przygotować się psychicznie.

♪♪♪

Po lekcjach na tej piekielnej górce podbiegłam do Izuku i Uraraki. Chciałam zobaczyć, czy trzymają się za ręce, ale chyba się myliłam.

- W końcu koniec lekcji! Weekend! - uniosłam ręce do góry i przeciągłam się.

- Ja się chyba pouczę w wolne. - zamyślił się Midoryia.

- Co? - zdziwiłam się. - Wolne jest do odpoczynku! Zakazuje ci się uczyć!

- Ostatnio mam problem z matematyką, muszę trochę dogonić resztę... - podrapał się po karku.

- Ty i problemy z matmą? Jesteś najlepszy w klasie. - zmarszczyłam brwi. Ale to prawda, ostatnio Izuku jest jakiś nieobecny na lekcjach. - Czy to przez tą walkę All Mighta z tym przestępcą z przed kilku dni?

- Chyba... Tak. - mruknął. - Może to dziwnie zabrzmi, ale trochę... Martwię się że bohater numer jeden może kiedyś zniknąć z pozycji bohatera.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz