76

635 39 24
                                    

♪♪♪ „Kolacja przez profesjonalnego kucharza”

Pełna radości i śmiechu weszłam razem z dziewczynami do domitorium. Torby Miny prawie się nie zmieściły w przejściu, ale to nic. Gdy zdjęliśmy buty i kurtki, każda poszła już w swoje strony. Ja chciałam iść do kuchni, by coś zjeść. Zgłodniałam przez te kilkugodzinne chodzenie. Ogólnie mówiąc, te zakupy były cudowne. Nadal mnie brzuch boli od śmiania.
Jednak gdy byłam już niedaleko kuchni, Bakugo wyszedł z niej i stanął prosto przede mną. Miał zestresowaną twarz.

- Hej? - zapytałam zdziwiona. - Co robisz?

- Nic.

- Mogę przejść? - chciałam go ominąć, ale on znów zagrodził mi drogę. Zdenerwowałam się trochę. - Katsuki, jestem głodna. Daj mi przejść.

- Co chcesz zeżreć? Przyniosę ci. Może nawet ugotuje jeżeli będzie trzeba. - szybko powiedział. - Aizawa... Powiedział że muszę poćwiczyć gotowanie.

- Nie wciskaj mi tu kitu, przecież umiesz perfekcyjnie gotować. Chcę przejść. Co znów odpierdoliłeś?

- Nic. Naprawdę. Dobra idiotko, powiedz co chcesz i ci to przyniosę.

- Na pewno nie bezinteresownie.

- Bezinteresownie. Przecież jestem w chuj dobrym człowiekiem.

- Raczej demonem. - powiedziałam pod nosem, ale tego nie słyszał. - No dobra. Przynajmniej będę się czuła jakbym miała sługę. Należy mi się po tym męczącym dniu. Chcę zjeść cokolwiek.

- Nie nazywaj mnie tak! - natychmiastowo się wkurzył. - Idź do salonu, tam ci przyniosę.

Zrezygnowanie się obróciłam i poszłam tam, gdzie mi powiedział. W salonie był tylko Todoroki, który czytał tym razem inną książkę. Gdy tylko mnie zauważył, delikatnie się uśmiechł.

- Słyszałem że byłaś na zakupach, tak?

- Tak... Niedawno dopiero przyszłam. Co czytasz? - usiadłam kanapę od niego, koło stolika by zjeść to co mi przyniesie Bakugo.

- Jakąś książkę fantastyczną. Właśnie, tą książkę co chciałem ci dać... - przypomiał sobie, odkładając swoją lekturę na bok. - Myślę że ci się spodoba. Proszę, przeczytaj chociaż kilka stron, ocenisz czy jest dobra czy nie.

- Zależy ci na tym, nie? - uśmiechnęłam się.

- Tak... Bo wiesz... - westchnął. - Autorka to moja siostra. Napisała pierwszą w życiu swoją własną książkę. Prosiła, bym komuś ją polecił.

- Ooo, serio? Nie wiedziałam, że twoja siostra coś pisze. - pozytywnie się zaskoczyłam.

- Dopiero zaczęła pisać, to była jej obietnica. Pracuje w szkole, i dzieci widząc jej talent do pisania zaproponowały by wydała własną książkę.

- Rozumiem, rozumiem. Okej, przeczytam ją. I przekaż swojej siostrze pozdrowienia jak będziesz się z nią widział.

- Spokojna głowa.

Idealnie gdy skończyliśmy rozmowę Bakugo wszedł do salonu z talerzem sałatki jarzynowej i kiełbaskami na ciepło. Podstawił mi to pod nos na stoliczku, i wyprostował się dumnie, jakby wykonał arcydzieło życia.

- No dobra, wygląda nie najgorzej. - oceniłam. Potem wzięłam kęs sałatki i kiełbaski razem. - To jest z paczki, prawda?

- Otóż to.

- No dobra... Dzięki. A czemu nie miałam wejść do kuchni?

- No bo... Lodówka się popsuła. Cała kuchnia jest zalana.

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz